ja to rozumiem, sam jestem fanem komiksow - ale jak nie zrobimy tego madrze, to mozemy po prostu pasc na ryj
Drogie Studio, ja to widzę tak:
Optymalnie byłoby mieć kasę na gruby tom i normalny nakład. Większość czytelników woli grube tomy niż części, zwłaszcza w twardej oprawie. Większy nakład to niższe koszty jednostkowe, więc można dać niższą cenę i więcej zarobić.
Ale na to potrzeba dużo kasy, więc możliwe, że się nie uda. Więc trzeba działać nieoptymalnie.
Sposób pierwszy to podzielić na mniejsze tomy i wydawać po kolei, co jeden się zwróci, to wydrukować drugi.
Sposób drugi to zrobić droższy integral, ale w mniejszym nakładzie. Bo nawet jeśli koszty jednostkowe wzrosną i trzeba będzie podwyższyć cenę o 20 czy 30 zł, to chętni się znajdą, pytanie tylko ilu ich będzie.
Oba powyższe sposoby nie są optymalne, bo w pierwszym mamy półkę z cienkimi, twardookładkowymi albumami, w drugim nieoptymalne koszty produkcji. Ale z punktu widzenia czytelnika znacznie lepszy jest drugi sposób - przynajmniej ja wolałbym dołożyć 20 czy 30 zł i mieć integrala, niż kupować te cienkie albumiki, które w sumie pewnie będą kosztowały znacznie więcej.
Rozumiem, że macie obawy, że w przypadku tego tytułu i drogiego integrala na dzień dobry (czyli w miesiąc od premiery) sprzeda się nie 600, tylko 250 sztuk (300 jeśli będą dwie wersje okładki). Skalkulujcie więc to tak, żeby te 300 sztuk zwróciło koszty produkcji, a reszta sprzedaje się powoli i generuje jakiś zysk. O ile oczywiście cena takiego integrala wyniesie 150 zł, a nie 550.
Pójdźcie ścieżką minimalistyczną. Minimalny nakład na druk offsetowy to ok. 500 egz. Kupcie licencję na 500 egz (może uda Wam się tak dogadać z licencjodawcą, żeby tylko część opłat zapłacić przy umowie, a resztę dwa miesiące po premierze? Macie już spora historię, może pójdą Wam na rękę). Tłumaczycie, składacie, nie zapomnijcie o dobrej redakcji tekstu i korekcie! (to wszystko na razie jeszcze nie jest takie drogie, póki nie drukujecie, koszty nie są astronomiczne). Mając przygotowany album ruszacie z preorderami na Gildii albo z akcją na wspieram.to, albo coś podobnego. Mając wynik preorderów lub akcji, zamawiacie druk. Jeśli z akcji na wspieram.to albo z preorderów na Gildii wyjdzie, że jest zapotrzebowanie na więcej niż 500 egz, to szybki mail do Rebellion i za ich zgodą drukujecie więcej, jeśli nie, to zostajecie przy 500 egz. Z drukarnią negocjujecie 30% zaliczkę i 60 dni na płatność reszty (może już macie takie warunki ustalone).
Drukarnia drukuje, Gildia sprzedaje, płaci Wam w terminie 30 dni, wy płacicie drukarni w terminie 60 dni. Większość kosztów produkcji płacicie nie ze swojej kasy, tylko już z wpływów ze sprzedaży i dwa miesiące po premierze powinniście być na niedużym minusie. Ale macie jeszcze 200 egz do sprzedania, więc po kolejnych paru miesiącach wychodzicie na zero, a po jeszcze kilkunastu wyprzedajecie nakład do zera i jesteście do przodu. Nakład wyczerpany, kolekcjonerzy zaczynają walczyć na allegro, ceny szybują. Wszyscy są zadowoleni.
Zresztą - myślę, że zupełnie niepotrzebnie to tłumaczę. Macie doświadczenie z małymi nakładami, wyprzedanymi w parę miesięcy. Więc właśnie tą drogą idźcie, zamiast wydawać cienkie tomy.
Acha, w tym integralu oczywiście powinny być wszystkie tomy, również wydany wcześniej tom 1. Jak integral, to integral. Trudno, poprzednie wydanie, jako zbędne, dam kumplowi do poczytania, może się wciągnie. No i nauczeni tym doświadczeniem w przyszłości przestalibyście wydawać cienkie tomy, tylko od razu w całości.
P.S. Jak teraz czytam ten mój post to trochę Fantasmagoriami albo Sidecą zajeżdża, ale jeśli najpierw będziecie mieć gotowy pdf do druku, a dopiero potem rozpoczniecie preordery, to wszystko powinno być ok.