No przykro mi @turucorp ale w powszechnej świadomości polskich komiksiarzy, wielka smuta to okresy od upadku TM Semic do ukazania się pierwszego Dobrego Komiksu, oraz czas od zamknięcia DK i Mandragory do startu WKKM.
To że ty czasy TM Semic nazywasz wielką smutą, to chyba należysz do mniejszości, bo 90's Kids ten okres sobie chwalą. Nikogo wtedy polskie komiksy nie obchodziły - liczyło się superhero, Bugs, Kaczor Donald i im podobne marki. Dziadki wcześniej przyklejone do państwowych wydawnictw poszły w zapomnienie.
Użyj Google, wpisz "wielka komiksowa smuta" i przestań pisać bzdury o tematach, które leżą całkowicie po za zakresem twojej percepcji (wiem, wiem, to nierealne).

To co tutaj się odstawia to jakiś sen chorego szaleńca, WTF?
Spróbuję podsumować te wszystkie kreatywne konstrukty myślowe, którymi mnie tutaj uraczono.
Czyli "Wielka komiksowa smuta" to okres jednego roku (upadek TM Semic i start DK) połączony z kolejnymi siedmioma latami od upadku DK do startu WKKM? I nazywa się tak, bo w tych okresach było Wam smutno? A perony odjechały i to określenie stało się powszechne wśród "wtajemniczonych komiksiarzy" z sekretnych wątków na tym forum? Wprawdzie nigdzie indziej nie istnieje taka wersja/interpretacja tego określenia, ale wiadomo, że tylko tutaj mamy do czynienia z prawdziwymi specjalistami.
Szacun, nawet gównoburze nie wstrząsnęły mną tak bardzo, jak to, co dzisiaj przeczytałem o alternatywnej rzeczywistości na forum
