No właśnie. Dla mnie, mimo mojej sympatii do Studia Lain, te późniejsze Ongrysowe (od 13 w górę, a im więcej Wagnera i Granta, tym lepiej) biją na głowę większość Dreddow Studia, poza Ameryką i Szambala. I nie ma znaczenia czy caly tom składa się z krótszych historii, czy dłuższej, to dla mnie kwintesencja Dredda.