Posiadam na stanie takie pytanie. Być może ono kiedyś już padło w takiej czy innej formie i być może zostało obśmiane - nie wiem, nie pamiętam i raczej nie cofnę się o 500 stron żeby sprawdzić.
W zw. z tym: czy nie da się wprowadzić jakiegoś systemu zakupu przed przedpremierowego (jeszcze na etapie negocjowania licencji), w sensie coś jak crowdfunding, ale nie crowdfunding?
Przykładowo Studio ogłasza: Słuchajcie, negocjujemy tytuł X, jesteśmy na ostatniej prostej, macie tydzień, kto wchodzi?
I zainteresowani wysyłają kasę na konto wydawnictwa. Jeżeli nie uzbiera się tych 8 setek chętnych to znaczy, że nakład 800 szt. jest w porządku natomiast jeżeli ilość wpłat przekroczy magiczną barierę to nakład w ramach negocjacji pójdzie o te 100/200 sztuk do góry, bo zainteresowanie ewidentnie przekracza poziom podaży.
Później wszyscy, którzy zapłacili wcześniej dostają jakiś indywidualny kod do Gildii, wpisują go w zamówienie i dostają komiks a Gildia w dniu przedsprzedaży dostaje jeden przelew z wydawnictwa za wszystkich z kodami. Jeżeli ktoś się rozmyśli to już jego problem. Tym samym wydawnictwo ma kasę na (ponownie, nie wiem, nie znam się) pół roku-trzy kwartały naprzód a zainteresowani pewność, że nabędą to na czym im zależy.
Da się robić takie cuda czy zawsze będą dąsy i pretensje, bo komuś współpracownik zatrzasnął się w łazience o 11:55, ta była nieczynna do 13:00, bo ślusarz utknął w korku i komiks przepadł albo komuś pociąg zatrzymał się w tunelu i zasięgu nie było przez 4 godziny, względnie ktoś inny był na porodówce, lekarz zabronił wyciągać telefon w trakcie i tego typu historie...