No dobra, przeczytałem wreszcie Gunslingera i mogę się wypowiedzieć.
Jak dla mnie chyba najlepsza do tej pory pozycja Lain USA - na pewno w kategorii "guilty pleasure" sprawiła mi najwięcej przyjemności. Rysunki obłędne (oczywiście w swojej kategorii) - pasowało mi wszystko, od kreski, przez projekty postaci, po dobór kolorów.
Fabuła... no cóż. Pierwszy tom był spoko, nawet mnie porwała ta opowieść. Drugi już sporo gorszy, bardziej chaotyczny, pogubiony. I zakończenie wydaje się jakby urwane, mało satysfakcjonujące. Ale i tak skonsumowałem oba tomy w jeden wieczór i cóż - czekam na więcej