Spodziewałem się, że temat wypali się po jednym dniu. Nie śledziłem wątku przez weekend, ale tu karuzela jak widzę nabiera tempa. Jeśli ktoś kierował się efektem "connected" jako kluczowym, to ma prawo czuć się zawiedziony komunikacją w tym względzie (po prawdzie ja też spodziewałbym się czegoś innego, gdybym zamawiał ten wariant), ale nie przesadzajmy - okładki są niezłe i mają jednolitą konwencję, same w sobie są całkiem ok, a i zawartość komiksu jest pełnowartościowa (tak zakładam, Gildia mi jeszcze nie dostarczyła). IMO Burza w szklance wody.
PS. Dredda: Amerykę czy pierwszą Anderson też bym chętnie kupił (na oba bezskutecznie poluję), ale na dodruki już nie liczę.
