Bezprawie faktycznie jest dobrą lekturą, kojarzy mi się trochę z KA 1,2 (dla mnie to duży +) z uwypuklonym westernowym anturażem. Wiadomo, że drugiego koła tu nie wymyslono, ale fabuła jest wciągająca, postacie do których można się łatwo przywiązać, no i szczypta brytyjskiego humoru. W ogóle to podziwiam dużą spójność czasową i fabularną tego dość hermetycznego uniwersum Dredda - jak by ktoś mi powiedział, że to wszystko pisała jedna i ta sama osoba to bym specjalnie nie polemizował. Dodatkowo, jeśli chodzi o zapach, to komiksy od SL to dla mnie fetysze, chyba żadne inne wydawane na polskim rynku tak rozkosznie nie pachną.