Dodruki to kasa. Czy łatwa? Nie ma już kosztów redakcji i tłumaczenia. Jedynie problemem jest magazynowanie. Ale gdyby znaleźć na to sposób? Zrobić mniejszy dodruk niż standardowe 800, ale odrobinę zwiększyć cenę - tak by kosztowo wyszło na to samo. Nawet jeszcze lepiej - limitowany dodruk np. 600 egzemplarzy. Bierz teraz, bo kolejnego nie będzie. Korzystanie z portali crowfundingowych - nie będzie kasy, nie będzie dodruku - nikt nie straci. Oczywiście trza by poświęcić trochę czasu na promocje dodruku, więc wydanie czegoś nowego mogłoby się trochę opóźnić. Pomóc mogłyby także współpracujące sklepy - poprzez zbieranie preorderów z odbiorem osobistym u nich (sklep by pewnie coś też kupił na zapas).
W przypadku CE - jeśli autor znowu pojawi się w Białogardzie, to nakręciłoby to mocno sprzedaż u łowców autografów. Autor ponoć nie współpracuje z dużymi wydawcami, więc mógłby nie zgodzić się na współpracę z Egmontem, a co dopiero jechać na jakiś większy festiwal. Nie jestem biegły w portfolio Studia Lain, ale z tego co widzę, to CE to właściwie jedyny, najmniej ryzykowny dodruk. A gdy jeszcze komiks zdobędzie jakąś nagrodę najlepszego dzieła 2024, to jeszcze bardziej podniesie jego notowania.
W przypadku serii, lepiej wydać trochę więcej podstawki. Np. The Darkness kiedyś pojawi się vol. 3, a zabraknie vol. 1 i 2, więc jeśli da się 1000 sztuk (wciąż brzmi jak limitka) na pierwszym zrzucie, to łatwiej będzie sprzedać 800 sztuk kontynuacji.
W ogóle to fajnie zrobić preorder przed wydrukiem - duża ilość da jakąś wskazówkę, czy nie zwiększyć podstawowego druku o te 100-200 sztuk. Trochę ryzyko, ale więcej sztuk - potencjalnie większy zarobek.
I zaznaczam - nie wydawałem nigdy komiksów - tak sobie teoretyzuję, ale rozumiem ekonomię - kasa musi się zgadzać. Więc jak się w to bawić, to właśnie jak najmniej ryzyka, a wyższe koszty przecież przyjmą napaleni klienci.