Parę słów o "W cieniu Słońca".
Bardzo fajne rysunki Colina Wilsona, te statki kosmiczne są ekstra, a i parę lokacji równie fajne. Czasem jednak komiksowo jest średnio, zwłaszcza w scenach dynamicznych - nie do końca wiem, co się dzieje, np. jest strzelanina i bohater po paru kadrach znajduje się w nowym miejscu (np. spada z wysokości). Co tam się jednak na tych kadrach zadziało, dlaczego go nie gonią - nie wiem.
Słabiej wyglądają kwestie scenariuszowe. Mamy jakiś świat, ale nie do końca wiadomo, czemu on taki jest. Bohaterowie od początku wpadają w akcję, ale kim oni do końca są - nie wiadomo. Są źli ludzie, ale jakie są ich motywy? W sumie nie wiem. Czy twórca gra tajemnicą, którą chce zaskoczyć czytelnika? Chyba nie. A może tak. W sumie nie wiem, może przegapiłem. Co nieco jest wyjaśnione, ale nie jest to ciekawe. Jakieś postaci są ważne, po czym znikają. Coś się dzieje, ale jaki jest tego wszystkiego sens, do czego to dąży? W trzecim albumie za scenariusz odpowiada inny autor - Thierry Smolderen, który jakoś dokończył historię, ale chaos scenariuszowy nie zniknął. Generalnie komiks już trochę ramotkowaty, a trzeci tom jeszcze to lekko podbił, bo pojawiły się dłuższe opisy narracyjne w ramkach.
Jest fajny świat, ciekawe motywy, fajne rysunki - składniki są, ale ostateczne danie nie wyszło zbyt smaczne. Choć jak to z kuchnią - komuś może ta potrawa posmakować bardziej niż mnie.