Autor Wątek: Studio Lain  (Przeczytany 2125621 razy)

KolegaKolegi, qprime, Belkov, Wintermute, volker, wilk, Lobo, Pocztar, musznik11, pMk_91 (+ 1 Ukrytych) i 19 Gości przegląda ten wątek.

Offline zerodwatrzy

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15420 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 21:15:48 »
Opowieści z czasów Kobry przeczytane. Matko, jakie to było dobre :O Wszystko, co Arek pisał o tym komiksie, to sama prawda. Akurat byłem świeżo po odświeżeniu sobie Kota w Butach: Ostatnie życzenie, i porównanie pod katem rysunkow do stylistyki tego filmu nasuwa się samo.

Brygada równie dobra? Bo wskoczyła na listę zakupową, a gra toczy się o wskoczenie na jej szczyt :D

Offline dinogal

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15421 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 22:22:35 »
Jak opowieści Ci się spodobały to Brygada też na 100 będzie Ci pasować. Bierz i się nie zastanawiaj, bo za taką cenę to cięzko trafić dobre komiksy ;)

Online FDH

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15422 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 22:24:41 »
Ja Brygadę stawiam jednak wyżej,to są te same rysunki ale to całkiem inna historia,inaczej opowiedziana, bardziej zapętlona,pewnie dlatego tak mi się podobała bo lubię pokręcone historie ;D

Offline donT

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15423 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 22:33:28 »
Brygada dwie polki nizej. Graficznie sztos, ale scenariuszowo przekombinowana i malo przystepna. 
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline MałaKasia

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15424 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 09:05:24 »
Dorzucę drewienko do ognia: Brygada zupełnie inna niż Opowieści z czasów Kobry (dużo mroczniejsza, bardziej zakręcona), ale ewidentnie czuć, że to Fernandez :) Wyjątkowe komiksy - oba!
nieważne ile razy BezczelnaKasia wysmaruje elaborat w obronie wydawców.... Ważne są fakty. Patologia.

Offline Takesh

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15425 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 09:29:21 »
Dla mnie również Brygada półkę wyżej z uwagi na scenariusz. Dużo niedopowiedzeń, czytelnik musi pomyśleć i wykazać się wyobraźnią. Jak zrozumiesz końcówkę to zależy tylko od Ciebie. Właśnie te elementy dla mnie stawiają Brygadę wyżej. Ale co kto lubi. Graficznie bardzo podobnie, ale też inaczej. Ja polecam gorąco!

Offline Death

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15426 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 09:39:15 »
To co z tą kontynuacją Brygady? Kolejny tom + zdaje się artbook w jednym albumie. Ależ bym kupował.
Stickleback, Absalom...
W ogóle jak to było z tymi Mrocznym i sędziami? Też porzucona? Bo już nie pamiętam. Takie dobre komiksy, a dużo słabsze sprzedawały się na pniu.  :(

Online michał81

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15427 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 09:44:18 »
Z Mrocznymi Sedziamj jak i Solo to miały być chyba dodruki przy wydaniu kolejnych tomów. Porzucone pozostają Stickleback i Absalom.

Offline MałaKasia

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15428 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 13:28:49 »
Jak obiecała – dzielę na pół, bo jakieś długie wyszło :-\ :

[1/2]

Jestem po drugiej lekturze Altora, tym razem już z plansz z polskimi dymkami. Tłumaczenie: Jacek Bartecki, redakcja: Maria Lengren, ja się dołączyłam do tego pociągu na etapie korekty, więc właściwie moja rola przy tym tekście jest dość marginalna.
Jak już wcześniej było podkreślone, cała seria (łącznie 7 części) dzieli się następująco: pierwsze trzy części tworzą zamkniętą całość, a kolejne części opowiadają już pojedyncze przygody głównego bohatera (oddzielne dwie przygody w częściach czwartej i piątej oraz finałowa przygoda w częściach numer sześć i numer siedem).

Opowiem o moich wrażeniach od początku, bo w tej materii dość dużo się zmieniało w trakcie lektury i przy obu podejściach. Arek wspominał, że pierwsza trylogia mocno nawiązuje do twórczości Tolkiena. I od razu zaznaczę, że ja niestety jestem mniej fanką fantastyki, a bardziej sci fi. Więc przez pierwsze 20 stron autentycznie brnęłam i zastanawiałam się w duchu „co ten Arek...? co on nam tu wybrał?”. Altor początkowo wydawał mi się po prostu nudny: jest jakiś elf (Altor), jakiś mag (Apildom), razem wybierają się na poszukiwanie gwiazdy, którą Apildom jest zafascynowany... I na tym etapie przy pierwszym czytaniu miałam wrażenie, że obcuję z frankofońską ramotką (no nie, tych też nie jestem fanką). Zaczęło się dziać dopiero, gdy pojawiła się jeszcze jedna ważna dla fabuły postać – Lorcan. Facet zachowywał się co najmniej dziwnie, ewidentnie miał jakąś swoją tajemniczą agendę, więc i zainteresowanie lekturą nieco wzrosło. Ale echo wcześniejszej nudy spowodowało, że niektóre wątki mi po prostu pouciekały... Tutaj dużo lepiej to wszystko wypadło przy ponownej lekturze, gdzie już mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać, i ten początek już nie wydawał mi się nudny, a po prostu nad wyraz rozciągnięty. Podejrzewam, że Bati (główny pomysłodawca serii i jej rysownik) po prostu „brał rozbieg”, co zresztą widać dobrze w załączonych materiałach dodatkowych. Marc Bati lubi klimaty magiczne, elfickie, przyrodnicze. Ta kreacja świata zwanego Nową Ziemią, na którym toczy się akcja początkowej trylogii, jak się wydaje, była dla niego dość znacząca. Oczywiście im dalej w tej przygodzie, tym lepiej, bo Moebius (odpowiedzialny za scenariusz) wprowadza więcej akcji, wprowadza wredną antybohaterkę, powoli odkrywa karty w kwestii tego, kim są bohaterowie, którzy z różnych przyczyn na początku nie ujawniają swojej tożsamości. I muszę przyznać, że choć wyjątkowo prosta w założeniu, bo odwołująca się do odwiecznej walki dobra ze złem bez większego zniuansowania (bardzo podobnie jak u Tolkiena, gdzie wiadomo na pierwszy rzut oka, kto dobry, a kto zły), opowieść Moebiusa sama w sobie wcale nie jest tak prosta. Stopniowo, wraz z rozwojem fabuły, elementy fantastyczne zaczynają ustępować miejsca akcentom science fiction i praktycznie do końca trylogii jedziemy już na takiej zbalansowanej mieszance. Finał w żaden sposób nie jest zaskakujący (no przecież, że dobro zwycięża, żaden spoiler, naprawdę), ale stanowi świetne otwarcie dla kolejnych pojedynczych przygód, które, jak już wcześniej też zostało powiedziane, są zupełnie inną bajką – bajką sf z jakąś jedynie delikatną domieszką fantasy, ale przede wszystkim z typową dla Moebiusa większą głębią opowiadanej historii.

Co ciekawe, już w pierwszej trylogii pojawiają się elementy, które dla mnie osobiście robią wyjątkową robotę: postacie uosabiające gigantyczne byty – gwiazdy, planety i podobne; wszystkie inteligentne, wszystkie posiadające jakieś moce, którym muszą poddać się bohaterowie mali (Altor, Lorcan, Apildom i inni). Weszło mi tu mocno skojarzenie z serialem anime oglądanym za szkraba – Ulysses 31. To była baja reinterpretująca Odyseję na modłę sf z tak pięknymi odniesieniami właśnie do mocy, którym nikt i nic nie może się przeciwstawić – najczęściej boskich, mocno w vibe'ie fatum.
Oprócz tego pojawiło się jeszcze jedno skojarzenie, tym razem sprowokowane przez kreskę Batiego. Wiele osób porównuje jego rysunek do tego, co prezentuje Moebius, wskazując na przepaść pomiędzy tymi artystami. Ja z kolei mam wrażenie, że choć Bati ewidentnie inspirował się swoim mistrzem, to jednak jego styl jest wyraźnie inny: postacie są rysowane delikatniej, bardziej oldschoolowo, kolory płaskie, dość intensywne, bajkowe wręcz. Bati to dla mnie przepiękny przykład lekko ramotkowatego stylu z rysunkami à la kids-friendly. Co przywołało skojarzenie z innym serialem z dawnych lat – Szagma albo zaginione światy. I tak jak w tamtym serialu, tak i u Batiego: mamy przepięknie wyglądające główne postacie oraz nieco śmiesznie wyglądające postacie drugoplanowe (tak, pojawiają się też piraci i też są takimi gapami ;D ).
W tym porównaniu z Moebiusem chyba łatwiej byłoby odnaleźć np. Janjetova (rysownika Przed Incalem); tu to dopiero była "inspiracja mistrzem" pełną gębą. W takim zestawieniu Bati broni się bez większego problemu oryginalnością swoich rysunków.

Podsumowując: trylogię pierwszych części oceniam średnio, dużo robią sentymentalne skojarzenia, ogólna atmosfera opowieści, która nie epatuje praktycznie żadnym cięższym tematem (zero language, violence, sex), a która jednocześnie pokazuje większy zamysł Moebiusa.

nieważne ile razy BezczelnaKasia wysmaruje elaborat w obronie wydawców.... Ważne są fakty. Patologia.

Offline MałaKasia

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15429 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 13:29:26 »
[2/2]

O co chodzi z tym zamysłem? Już w tej początkowej trylogii Moebius wprowadza Konfederację Galaktyczną Zjednoczonych Planet, czyli takie: co by było, gdyby istniała organizacja, która zrzesza wszystkie planety, na których rozwinęła się cywilizacja skłonna do współpracy i funkcjonowania w większej grupie cywilizacji. Brzmi jakkolwiek znajomo? :D Przypomnę, że Altor powstawał w latach 80. zeszłego wieku ;)
Ten koncept dostaje fajne rozwinięcie w kolejnych częściach serii, gdzie tytułowy bohater staje się agentem/emisariuszem Konfederacji i wypełnia dla niej różnego rodzaju misje. I tutaj na moment dygresja a propos samego Altora – drobnego elfa o wyjątkowo przyjaznym usposobieniu – w roli agenta... No nie, nie wygląda przekonująco. I właściwie miałam przez moment takie: te przygody mogłyby dziać się i bez niego; postać pretekstowa. Ale po zastanowieniu: Altor wydaje się na wskroś dobrą postacią, praktycznie nie okazuje negatywnych emocji, często wpada w tarapaty, ale ta jego nadmierna ufność i przyjacielskość nierzadko pozwalają mu wręcz natychmiastowo nawiązywać wyjątkowe relacje z nieznajomymi. W przygodach naszpikowanych przedstawicielami obcych cywilizacji to jest bardzo fajny motyw napędzający fabułę.
Od części czwartej rzeczywiście mamy do czynienia z czymś na kształt Valeriana i Laureliny, ale z dużo bardziej w mojej opinii przemyślanym komunikatem końcowym, taką przewodnią głębszą myślą, która – jak już pisałam wcześniej – jest typowa dla Moebiusa. To nie są tylko przygody kosmicznego agenta, to często przemyślenia scenarzysty owinięte w ciekawą akcję. O ile na początku prawie się nudziłam, o tyle część czwarta i kolejne to po prostu całkowicie mój klimat: dzieje się, a przy tym zostaje w głowie coś mądrego. Ciekawostka: część piąta wpasowuje się świetnie w ten schemat, a scenariusz do niej napisał... tylko Bati :) (po uprzednim skonsultowaniu z Moebiusem i otrzymaniu jego błogosławieństwa). Przy tych częściach opowieść biegnie niesamowicie płynnie, nie ma już jednoznacznie złych bohaterów, nadal wszystko jest zabarwione wrażeniem feel-good, ale dużo łatwiej odnaleźć nawiązania do naszych realiów, w czym zasadniczo sf sprawdza się jako gatunek wręcz wzorcowo.
No i przychodzi końcówka, części szósta i siódma, gdzie Moebius sobie pofolgował trochę à la Jodo, a trochę à la on sam ;) I w moim odczuciu ta końcówka jest najfajniejsza. Najwięcej twistów wszelkiej maści, najwięcej dystansu do opowiadanej opowieści, dużo humoru, przerysowania (w wątku „złoli” cały czas miałam uśmiech na twarzy, co częściowo jest też wynikiem świetnie opracowanego polskiego tekstu), wchodzenie w różnego rodzaju przestrzenie koncepcyjne, jak np. eksplorowanie miejsca poza czasem (tytułowej Białej Dziury). I choć nie mam wrażenia, żeby to było 100% Moebiusa w Moebiusie, to ten pokaz umiejętności scenopisarskich, ta zwariowana przejażdżka, której autor dostarcza na końcu, zupełnie mi wystarczy, żeby ocenić lekturę jako naprawdę udaną. A do tego, przypomnę: zero language, violence, sex, superumiarkowana nudity.

Od czwartej części zmienia się też trochę styl rysunków Batiego, widać jeszcze wyraźniej inspirację Moebiusem, choć nadal rysownik serii trzyma się swojej oldschoolowej maniery. Natomiast wszystkie cztery końcowe części kolorowane są już przez różnych kolorystów i daje się odczuć chęć eksperymentowania z warstwą graficzną. Kolory nie są już takie płaskie, w części czwartej pojawiają się celowe rozpikselowania, pejzaże o opalizujących wręcz zarysach skał. A część szósta i siódma to wejście w kolory komputerowe (może nie aż tak jak np. w Megalexie, ale nadal bardzo wyraźnie), co nadaje tym końcowym częściom zupełnie odrębny charakter. Nie jestem fanką takich kolorów, ale muszę przyznać, że tutaj akurat mnie nie raziły. Miejscami nawet przywodziły na myśl niektóre komiksy z uniwersum Jodo, co w tym wypadku działało na plus.

Finalnie, jak można się spodziewać, Moebius przemyca w Altorze swoje przekonania: unitaryzm, więź ze światem przyrody, postrzeganie świata jako wielkiej idealnej całości, takich naczyń połączonych na bardzo wielu poziomach. Oprócz tego widać wyraźnie, że wskazuje ścieżkę pokojowego i harmonijnego wpasowywania się w tę większą doskonałą całość. Ja to kupuję bez mrugnięcia okiem. Jednocześnie jestem bardzo zadowolona, że wreszcie będę mogła dać jakiś komiks Studia Lain mojemu MałemuDzikowi Większemu (limit wiekowy to spokojnie 10-11 lat). Pewnych rzeczy jeszcze raczej nie zrozumie, ale bez dwóch zdań będzie się świetnie bawił (szczególnie przy lekturze części czwartej i kolejnych), a oprócz tego dostanie w pakiecie budujące idee zawarte w tym komiksie.

Moja ocena końcowa Altora jest zdecydowanie pozytywna. Ale od razu mówię: ten komiks leży naprawdę daleko od kanonu 2000AD, z którego słynie Studio Lain. Natomiast nadal jest to porządny kawałek oldschoolowego sf zahaczającego o nowe nurty. I jako taki stanowi ciekawą odskocznię od mrocznych, przygnębiających światów, do których zdążyliśmy przywyknąć ;)
Poleca się jako feel-good z odrobiną refleksji :)

Trigger warnings:
– mambo-dżambo – niestety jak w każdym sci fi’u, jak najbardziej obecne; najsilniej wyczuwalne w części piątej, stworzonej przez Batiego; wszędzie, gdzie mambo-dżambo pojawia się w wykonaniu Moebiusa, mam wrażenie, że autor jednak puszcza delikatnie oczko do czytelnika i to się jakoś bardziej broni samo przez się…
– feminatywy – a jakże, obecne :D koniecznie dajcie znać, czy wyłapaliście, bo w moim odczuciu bardzo neutralne; chirurżek nie stwierdzono ;)

Pytania? Piszcie :)
nieważne ile razy BezczelnaKasia wysmaruje elaborat w obronie wydawców.... Ważne są fakty. Patologia.

Online studio_lain

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15430 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 14:23:03 »
jakby komus umknelo

khomaniac

Opowieści z Telguuth
Niesamowity klimat wykreowanego świata. Atmosfera uniwersum najbardziej kojarzyła mi się z opowiadaniami Howarda o Conanie,  spotykającym magów-nekromantów, odrażające demony, stygijskie kulty. Z drugiej strony trochę jak relacje bohaterów Lovecrafta, z ich koszmarów o bluźnierczych, cyklopicznych miastach. Domieszać do tego jeszcze pasuje świat Sanktuarium znany z Diablo (szczególnie ten przedstawiony w drugiej odsłonie gry).  Naprawdę konsekwentne, bogate, przekonujące i smakowite światotwórstwo.
Następnie w tym mrocznym świecie osadzono, bardzo zróżnicowane i szalone historie. Ja nie jestem fanem krótkich form, ale tutaj sprawdziły się znakomicie. Większość z kilkunastu historii zawiera naprawdę przewrotny i nieprzewidywalny finał oraz ciekawych i oryginalnych bohaterów. Ogólnie poziom opowieści jest naprawdę wysoki, a niektóre wybijają się jeszcze ponad to.
Narracja jest bardzo sprawnie prowadzona. Warstwa wizualna, świetnie oddaje uroki tego nieprzyjemnego świata. Magowie, demony i miasta są świetnie przedstawieni. Nie powiedziałbym, że mamy do czynienia z jakimiś fajerwerkami jeżeli chodzi o rysunki (mamy styl kreskówkowy i malunki, co nie do końca lubię) ale zachowany jest wysoki poziom.
Opowieści z Telguuth oceniam bardzo wysoko. Dla mnie to ścisła czołówka tego co czytałem ze Studia Lain.
Plany Studia Lain - orientacyjne

Altor - grudzień
W cieniu Słońca - grudzień
Caza - styczeń
Bezprawie 1 - styczeń
Darkness - luty

Offline Dracos

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15431 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 15:09:18 »
Co przywołało skojarzenie z innym serialem z dawnych lat – Szagma albo zaginione światy.

Ależ mi zaimponowałaś znajomością tej kreskówki. Myślałem że mało kto o niej pamięta :)

A co do recenzji ja już dawno byłem kupiony, mam nadzieję że innych przekona do zakupu.

Offline Eid0s_

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15432 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 15:19:20 »
Cześć,
Wątek studia Lain ma już tysiące stron i przebuszowałem część z ostatnich lat, ale chciałbym się dopytać paru rzeczy.
- Mroczni Sędziowie coś czytałem, że doczekają się dodruku 1 tomu i kontynuacji w postaci tomu 3? Tom 2 jest jeszcze w sklepach, więc pewnie nie będzie wznawiany? Zastanawiam się właśnie nad kupnem Tomu 2, ale tylko w wypadku przyszłego dodruku Tomu 1.
- Slaine. Obudziłem się trochę za późno na pociąg o nazwie FOMO Slaine, i teraz staram się dokompletować brakujące tomy. Ceny osiągają czasem wręcz absurdalne, a napotkałem się na tym forum co jakiś czas na wzmianki o dodruku czy nowych wydaniach serii w oparciu o nowe skany? Czy coś z tego będzie? Slaine chyba na początku wydawania nie schodził za dobrze, a dzisiaj już wyprzedaje się spora ilość już na etapie przedsprzedaży. Np. Władca nieprawości na gildii już tylko w wersji okładkowej cz-b.
- Bezprawie Tom 1 - dodruk potwierdzony?

No i cierpliwie czekam  na Altorm, CAZE, ABC Warrior i w sumie wszystko z 2000 AD :)

Online studio_lain

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15433 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 15:40:52 »
Cześć,
Wątek studia Lain ma już tysiące stron i przebuszowałem część z ostatnich lat, ale chciałbym się dopytać paru rzeczy.
- Mroczni Sędziowie coś czytałem, że doczekają się dodruku 1 tomu i kontynuacji w postaci tomu 3? Tom 2 jest jeszcze w sklepach, więc pewnie nie będzie wznawiany? Zastanawiam się właśnie nad kupnem Tomu 2, ale tylko w wypadku przyszłego dodruku Tomu 1.
- Slaine. Obudziłem się trochę za późno na pociąg o nazwie FOMO Slaine, i teraz staram się dokompletować brakujące tomy. Ceny osiągają czasem wręcz absurdalne, a napotkałem się na tym forum co jakiś czas na wzmianki o dodruku czy nowych wydaniach serii w oparciu o nowe skany? Czy coś z tego będzie? Slaine chyba na początku wydawania nie schodził za dobrze, a dzisiaj już wyprzedaje się spora ilość już na etapie przedsprzedaży. Np. Władca nieprawości na gildii już tylko w wersji okładkowej cz-b.
- Bezprawie Tom 1 - dodruk potwierdzony?

No i cierpliwie czekam  na Altorm, CAZE, ABC Warrior i w sumie wszystko z 2000 AD :)

hejo :)
Wpierw dodruk Bezprawia 1
Potem dodruk Mroczni Sedziowie 1 i premiera tomu 3
Slaine - jedyne o czym myslimy to Rogaty Bog z nowych skanow
Plany Studia Lain - orientacyjne

Altor - grudzień
W cieniu Słońca - grudzień
Caza - styczeń
Bezprawie 1 - styczeń
Darkness - luty

Online studio_lain

Odp: Studio Lain
« Odpowiedź #15434 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 15:45:26 »
Ależ mi zaimponowałaś znajomością tej kreskówki. Myślałem że mało kto o niej pamięta :)

A co do recenzji ja już dawno byłem kupiony, mam nadzieję że innych przekona do zakupu.

uwielbialem ten serial za dzieciaka, nie pamietam tylko w czym go pchali... w 5/10/15 chyba nie - tam byl um, czarna pantera itp, w sobotce tez chyba nie... cos mi sie kojarzy z programem wakacyjnym
Plany Studia Lain - orientacyjne

Altor - grudzień
W cieniu Słońca - grudzień
Caza - styczeń
Bezprawie 1 - styczeń
Darkness - luty