Autor Wątek: Jakie komiksy właśnie czytacie?  (Przeczytany 375891 razy)

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Offline michał81

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2295 dnia: Nd, 24 Marzec 2024, 17:22:44 »
Nie poświęcaj zbyt dużo czasu na szukanie. Nie ma trzeciego tomu. Są tylko dwa.
U nas są tylko dwa. W USA ukazała się kolejna mini seria, której nie mamy w zbiorczych, a samo zakończenie zapowiada kolejną mini serię. Nie wiem jak Egmont planuje kontynuować wydawanie, czy będzie teraz wydawał pojedyncze tpb, czy poczeka na kilka zbiorczych, żeby wydać w jednym tomie.

Offline Takesh

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2296 dnia: Nd, 24 Marzec 2024, 19:20:38 »
Seria jest bardzo fajna. Oby kontynuował ją E. Ciekawe jak sprzedaż? Serial chyba całkiem popularny.

Offline Castiglione

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2297 dnia: Nd, 24 Marzec 2024, 23:04:00 »


Mike Baron, Bill Reinhold i inni – "Punisher: Epic Collection – tom 3: Powrót do Wielkiego Nic"


Przez jakiś czas brakowało mi ochoty i trochę musiało minąć, zanim w końcu zabrałem się za najnowszego Epika z Punisherem, ale kolejny tom przygód Franciszka Zameckiego już za mną. "Return to Big Nothing" to następne 500 stron komiksu, na który składają się przede wszystkim dalsze zeszyty regularnej serii Mike’a Barona (numery #26-34) i trzy powieści graficzne, a kompletność zapewnia kilka pomniejszych rzeczy uzupełniających to wydanie.

Tom rozpoczynają i kończą powieści graficzne, więc uwagę w pierwszej kolejności można skupić na nich, zwłaszcza że to całkiem godne uwagi pozycje. Dostajemy trzy wyróżniające się historie, z których za każdą odpowiada inny zestaw twórców. W tytułowym "Return to Big Nothing" Frank mierzy się z osobą ze swojej przeszłości, a także wraca pamięcią do dawnych czasów w wojsku. Całość utrzymana jest w dosyć przyziemnym tonie, a akcja osadzona w większości na obrzeżach miasta i w piaszczystych lokacjach nadaje trochę westernowego sznytu. Autorami komiksu są Steven Grant i Mike Zeck, czyli duet odpowiedzialny za słynne "Circle of Blood". Uważam zresztą, że tym razem poszło im nawet lepiej, bo fabuła jest bardziej koherentna, przemyślana i sprawnie poprowadzona, podczas gdy tamta miniseria zbaczała momentami w dziwne rejony.

"Intruder" Barona i Billa Reinholda (późniejszego etatowego rysownika regularnej serii) utrzymany jest w nieco innym klimacie. Tutaj akcja jest mocniej ukierunkowana na widowiskowość, a scenariusz ma lekko szpiegowski charakter. Również wizualnie jest trochę fajerwerków, bo rysunki Reinholda są bardzo dobre, a autorzy korzystając z objętości historii, pozwalają sobie na sporo szerokich kadrów czy całostronnych lub nawet 2-stronnych paneli, które robią duże wrażenie, a przy tym nie wydają się sztucznym zapełnianiem miejsca i nie kolidują z prowadzeniem narracji. Swoje dodaje też udane kolorowanie Lindy Lessman. Sama fabuła jest nieco rozdmuchana i w pewnych momentach naiwna, jednak całość ma charakter, a lektura dostarcza mnóstwa zabawy.

Natomiast zamykające tom "Kingdom Gone" to prawdziwa bomba. Historia napisana przez Chucka Dixona przedstawia militarną operację na terenie wyspy położonej w okolicach Kuby. Komiks zilustrowany jest specyficzną kreską Jorge’a Zaffino, która na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, aczkolwiek mnie absolutnie do siebie przekonała. Jest brudna, idealnie pasuje do scenariusza, a Frank w wykonaniu tego twórcy wygląda jak szaleniec, którego raczej nie chciałoby się spotkać na drodze. Jest brutalnie, dosadnie i ze stylem, a przeciwnikowi ma się szczerą ochotę dokopać, dzięki czemu finał jest nad wyraz satysfakcjonujący. Według mnie to najmocniejszy punkt całego zbioru, który sprawił, że odstawiałem tom na półkę z uśmiechem na ustach.

No i na dokładkę mamy run Barona, który chociaż w poprzednim Epiku stanowił danie główne, tutaj nie jest już tak mocno reprezentowany. Dostajemy zaledwie 9 zeszytów, nadal jednak da się z nich wyłowić trochę ciekawych rzeczy, mimo że są też słabsze fragmenty. Fabuły są w dalszym ciągu dość różnorodne – mamy ponownie nieco szpiegowską historię, poszukiwania psychopatycznego mordercy, narkotyki rozprowadzane przez gangi motocyklowe, jak i treści raczej superbohaterskie w postaci Doktora Dooma czy pojedynku z cyborgami z grupy Reavers. Autor ma więc szeroki zakres tematów, a jego scenariusze zazwyczaj są przynajmniej solidne. Fakt faktem najbardziej podobały mi się te przyziemne fabuły, ale i te mocniej odjechane momenty nieźle mi weszły, a całość zdecydowanie trzyma poziom. Można mieć wątpliwości, czy Punisher to odpowiednia postać do konfrontowania go z kimś pokroju Dooma, choć uznając, że był to redakcyjny obowiązek (te numery wchodzą w skład ówczesnego eventu "Acts of Vengeance"), można przymknąć oko. Dodatkowo ta historia jest nieźle napisana, a cyniczny Frank pogrywający sobie z Doktorem to całkiem satysfakcjonujący widok. Występ Reavers wypada tak sobie. O ile pierwszy zeszyt jest w porządku i nawet obudził we mnie pewną nostalgię (znam tych gości z kreskówki o X-Men), tak drugi jest już strasznie durny i to, co się tam wyczynia, było ciężkie do oglądania. Od strony graficznej jest dosyć równo. Fajnie wypadają rysunki Russa Heatha, który odpowiada za odcinki #26-27, a reszta to już robota Reinholda, który również jako regularny rysownik serii sprawdza się bardzo dobrze.

Pozostała zawartość nie jest szczególnie interesująca. Annual to standardowo raczej pomijalna rzecz, która wiązała się z aktualnym eventem w Marvelu. Z kolei krótkie czarno-białe opowiadanie "Kites" jest generalnie ok, jednak Punisher w wolnych chwilach puszczający latawce z narysowaną czaszką to według mnie motyw zahaczający o bat-kartę kredytową z filmowego "Batmana i Robina".

O dodatkach tym bardziej nie ma się co wypowiadać, bo dostajemy tylko garstkę szkiców i kilka stron materiałów promujących annual i powieści graficzne. Także pod tym względem jest słabo, natomiast ten punkt nie jest dla mnie najważniejszy.

Patrząc całościowo, pomimo moich obaw i dość mieszanych opinii o tym tomie, lektura poszła mi bardzo płynnie. Chociaż istotnie pojawiają się tu różne głupoty, a i te przyziemniejsze scenariusze są miejscami naiwne, to kontakt z tym zbiorem był nadal przyjemny. To komiksowe kino akcji w dawnym stylu, które poniżej pewnego poziomu nie schodzi, a od czasu do czasu zdarzają się perełki. Czas spędzony z kolejnymi przygodami Franka minął bardzo miło, a lekturze udało się sprawić, żebym poczuł się o jakieś 20 lat młodszy.


Z dużą dozą w pełni świadomej sympatii daję 7/10.

Offline rapr

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2298 dnia: Pn, 25 Marzec 2024, 10:59:24 »
Ziarno Szaleństwa - Album zawiera cztery tomy tworzone przez Emmanuela Civiello. Moja poprzednia styczność z tym autorem przypadła na czwarty tom Conana z Cymerii i jego część podobała mi się zdecydowanie najmniej (choć akurat czwarty tom był na naprawdę wysokim poziomie). W przypadku "Ziarna Szaleństwa" mogę powiedzieć, że to album nierówny. Podróż głównego bohatera jest dziwna, nieumotywowana przekonująco. Choć być może właśnie założeniem było przekazanie czytelnikowi, że tak naprawdę jest pionkiem w grze i nie ma na wiele wpływu. W drugiej części wszystko zaczyna nabierać nieco więcej sensu, zaś kończący album jest zdecydowanie na najwyższym poziomie. Pod kątem rysunków? Właściwie każdy kadr mógłby zostać oprawiony i zawieszony na ścianie. Absolutnie przepięknie namalowana historia. Jedyne co, to polecałbym czytanie w świetle dziennym, mam wrażenie, że mocno tracą podczas czytania nocą przy sztucznym. Jeśli chodzi o ocenę całokształtu - solidna, dobra pozycja, ale nie będzie mi siedzieć w głowie długo.

Thorgal t.4-5 - kontynuacja przygody z prenumeratą Hachette. Jak już wspominałem jest to moje pierwsze zetknięcie z Thorgalem w życiu, wszystkie historie poznaję po raz pierwszy. Tom czwarty i piąty to także kontynuacja mojej fascynacji tymże. Trochę jak w przypadku "Blueberrego" obawiałem się ramotkowości tych komiksów. Na szczęście zupełnie tak nie jest. Komiksy są dynamiczne, przemyślane. W odróżnieniu od Blueberrego są znacznie "lżejsze" pod kątem tekstu. Fantastyczne rysunki, dynamiczne kadrowanie. Zaczynam wierzyć, że zachwyty nad Thorgalem to nie spisek ;) Porównując oba tomy trzeba oddać, że tom piąty jest jednak na dużo wyższym poziomie niż czwarty pod kątem scenariusza. Podumowując, z niecierpliwością czekam na kuriera z kolejnymi tomami. Świetna przygoda. PS. Ten komiks jest naprawdę świetnie wydany! Okładka ze zdobieniami, gruby papier, sporo dodatków (chociaż spoilerowych! to jest minus!).


Offline Sędzia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2299 dnia: Pn, 25 Marzec 2024, 11:19:50 »
Outcast (Opętanie)- 1-6,- w końcu jakiś amerykanecki komiks, który mnie zainteresował po Kaznodziei, czyta się dobrze, trochę delikatnego gore i niedopowiedzianej fabuły, zakończenie może nie powala ale całość tworzy fajny klimat, takiego amerykańskiego sennego miasteczka z tajemnicami...takie Miasteczko Salem Kinga.

klimat fajny, ale "może nie powala" to jest mocne niedopowiedzenie. Zakończenie jest po prostu cienkie. Gorzej było tylko (jeśli chodzi o podobne komiksy) w Odrodzeniu z NSC, gdzie klimat został zmasakrowany w ostatnich dwóch tomach.

-------

Rodryk - nijaka prosta historia, nic ciekawego ani zaskakującego. Dla koneserów Vance'a lub epoki.

Do ostatniego - historia też prosta, ale tutaj taka doskonale pasowała do scenariusza. Świetne wykonanie, wiarygodne postaci, komiks ładnie narysowany. Ale to co najlepsze, to wiarygodne emocje. Jest szorstka miłość, która trzyma przy życiu, jest nadzieja, jest rozpacz, jest tragedia. Są zaskakujące rozwiązania fabularne. Jest bardzo, bardzo dobrze. Jedyna uwaga - komiks jest co najmniej o połowę za krótki. Pewne emocje należałoby pokazać dłużej, żeby czytelnik mocniej je poczuł i związał się z nimi. Forma krótkiej opowieści niestety ograniczyła coś, co mogło mocno walnąć po głowie.

Moon Knight - Bendis, Ellis, Wood, Bunn, Lemire oraz Czerń, Biel i Krew. - ogólnie - na tle innych komiksów SH to zdecydowanie ciekawa postać. Jednak potencjał niestety nie wykorzystany, historie nie są zbyt ciekawe i nie zapadają w pamięć. Jedynie Lemire wymyślił coś ciekawego, ale niestety nie dowiózł. Nie licząc Bendisa i komiksu od Muchy, całość całkiem interesująca od strony rysunkowej, fajny motyw rysowania MK w czerni i bieli na tle zwyczajnie narysowanych kolorowych kadrów.

Jeśli chodzi o poszczególne rzeczy, to Bendis słabiutki, nudna historia, nieciekawie napisane. Zupełnie nie ma porównania do Bendisa z Daredevila, widać, że tutaj nie czuł w ogóle postaci. Jeszcze słabszy jest komiks Muchy Czerń, Biel i Krew. To zbiór krótkich historii. Lepszych i gorszych, ale generalnie całość jest mało interesująca. Komiksy z Marvel Now (Ellis, Wood, Bunn) są już bardzo przyzwoite. Problem w tym, że do niczego to nie zmierza, poza pokazaniem postaci MK. Nie wywołuje większych emocji, historie też nie zapadają w pamięć. I tutaj wkracza Lemire, którego historia uznawana jest za jedną z najlepszych z udziałem MK. Tak rzeczywiście jest, choć imo po bardzo mocnym początku, Lemire nie sprostał moim oczekiwaniom. Gdyby tylko Lemire odważył się na końcu historii zrobić to, o czym mówiła doktor Emmet - gdyby choć zasugerował, że rzeczywiście Marc od dzieciństwa jest zamknięty w szpitalu i wszystko sobie wymyślił. A tak pozostaje poczucie, że mogło być mocniej. Przeczytałbym Moon Knighta napisanego przez Granta Morrisona (z czasów gdy pisał Doom Patrol).
« Ostatnia zmiana: Pn, 25 Marzec 2024, 11:22:36 wysłana przez Sędzia »

Offline kosmoski

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2300 dnia: Śr, 27 Marzec 2024, 15:18:03 »
Kaczogród – Dotyk Midasa – fajny zróżnicowany zbiór, myślę że całkiem niezły na start z kolekcją. Sporo Sknerusa, pojawia się Magika, dużo historyjek przygodowych. Mimo upływu lat czyta się wyśmienicie.

Upgrade Soul – miałem chyba za duże oczekiwania, historia ma swoje momenty, ale czegoś mi tu zabrakło, dałbym 7+/10.

Marvel Orignis – Hulk – 1 tom – straszna ramota, chyba tylko dla fanów Hulka i skamielin.

Batman – Wstrząsy Wtórne – czyli inwentaryzacja po kataklizmie, dużo historii skupiających się na ludzkich dramatach, mniej typowego superhero. Ciekawa i udana odmiana.

Ganiball 1 i 2 – 1 tom słaby – aż za dużo udziwnień w dość zwyczajnych sytuacjach, ciężko też przywyknąć do momentami dość ekspresywnej kreski. 2 tomik to natomiast już zupełnie inna liga, pojawiają się nowe wątki, znacznie zresztą ciekawsze. Będę czytał dalej.

Trent – czytam sobie 1, 2 albumy dziennie, by dłużej móc cieszyć się lekturą. Bardzo mi się podoba, całość kojarzy mi się z Buddym Longwayem, dużo tu podróży, wewnętrznych przemyśleń i próby określenia celu i znalezienia sensu.

Online JakubM

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2301 dnia: Dzisiaj o 08:42:31 »
Siostry Dietlove

Dopiero teraz widzę że ten komiks miał 248 strony - czytając go nie ma się uczucia że to taka dłuuuga historia. Komiks przeczytany w jeden wieczór i jest to solidny komiks z dobrą historią. Jak ktoś kupił Siostry to już wcześniej zapewne zapoznał się z stylem malowania artysty i jeśli ta forma została zaakceptowana to dalej już będzie tylko lepiej :-) (do Naszego Wojciecha Stefańca - Masek i tak nie ma co startować :-)

Bardzo dobrze spędzony czas przy "siostrach", parę razy musiałem się cofnąć w historii bo trochę się pogubiłem w tych kolorach i "twarzach"  ponieważ mi się pozlewały, Masek wywija tym pędzlem jak szalony. Komiks przez swój styl budzi uczucie niepokoju i dyskomfortu.

Oceniam ten komiks jako solidną 7/10.