Czasami się nadużywa zwrotu, że "(coś) pokochasz lub znienawidzisz". W przypadku "Darkness" akurat może mieć on zastosowanie. Mogę napisać na przykład, że oferuje to co najgorsze w komiksie superbohaterskim i około superbohaterskim lat 90. Ktoś jednak zamieni "najgorsze" na "najlepsze" i będzie miało to sens, ponieważ takie ma podejście do stylu jaki oferowały lata 90. Czytałem kiedyś wydanie od Mandragory, nie pamiętam już na którym zeszycie się zatrzymałem. Uwypuklone szczegóły anatomiczne kobiet, mężczyźni pilnujący regularnego odbywania cykli sterydowych połączonych z codziennymi wizytami na lokalnej siłowni, pretekstowa fabuła służąca temu by akcja pędziła do przodu tak szybko by odbiorca nie miał czasu zatrzymać się i zapytać o to czy ma sens. Popkulturowa guma do żucia, cukier w słodyczach lub fast food. Ma smakować, ma uzależniać. Na koniec dnia to jednak są puste kalorie. Ja bym kijem nie tknął, nawet jakby zeszyt był za 5 zł, a wydanie zbiorcze za 50. Mam uczulenie na tego typu produkty ale jak pisałem wyżej, inne gusta czy podejście i będą ludzie zadowoleni z tego komiksu.