Autor Wątek: Studio Lain  (Przeczytany 3267052 razy)

darkness, bambosz32 (+ 1 Ukrytych) i 14 Gości przegląda ten wątek.

Offline 79ers

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17835 dnia: Pn, 03 Luty 2025, 22:13:59 »
Mam wydanie Czytelnik/SVARO czyli Skibniewskiej, innych wersji nie czytałem.  ;D

Offline Sędzia

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17836 dnia: Pn, 03 Luty 2025, 22:52:37 »
Takie rzeczy działy się w polskim wydaniu, w tłumaczeniu Łozińskiego.

Zawsze team Skibniewska, ale od paru lat mam taką myśl, że chciałbym przeczytać to tłumaczenie, właśnie z tymi nazwami.

Offline angelscorpion

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17837 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 00:02:55 »
Zawsze team Skibniewska, ale od paru lat mam taką myśl, że chciałbym przeczytać to tłumaczenie, właśnie z tymi nazwami.


Wydawnictwo Zysk i spółka wydało w 2017 r. ilustrowaną trylogię z tłumaczeniem Jerzego Łozińskiego. Leży u mnie na kupce wstydu, ale z ciekawości zajrzałem do środka i.... cytuję:

"Jeszcze zanim doszło do przeprawy przez góry, hobbici podzielili się na trzy nieco od siebie odmienne rody: Kosmostopców, Tęgów i Bladoskórów"

Biorąc pod uwagę powyższy przykład, nie zawsze warto wszystko tłumaczyć.
Chociaż i tak jest to poprawione tłumaczenie, ponieważ nie ma już Bilba Bagosza tylko Baggins.
Tutaj przykładowy link do tego wydania: https://sklep.zysk.com.pl/pakiet-bractwo-pierscienia-dwie-wieze-powrot-krola-wersja-ilustrowana-2024.html

Offline Sędzia

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17838 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 00:03:56 »
Chociaż i tak jest to poprawione tłumaczenie, ponieważ nie ma już Bilba Bagosza tylko Baggins.
Tutaj przykładowy link do tego wydania: https://sklep.zysk.com.pl/pakiet-bractwo-pierscienia-dwie-wieze-powrot-krola-wersja-ilustrowana-2024.html

No wiem, ale ja chcę to z Bagoszem.

Offline Deepdelver

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17839 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 00:13:30 »
Problem z najpierwotniejszym wydaniem łozizmów jest taki, że wydawca po cichu sukcesywnie poprawiał co grubsze bzdury, nieustająco jednak oznaczając je jako wydanie pierwsze. Wedle mojej wiedzy należy szukać tego białego wydania
https://archiwum.allegro.pl/oferta/tolkien-wladca-pierscieni-lozinski-i6991945953.html
i odnaleźć odpowiedni fragment - jeśli w nim Earendil pływa po Arvernien (zamiast "wokół"), to mamy do czynienia z najpierwszym miotem tej translatorskiej abominacji.

A poprawiać było co, bo w pierwszej wersji tłumaczenia Jedyny Pierścień miał w sobie klejnot, Gandalf nosił kaptur, a hobbici dogaszali ognisko obcasami.

Offline Teli

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17840 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 08:48:22 »
Mam tego potworka w bibliotece już się rozpada, ale straszy równo. Kupiłem jeszcze za dzieciaka bodajże w okolicach 1996 i o zgrozo było to moje pierwsze spotkanie z Trylogią. Doczołgałem się do zniszczenia Pierścienia razem z Hobbitami a potem cisnąłem w cholerę. Dopiero w liceum zrobiłem drugie podejście do Skibniewskiej i odbiór był diametralnie inny. Także dobre tłumaczenie to skarb.

Potworka chciałem kolejno wywalić, spalić, sprzedać, ale w końcu stwierdziłem, że zostawię go na półce i straszę nim gości. Pierwsze wersy wielokrotnie budziły w ludziach zarówno radość jak i zażenowanie. Z perspektywy to tłumaczenie jest tak złe i mówiąc brutalnie spier******, że aż dobre :P

Osobiście sądzę, że Łoziński pomysł wyjściowy miał dobry, ale brakło mu umiejętności i ewidentnie przesadził często zmieniając dobre na lepsze - Obieżyświat/Łazik. Aczkolwiek i Skibniewskiej nie można odmówić czarów jak sprawa z Gryfem (choć w porównaniu do Łozińskiego to drobna wpadka). Generalnie w spolszczenia trzeba umieć i jak robić to z polotem, konsekwentnie i zachowując zdrowy rozsądek którego ewidentnie tu zabrakło.
 
Co do Spawnów to tłumaczenie w przypadku "Rewolwerowca" w niczym mi nie przeszkadza, bo oddaje tytuł 1:1 i zachowuje cały klimat. W pozostałych seriach to już różnie. Ja zdaję się na wydawcę.

Online eyesore

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17841 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 09:28:59 »
Obawiam się, że serie Prędki Maltańczyk albo Piaskowy Dziadek mogłyby się nie sprzedawać tak dobrze. :)
Piaskowy Dziadek to wiem o co chodzi ale Prędki Maltańczyk? ocochodzi?  ;D

Offline Deepdelver

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17842 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 09:35:40 »
Corto Maltese :)

Offline Dracos

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17843 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 09:56:55 »
Mam tego potworka w bibliotece już się rozpada, ale straszy równo. Kupiłem jeszcze za dzieciaka bodajże w okolicach 1996 i o zgrozo było to moje pierwsze spotkanie z Trylogią. Doczołgałem się do zniszczenia Pierścienia razem z Hobbitami a potem cisnąłem w cholerę. Dopiero w liceum zrobiłem drugie podejście do Skibniewskiej i odbiór był diametralnie inny. Także dobre tłumaczenie to skarb.

Też czytałem za dzieciaka pożyczone dwa pierwsze tomy i tak mnie wciągneły że po trzeci pobiegłem od razu do księgarni i zakupiłem. Zawsze będę miał do tego tłumaczenia sentyment, tak jak na zawsze w pamięci utknęły mi krzaty Bagosz z Bagoszna we Włości :D Ale jak mówię mnie wciągnęło niepomiernie i nie wydaje mi się żeby w piątej klasie podstawówki tłumaczenie mogło wpłynąć na odbiór, szczególnie że oprócz nazw własnych samo w sobie tłumaczenie nawet z perspektywy czasu nie jest złe. (na marginesie akurat Łazik jest imo lepszym terminem niż obieżyświat bo strider miał być nacechowany negatywnie i tutaj Łoziński się sprawił)

A co do tych dywagacji czy lepsze są nazwy angielskie czy spolszczone to dla tych co tak optują za angielskimi uwierzcie mi dark princess tak samo nieodrzecznie brzmi jak mroczna księżniczka ;)
« Ostatnia zmiana: Wt, 04 Luty 2025, 09:58:34 wysłana przez Dracos »

Offline greg0

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17844 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 10:05:30 »
Blueberry vs Borówka

Ważne żeby narzekać...

Offline dinogal

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17845 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 10:07:56 »
Problem z najpierwotniejszym wydaniem łozizmów jest taki, że wydawca po cichu sukcesywnie poprawiał co grubsze bzdury, nieustająco jednak oznaczając je jako wydanie pierwsze. Wedle mojej wiedzy należy szukać tego białego wydania
https://archiwum.allegro.pl/oferta/tolkien-wladca-pierscieni-lozinski-i6991945953.html
i odnaleźć odpowiedni fragment - jeśli w nim Earendil pływa po Arvernien (zamiast "wokół"), to mamy do czynienia z najpierwszym miotem tej translatorskiej abominacji.

A poprawiać było co, bo w pierwszej wersji tłumaczenia Jedyny Pierścień miał w sobie klejnot, Gandalf nosił kaptur, a hobbici dogaszali ognisko obcasami.

Też go mam :D pamiętam moje zdziwienie na pierwszym filmie Jacksona gdzie używano nazw Bagins i Shire a nie naszych pięknie tłumaczonych :D

Offline Sędzia

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17846 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 10:13:10 »
A co do tych dywagacji czy lepsze są nazwy angielskie czy spolszczone to dla tych co tak optują za angielskimi uwierzcie mi dark princess tak samo nieodrzecznie brzmi jak mroczna księżniczka ;)

Bo to jest kwestia wyczucia, kiedy i jakie nazwy tłumaczyć, a kiedy nie. Ja np. nie trawię jak w książce jest nieprzetłumaczone imię coś znaczące np. Thorin Oakenshield. Ale jeszcze bardziej nie lubię głupkowatego tłumaczenia typu Thorin Dębowotarczowy (w sensie tworzenia jednego słowa, najczęściej neologizmu, będącego wiernym ale durnym tłumaczeniem angielskiego). A tu Skibniewska zrobiła piękne tłumaczenie Thorin Dębowa Tarcza.
Ale czasem lepiej zostawić po angielsku, bo po polsku wychodzi koszmarek.

Offline Dracos

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17847 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 10:30:16 »
@Sędzia Masz rację bardziej mi chodziło o opinię ludzi którzy domyślnie uważają że nazwy własne lepiej "brzmią" po angielsku, a one często wcale nie brzmią lepiej tylko bazują na obcości. Są lepsze i gorsze zaprzęgnięcia polskich nazw np u Abercrombiega taki Wilczarz zamiast Dogman, Threetrees/Trójdrzewiec albo u Cooka Dzuszołap/Suolcatcher, Konował/Croaker, Howler/Wyjec te są imo bardzo dobre plus są spójne. Ale jak wiadomo bywają takie Bagosze i cały ambaras polega na tym aby podejść do tego po pierwsze z głową, a po drugie uwzględnić też historyczne tłumaczenia o ile takie były, a nie w ciemno optować za angielskim bo w naszej głowie brzmią poważniej.

Offline Adolf

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17848 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 10:32:24 »
Według mnie tłumaczenia nazw własnych są ok, ale... w bajkach. Bajkach i ewentualnie produktach dla nastolatków. Można przetłumaczyć nazwy Smerfów. Można tłumaczyć nazwy w Harrym Potterze. Ale kiedy tłumaczy się Władcę Pierścieni, to już odczuwa się dyskomfort.

Nie muszę mówić, że Spawn to nie jest produkcja typu Harry Potter. Dlatego wolę żeby podarować sobie usilne spolszczanie, bo później dojdziemy do absurdu, gdzie kolejny wydawany tytuł to będzie Ostrze Wiedźmy.

Offline Teli

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #17849 dnia: Wt, 04 Luty 2025, 10:37:08 »
Też czytałem za dzieciaka pożyczone dwa pierwsze tomy i tak mnie wciągneły że po trzeci pobiegłem od razu do księgarni i zakupiłem. Zawsze będę miał do tego tłumaczenia sentyment, tak jak na zawsze w pamięci utknęły mi krzaty Bagosz z Bagoszna we Włości :D Ale jak mówię mnie wciągnęło niepomiernie i nie wydaje mi się żeby w piątej klasie podstawówki tłumaczenie mogło wpłynąć na odbiór, szczególnie że oprócz nazw własnych samo w sobie tłumaczenie nawet z perspektywy czasu nie jest złe. (na marginesie akurat Łazik jest imo lepszym terminem niż obieżyświat bo strider miał być nacechowany negatywnie i tutaj Łoziński się sprawił)

A co do tych dywagacji czy lepsze są nazwy angielskie czy spolszczone to dla tych co tak optują za angielskimi uwierzcie mi dark princess tak samo nieodrzecznie brzmi jak mroczna księżniczka ;)

Szczerze nie pamiętam dokładnie, dlaczego wtedy się odbiłem, prawie 30 lat zrobiło mi dziury w pamięci :) Też było tak że dwa pierwsze tomy mi siadły, ale coś mi w "Powrocie Króla" nie pykło co nie pamiętam. Nieważne. Drugie podejście po pięciu latach było już lepsze i premierze filmu było już ze Skibniewską i wtedy wsiąkłem.
Miało to jeszcze jeden plus. Zainteresowałem się wtedy tłumaczeniami i teraz samego Władcy mam na półce trzy plus oryginał. Swego czasu spędziłem wakacje szkolne na radosnym porównywaniu tego wszystkiego... czego to człowiek nie wymyślał, kiedy nie było smartphonów, a Internet w obecnej formie dopiero raczkował.

A Łazik to tylko księżycowy :P


Według mnie tłumaczenia nazw własnych są ok, ale... w bajkach. Bajkach i ewentualnie produktach dla nastolatków. Można przetłumaczyć nazwy Smerfów. Można tłumaczyć nazwy w Harrym Potterze. Ale kiedy tłumaczy się Władcę Pierścieni, to już odczuwa się dyskomfort.

Nie muszę mówić, że Spawn to nie jest produkcja typu Harry Potter. Dlatego wolę żeby podarować sobie usilne spolszczanie, bo później dojdziemy do absurdu, gdzie kolejny wydawany tytuł to będzie Ostrze Wiedźmy.

"Henryk Garncarz" brzmi uroczo :D :D :D