Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Dział ogólny => Wątek zaczęty przez: Szekak w Pn, 24 Sierpień 2020, 17:22:22
-
Założyłem temat o takiej nazwie by ogarniał w razie czego szerzej temat, natomiast ja z konkretnym, jednym, bardzo przyziemnym pytaniem. Jakie macie sposoby na to by... tyłek nie bolał od długotrwałego czytania komiksów? :D Mam mega wygodny fotel i po 4 godzinkach już zaczynam odczuwać sygnały wysyłane przez moje ciało, że starczy. :D
-
Ja czytam na łóżku i się przewracam jak debil ;D Na krześle/fotelu jest niewygodnie czytać coś większego.
4 godziny to ja na raz nie czytam :)
-
Masakra ziom że kiedykolwiek masz tyle czasu, żeby móc czytać przez 4 godziny. Ja max 1,5.
-
Założyłem temat o takiej nazwie by ogarniał w razie czego szerzej temat, natomiast ja z konkretnym, jednym, bardzo przyziemnym pytaniem. Jakie macie sposoby na to by... tyłek nie bolał od długotrwałego czytania komiksów? :D Mam mega wygodny fotel i po 4 godzinkach już zaczynam odczuwać sygnały wysyłane przez moje ciało, że starczy. :D
Nie wiem co ty robisz jak cię tyłek od czytanie boli :)
-
Siedzę, napisane jest. ;)
Ja czytam na łóżku i się przewracam jak debil ;D Na krześle/fotelu jest niewygodnie czytać coś większego.
4 godziny to ja na raz nie czytam :)
Ja właśnie na leżąco nie potrafię czytać komiksów, musi być koniecznie fotel, podnóżek + dobra lampka. Na leżąco jedynie książki potrafię czytać, i to te w mniejszym formacie, żeby można było wygodnie trzymać, unosić nad powierzchnią klatki piersiowej. :D
Masakra ziom że kiedykolwiek masz tyle czasu, żeby móc czytać przez 4 godziny. Ja max 1,5.
No tak się złożyło, dziewczyna u mamy na Mazurach, ja z kontuzją, więc pozostaje siedzenie w domu i leżenie/siedzenie. ^^
-
Ja w łóżku zmieniam pozycje często ;)
-
Zwykle na leżąco (na plecach) z komiksem na klacie (pod nim coś miękkiego typu kołdra). Stąd nie przepadam za grubasami. Czasem na leżąco na boku, ale to niezdrowe dla kręgosłupa.
-
Ja mam jedną radę. Odmłodniej.
Kiedyś czytałem godzinami i nic, z biegiem lat staje się to ciężkie do wytrzymania. Poza tym kondycja fizyczna, w tym kondycja dnia (np. zmęczenie fizyczne) rozmaicie wpływa na naszą wygodę. Po ciężkim dniu w pracy to trudno mi nawet w kinie na filmie wytrzymać.
-
Ja odkąd mam permanentny Home Office to hamak w ogrodzie.
Przeszedłem w hamaku całego Andreasa i Brubakera (został Criminal na deser) & nic mi nie dolega ani plecy ani d...
Na jesień mam bujany fotel choć po ponad godzinie pojawia się dyskomfort...
Wesołe jest życie staruszka ;)
-
Nie czytam chyba dłużej niż dwie godziny ;) Mniejsze i chudsze rzeczy - na leżąco, większe w fotelu.
-
Najczęściej leżąco na brzuchu.
Zdarzało się zabrać za jakiegoś grubasa po 23 i kończyć go po 4h bo ciężko się było oderwać.
-
Najczęściej na pół-leżąco. Ale zdarza się i krótka sesja na kibelku ::) , leżak na działce czy kocyk nad wodą 8)
Wciąż odwlekam (niesłusznie) zakup fotela do czytania... :P
-
Przed snem, w łóżku.
Czasem, jak zostanę sam w domu w ciągu dnia i mam coś ciekawego to na kanapie. Z napojem pasującym do klimatu komiksu.
Zdarzało mi się w robocie, jak było nudno. Próbowałem w pociągu, ale na stojąco w tłoku było trudno. Szczególnie jak format większy albo często trzeba było strony przewijać.
Jest plan, żeby mieć gabinet z wielkim fotelem prezesa, biurkiem, idealnym wyciszeniem. Może kiedyś.
-
A czego używacie jako zakładek? Bo ja wyłącznie kart CCG, pasujących do danego komiksu.
-
Ja jestem pro nie używam zakładek.
-
Zaginasz kartki?
-
Ja jako zakładek najczęściej używam... zakładek 8) Zawsze gdzieś na półce jakieś się walają, czy to reklamujące księgarnie, czy jakąś książkę.
-
Zaginasz kartki?
Nie, po prostu bycie pro polega m.in. na tym, że zawsze otwieram książkę na tej stronie gdzie skończyłem czytać.
-
A jakich zakładek używacie do digitali?
-
Ja to się nie znam na zakładkach, pewnie jakiś elektronicznych, ale to Kapral będzie lepiej wiedział.
-
Używałem ikeowskiej podstawki do laptopa podczas lektury wydań Libertago ;)
-
Zazwyczam od początku, kiedyś czyttajacDB coś mi nie pasowalo😊 w dzień przy oknie, kurde wzrok już nie ten 😵 gdy nie mogę dokończyć biorę zakładkę. Któras z reklamowych karteczek kinowych adaptacji i zakładam by czytać dalej gdy zrobię co mi żona rozkaże 😅
-
Elementy niezbędne do czytania idealnego: kawałek ogródka, ładna pogoda, leżak, stolik, nowo zakupiony komiks i butelka ulubionego zimnego napoju. Polecam :)
(https://i.ibb.co/k2q3JR2/IMG-20190221-132227.jpg) (https://ibb.co/whpJ79h)
#pracazdalna
-
A czego używacie jako zakładek? Bo ja wyłącznie kart CCG, pasujących do danego komiksu.
Heh ja już od wielu wielu lat używam jako zakładek TCG z LOTRO które mi kiedyś wrzuciło do zamówienia wydawnictwo ISA (pamięta je ktoś jeszcze :) ? ) I bardzo dobrze spełniają role nie niszczą się, a lata służą.
A czytam na leżąco w łóżku albo w fotelu, ale raczej nigdy tak długo żeby odczuwać jakiś dyskomfort, zresztą szczerze mówiąc to 4 godziny bite czytania to chyba w podstawówce albo liceum ostatni raz zaliczyłem, tak więc szanuję jak kogoś w tym wieku jeszcze potrafi lektura tak wciągnąć.
-
wrzuciło do zamówienia wydawnictwo ISA (pamięta je ktoś jeszcze :) ? )
No ba. 8)
(https://i.imgur.com/iPkSSwR.jpg)
Jeśli chodzi o czytanie to książki głównie w fotelu, komiksy na łóżku na leżąco - poduszka robi za podpórkę i w efekcie nie trzeba podtrzymywać cały czas pocącymi się mimo wszystko palcami.
-
Zakładek ci u nas dostatek ale często się gubią, więc dorzucam do kolekcji nowe. Najczęściej używam szerokiej Lovecrafta i wąskiej z jakiejś księgarni internetowej. Niezłe są także patyczki od kadzidełek ;)
-
@death_bird Widzę że faktycznie jesteś/byłeś (psycho)fanem Wampira: Maskarady ;)
Co do palców to nie wiem czemu te puste strony w środku robią czarne. Całe Zaćmienie i Nawiedzonego Rycerza mam zrujnowane przez odciski palców :-\. A przecież myje przed czytaniem i dokonuje nawet palco-oblucji przed każdym przełożeniem strony.
Na sucho jak wytrzeć te ślady to tylko się rozmaza a na mokro się boję że poniszczę. Jak żyć...
-
Widzę że faktycznie jesteś/byłeś (psycho)fanem Wampira: Maskarady ;)
Psycho to może nie, ale faktem jest, że mój ostatni rok/półtora z RPG i najlepsza postać w karierze to było właśnie pokłosie tego podręcznika.
Wspomnień czar. ;D
-
Do czytania komiksów preferuję pozycję stojącą w komunikacji miejskiej :)
-
@eferce - nic nie poradzisz, dłonie się pocą. I każdy z nas ma ten pot nieco inny, ale zawsze działa on ze szkodą dla papieru.
@Gazza- możesz podlinkować, o jaką podkładkę chodzi? 8)
Do czytania komiksów preferuję pozycję stojącą w komunikacji miejskiej :)
Zafundowałeś mi stan przedzawałowy.
A co, jeśli wskutek gwałtownego hamowania nieodpowiedzialnego kieryki jednocześnie wpadną na ciebie pan Jarek ze spienionym piwem, nastolatka Zoya z wegańskim batonem ociekającym miodem oraz pan Dmitro z dłońmi upaćkanymi całodniowym przerzucaniem gazobetonu? I wszystkie te osoby zostawią ślady na czytanym przez ciebie tomiku Dema?!
No horror jakowyś;)
Ja prawie całe życie czytałem półleżąc [rysowałem, malowałem, pisałem] - pozycja rzymska z oparciem na łokciu to się nazywa :) . 3 lata temu rozwaliłem sobie nerw łokciowy, ręka do pełnej sprawności nie wróciła, nie mogę już tak leżeć. No i nadal szukam cały czas jakiejś wygodnej pozycji. Między innymi z tego powodu nie kupuję omnibusów i tym podobnych spasionych wydań, bo ich czytanie to mordęga, jeśli operujemy jedną ręką. Na siedząco też czasem czytam, ale to nie to.
No a zakładki...nigdy nie grałem w karcianki, a mam masę kart kupowanych początkowo do robienia własnych gier p'n'p, potem uczciwie przyznałem się samemu sobie, że podobają mi się ilustracje, a czasem i tekst :) [ma ktoś podobnie?] I głównie one służą jako zakładki do książek i komiksów, potrafię dłuższą chwilę dobierać kartę do lektury- kolejne dziwactwo.
Przy książkach zdarza mi się jeść, przy komiksach nie. Książki czytuję w autobusach itp, a jak przeczytałem "Top10", to miałem wyrzuty sumienia ;) Nigdy nie trafiają do łazienki, a w wannie potrafiłem czytać nawet opasłe knigi.
Pocieszam się, że to nie jakieś zaburzenia , tylko szacunek do komiksów pozostały z czasów ich ostrego niedoboru. Jakże to typowe dla neurotyka :D
-
@Lordzie, mówisz - masz :))
https://www.ikea.com/pl/pl/p/braeda-podstawka-pod-laptop-czarny-60150176/?gclid=CjwKCAjwkJj6BRA-EiwA0ZVPVv4uJc7u6VJNW9Tzdks_1-fn0tWlYp93LrJD5hbVY1C-9SoPyU84jBoCc3oQAvD_BwE
-
Dziękuję, wygląda to ciekawie.
-
Proste, lekkie, niedrogie, przydatne - czy to do laptopa, czy do niewygodnego komiksu. U mnie się sprawdza. :))
-
Ja zainwestowałem w tą wersję :
https://www.ikea.com/pl/pl/p/braeda-podstawka-pod-laptop-okleina-bambusowa-30384822/
jutro ma przyjechać.
-
Żona i jedna z córek mają te podstawy ale nie testowałem tych opcji. Ta, którą mam ja i druga córka są "monolitami" (jeden kawał plastiku, brak ruchomych elementów) i mają wzdłuż dolnej krawędzi taki zawinięty fragment, który nie pozwala komputerowi/komiksowi zjechać niżej. ;)
-
No właśnie zastanawiam się czy nie będzie się ześlizgiwać ta książka, ja to potrzebuje do czytania tych omnibusów DC po 1500 stron, bo trzymanie w ręku lekko męczące.
-
No, no - pełna kultura. Nikt palców nie ślini, nikt w kiblu nie czyta...
-
Ja czytam w kiblu! Codziennie!
-
Codziennie?! Brawo i gratulacje, bo jak mówi Stephen King ustami Halloranna w Lśnieniu: Kluczem do szczęścia jest regularne wypróżnienie!
-
Proszę bardzo, środek na poprawę stanu czytelnictwa: https://www.aptekagemini.pl/dulcobis-5-mg-40-tabletek-dojelitowych-0020628
-
W sumie racja - kibelek. Nie dałem, bo nie zdarza mi się dłuższe posiedzenie. Co najwyżej, szybki przegląd i zdjęcie folii z komiksu :) Dawno temu czytywało się przy jedzeniu albo w wannie - do momentu, w którym stało się to niebezpieczne.
-
Czytam po kilka godzin dziennie. Na siedząco z wyciągniętymi nogami i podparciem pod łokcie. Mam narożnik, wiec da rade się wyciągnąć mimo słusznego wzrostu. W latach podstawówki czytałem na leżąco z głową podpartą ręką, ale się oduczyłem i teraz ta pozycja wydaję mi się bardzo niewygodna.
Jako zakładek używam zakładek, których zawsze mam dużo, ale też obrazków i różnych biletów.
-
Dojechał do mnie taki wynalazek
https://www.ikea.com/pl/pl/p/braeda-podstawka-pod-laptop-okleina-bambusowa-30384822/
i taki omnibus Teen Titans by Geoff Johns nie ześlizguje się, także jest ok.
-
Odkopię i poruszę temat od innej strony.
Od dłuższego czasu mam mizofonię (zdiagnozowaną przez siebie samego). Mieszkam w bloku, do szewskiej pasji doprowadza mnie cała gama dźwięków. O ile jednak wiele rzeczy mogę wybaczyć, zwłaszcza gdy robię coś, co nie potrzebuje ciszy (np. przygotowuję posiłek), to z czytaniem miałem kłopot. Z lektury potrafiła wybić mnie najmniejsza drobnostka, choćby dźwięk czyjejś rozmowy. Wybawienie okazało się dziecinnie proste. Muzyka na słuchawkach. Wiem, że parę osób słucha muzyki podczas czytania, gdzieś mi mignęły takie wyznania na forum, ale jak słuchacie podczas lektury? Z głośników czy właśnie ze słuchawek?
Sprzedam mój sprawdzony sposób. Spotify (czy inny serwis ze streamingiem muzyki, akurat ja polegam na nim), koniecznie w wersji płatnej (ażeby uniknąć reklamowych przerywników). Warto pogrzebać w ustawieniach i włączyć płynne przejście między utworami (zauważyłem, że ustawienie tej opcji na laptopie nie wpływa na ustawienie na smartfonie, więc warto pamiętać, żeby zrobić to tu i tu). Ja ustawiłem na 7 sekund, co oznacza, że na tyle przed końcem jednej piosenki włącza się kolejny utwór (a potem przez sekundę czy dwie odtwarzają się dwa utwory naraz, aż ten pierwszy cichnie i gra już tylko nowy). Jest to na tyle płynne, że nie gryzie się, nie czuć dyskomfortu. No i nie ma ciszy między utworami.
Poza tym że można utworzyć dowolną własną playlistę serwis zapewnia już gotowce dla ludzi lubiących słuchać i czytać jednocześnie. Najlepiej wpisać w tamtejszą wyszukiwarkę: "reading". Pierwsza lepsza playlista zapewnia kilka godzin muzyki, więc wystarczy. Z tego co na razie osłuchałem, to są całe playlisty z utworami bez słów, więc idealnie nadającymi się do puszczania podczas czytania. Jeśli ktoś lubi czytać na łonie natury, to można wyszukać setki dźwięków natury (np. trzaskającego drewna w ognisku, padającego deszczu czy burzy).
Kolejna sprawa to dobór słuchawek. Słuchawki przewodowe są w porządku, gdy podłączony jest smartfon, ale przy zmianach pozycji, trzeba troszczyć się o przeniesienie smartfonu i niezaginanie kabla. Słuchawki bezprzewodowe sprawdzają się o niebo lepiej. Korzystam z nausznych zamkniętych. Można je parować przez bluetooth ze smartfonem bądź laptopem. Sterowanie muzyką (np. pauzowanie) odbywa się przyciskami, które są w obudowie słuchawek, więc pod ręką ma się tylko komiks. Super sprawa. Może dla kogoś oczywista, ale ja się czuję jakbym odkrył coś ważnego ;)
Zastanawiam się tylko, czy nie warto zainwestować w słuchawki douszne? Nie cierpię ich, ale może dają lepszy komfort podczas czytania i słuchania na leżąco? Nie przeszkadzają mi słuchawki nauszne, przypominam sobie o nich, gdy głowę obrócę z jakiegoś powodu i dotknę nimi poduszki, a tak to zapominam.
Co się tyczy pozycji, to miałem ostatnio remont, wszystko nowe poza jedną poduszką. Nie mogłem pozwolić jej odejść, bo lepszej do czytania nie znalazłem. Nie wiem, jak ją opisać. Kocham ją. To przenośna poduszka-zagłówek. Twarda, bez żadnych wgłębień. Coś jak poduszka wałek, ale zaokrąglona tylko z jednej strony (gdzie trzymam głowę). Ma idealną wysokość dla mojej głowy i kręgosłupa. Gdy się zmęczę w pozycji na wznak, to lecę na skraj łóżka, komiks na podłogę, zwisają mi tylko ręce. Jeśli ktoś ma wysokie łóżko (ja nie mam), to trzeba się zastanowić nad podkładkami, żeby móc sobie komiks swobodnie położyć w dobrej odległości od oczu.
W domu czytam tylko na leżąco. I tak za dużo siedzę (w pracy, w domu), więc muszę chociaż tak odciążać kręgosłup. Zdarza mi się czytać na zewnątrz, wtedy na siedząco. Planuję zakup do domu bieżni, zobaczę, czy da się pogodzić chodzenie, słuchanie muzyki i czytanie.
-
@Amer polecam Bose Quiet Comfort z noise cancelingiem. Nie sa tanie, ale to jest absolutny gamechanger. Zwłąszcza jak ktoś robi remont za ścianą. Nie wyobrażam sobie życia bez świadomości, że w razie czego są w zasięgu ręki ;)
A do czytania? Ideał. Jakiś delikatny ambiencik i odcięcie od dzwieków z zewnątrz.... nic więcej nie trzeba. No może kawka.
-
Przez jakiś czas dojeżdżałem do pracy pociągiem. Czas godzinnej podróży chciałem wykorzystywać na czytanie. Niestety nie potrafiłem skupić się na lekturze, zamiast tego mimowolnie przysłuchiwałem się rozmowom pasażerów. Remedium na problem okazało się słuchanie muzyki przez słuchawki - strzępki dochodzących do mnie dialogów przestały dekoncentrować.
Niestety efekt uboczny był taki, że niemal nic z ówczesnych lektur nie pamiętam. Oczywiście nie jest to stan wyjątkowy, z pamięci wypadło mi wiele książek przeczytanych w "normalnych" warunkach, ale pociągowe lektury w zasadzie w całości stanowią białą plamę w mojej pamięci.
Nie wiem, czy czytanie komiksów przyniosłoby ten sam efekt, ale generalnie wystrzegam się czytania ze słuchawkami na uszach.
Kiedyś zazwyczaj do lektury puszczałem sobie z głośników jakiś muzyczny podkład. Dziś robię to bardzo rzadko, przede wszystkim dlatego, że nie zawsze utrafi się z nastrojem. Wolę polegać na dźwiękach podsuwanych przez wyobraźnię. Bezdźwięczność komiksowej materii w niesamowity sposób uzupełniana jest przez mózg, co mnie nieodmiennie zadziwia i fascynuje.
Też macie tak, że podczas lektury dialogi czytają wam się różnymi głosami?
-
Przyznam szczerze, że mnie teraz zdziwiliście cokolwiek.
Zawsze mi się wydawało, że mam spore problemy z czytaniem gdy koliduje to z jakimś źródłem dźwięku "zorganizowanego" (mam tutaj na myśli tv/radio), ale z kolei z czytaniem w komunikacji miejskiej nie mam najmniejszego problemu a czytam wtedy wyłącznie książki.
Być może mój problem z koncentracją nie jest jeszcze aż tak uciążliwy jak mi się wydawało.
-
O ile parę lat temu nie miałem problemu, żeby czytać w komunikacji miejskiej, pociągach czy na dworze o tyle obecnie mam z tym problem i zaprzestałem tego niecnego procederu. Nie wiem czy jestem bardziej wyczulony na dźwięki (podobna sytuacja jest ze smakiem gdy człowiek rezygnuje ze słodyczy oprócz owoców i warzyw), czy po prostu... starość 8)
Delikatna muzyka dobrze wprowadza w nastrój, szczególnie orientalna.
-
Przyznam szczerze, że mnie teraz zdziwiliście cokolwiek.
Zawsze mi się wydawało, że mam spore problemy z czytaniem gdy koliduje to z jakimś źródłem dźwięku "zorganizowanego" (mam tutaj na myśli tv/radio), ale z kolei z czytaniem w komunikacji miejskiej nie mam najmniejszego problemu a czytam wtedy wyłącznie książki.
Być może mój problem z koncentracją nie jest jeszcze aż tak uciążliwy jak mi się wydawało.
U mnie podobna sytuacja jak jeszcze jeździłem komunikacją do pracy to wyciągałem kindla i spokojnie czytałem odcinając się od całego szumu, natomiast w domu jak ktoś rozmawia albo ogląda tv to mi na tyle przeszkadza że faktycznie psuje przyjemność z lektury.
-
Kiedyś nie potrafiłem czytać bez ciszy. Ale jak 16 lat temu poszedłem na studia, to sporo czytałem Usagiego w pociągu i wtedy nauczyłem się ignorować dźwięki. Teraz np. siedziałem sobie na podwórzu czytając ostatnie 100 stron Zakazanego portu i choć z jednej strony szczekał pies, a z drugiej strony sąsiad robi rodzinny niedzielny obiad w ogródku z głośnymi rozmowami, to ja jestem zamknięty na te bodźce.
Co innego jak gram na konsoli. Czytając komiks mam tylko obraz, więc nic mi nie przeszkadza, ale w grze jest muzyka, dialogi i generalnie dźwięki, więc bodźce typowo wpływają na odbiór tych z gry. I to już problem. Szczekający pies i gadający głośno ludzie, kiedy Geralt prowadzi dialog w misji to tak jakby mi ktoś machał reką przed komiksem i mi uniemożliwiał lekturę.
-
To ja mam odwrotnie. Dawniej spokojnie potrafiłem czytać przy włączonym telewizorze czy np. w salonie, kiedy rodzina kręciła się po domu, itd. A teraz (i już od dłuższego czasu) jakoś nie potrafię się już tak odciąć i jednak preferuję ciszę i spokój podczas lektury.
-
No właśnie mnie wybijają wyłącznie te bodźce, które układają się w logiczny przekaz. Czyli nie przeszkadza(łoby) mi wycie psa, karetka na sygnale, betoniarka pracująca pod oknem czy stado kanarków na parapecie. Ale jeżeli w tle słyszę dialogi w telewizorze, piosenkę w radio czy wyraźną rozmowę żywych ludzi to wtedy koniec czytania - nie potrafię się ani odciąć ani tym bardziej przestawić na wielozadaniowość.
-
Może winą należy obarczyć zanieczyszczenie hałasem? Może dawniej było ogólnie ciszej, więc tę parę naturalnych domowych dźwięków (np. rozmowa) nie mogło aż tak wybić z rytmu, bo sumaryczna ilość odebranego dźwięku w ciągu dnia była dla organizmu do zniesienia?
Albo kłopot z koncentracją to wina tego, jak konsumujemy media. W ciągu kwadransa czytamy przez dedykowane aplikacje dziesiątki newsów ze świata, na YT oglądamy filmiki w przyspieszonym tempie, subskrybujemy pięć serwisów ze streamingiem filmów i dwa z grami wideo. Dawniej miałem jedną lekturę do wyboru, bo mi akurat wpadła w oko. Teraz na poczekaniu i w każdej chwili mam dziesiątki, na które na dodatek się wykosztowałem, więc "muszę" przeczytać. Jakoś łatwiej było oddać nieczytaną książkę do biblioteki.
Bender, oczywiście słyszałem o słuchawkach z redukcją szumów. Przymierzałem się kiedyś do zakupu, ale na razie jestem ukontentowany z tego, co mam. Nawet jeśli przez muzykę przedrze się głośniejszy dźwięk, nie irytuje mnie, bo wiem, że jest muzyka, że to chwilowe. Pewnie nie podziała na wiertarkę sąsiada i na blisko startujący samolot, ale poza tym sposób ze zwykłymi słuchawki uważam za kapitalny wynalazek.
-
Nie wiem, czy właściwy wątek, ale wydał się najbardziej odpowiedni.
Słynny amerykański portal CBR.com popełnił artykuł odnośnie czytania komiksów: na papierze, czy cyfrowo.
https://www.cbr.com/whats-better-digital-comics-or-print-comics/
Są opisane zalety i wady każdej opcji. Które komu bardziej odpowiadają.
Na naszym rynku komiksy cyfrowe są w powijakach, żeby nie powiedzieć, że prawie nie istnieją. Kto ma możliwości i chęci, korzysta z zagranicznych serwisów.
Ja osobiście wolę komiksy na papierze, fizyczne wydania. Mają to coś, zapach, dotyk, każdy może mieć kształt, wagę i różnić się wieloma innymi cechami.
Ale lubię też czytać w wersji cyfrowej. Czy to dlatego, że mam dostęp do pozycji, których u nas nie ma, a często wogóle nie będzie. Plus jest to opcja bardziej mobilna, wygodniejsza np. w podróży.
A co Wy wolicie? Macie preferencje bardziej określone?
-
Dla mnie komiks i druk są nierozerwalne. Po pierwsze kwestiia samego odbioru treści, jakość druku, kolor, farba. Po drugie ważna jest dla mnie cała forma komiksu jako przedmiotu a nie wyłacznie treść: wydanie, kształt namacalmność. Po trzecie okoliczności odbioru, pomijajac już kwestie zasilania urzadzeń, świecenia i tym podobych, to jednak książka w ręku jest po prostu przyjemniejsza i jednoczesnie mniej wymagająca (nawet mimo późniejszych kłopotów ze składowaniem, ale i to ma swój urok).
-
ja moge czytac komiksy tylko na lezaco, na siedzaco nie umiem :)
-
Odkopię i poruszę temat od innej strony.
Od dłuższego czasu mam mizofonię (zdiagnozowaną przez siebie samego). Mieszkam w bloku, do szewskiej pasji doprowadza mnie cała gama dźwięków. O ile jednak wiele rzeczy mogę wybaczyć, zwłaszcza gdy robię coś, co nie potrzebuje ciszy (np. przygotowuję posiłek), to z czytaniem miałem kłopot. Z lektury potrafiła wybić mnie najmniejsza drobnostka, choćby dźwięk czyjejś rozmowy. Wybawienie okazało się dziecinnie proste. Muzyka na słuchawkach. Wiem, że parę osób słucha muzyki podczas czytania, gdzieś mi mignęły takie wyznania na forum, ale jak słuchacie podczas lektury? Z głośników czy właśnie ze słuchawek?
Sprzedam mój sprawdzony sposób. Spotify (czy inny serwis ze streamingiem muzyki, akurat ja polegam na nim), koniecznie w wersji płatnej (ażeby uniknąć reklamowych przerywników). Warto pogrzebać w ustawieniach i włączyć płynne przejście między utworami (zauważyłem, że ustawienie tej opcji na laptopie nie wpływa na ustawienie na smartfonie, więc warto pamiętać, żeby zrobić to tu i tu). Ja ustawiłem na 7 sekund, co oznacza, że na tyle przed końcem jednej piosenki włącza się kolejny utwór (a potem przez sekundę czy dwie odtwarzają się dwa utwory naraz, aż ten pierwszy cichnie i gra już tylko nowy). Jest to na tyle płynne, że nie gryzie się, nie czuć dyskomfortu. No i nie ma ciszy między utworami.
Poza tym że można utworzyć dowolną własną playlistę serwis zapewnia już gotowce dla ludzi lubiących słuchać i czytać jednocześnie. Najlepiej wpisać w tamtejszą wyszukiwarkę: "reading". Pierwsza lepsza playlista zapewnia kilka godzin muzyki, więc wystarczy. Z tego co na razie osłuchałem, to są całe playlisty z utworami bez słów, więc idealnie nadającymi się do puszczania podczas czytania. Jeśli ktoś lubi czytać na łonie natury, to można wyszukać setki dźwięków natury (np. trzaskającego drewna w ognisku, padającego deszczu czy burzy).
Kolejna sprawa to dobór słuchawek. Słuchawki przewodowe są w porządku, gdy podłączony jest smartfon, ale przy zmianach pozycji, trzeba troszczyć się o przeniesienie smartfonu i niezaginanie kabla. Słuchawki bezprzewodowe sprawdzają się o niebo lepiej. Korzystam z nausznych zamkniętych. Można je parować przez bluetooth ze smartfonem bądź laptopem. Sterowanie muzyką (np. pauzowanie) odbywa się przyciskami, które są w obudowie słuchawek, więc pod ręką ma się tylko komiks. Super sprawa. Może dla kogoś oczywista, ale ja się czuję jakbym odkrył coś ważnego ;)
Zastanawiam się tylko, czy nie warto zainwestować w słuchawki douszne? Nie cierpię ich, ale może dają lepszy komfort podczas czytania i słuchania na leżąco? Nie przeszkadzają mi słuchawki nauszne, przypominam sobie o nich, gdy głowę obrócę z jakiegoś powodu i dotknę nimi poduszki, a tak to zapominam.
Co się tyczy pozycji, to miałem ostatnio remont, wszystko nowe poza jedną poduszką. Nie mogłem pozwolić jej odejść, bo lepszej do czytania nie znalazłem. Nie wiem, jak ją opisać. Kocham ją. To przenośna poduszka-zagłówek. Twarda, bez żadnych wgłębień. Coś jak poduszka wałek, ale zaokrąglona tylko z jednej strony (gdzie trzymam głowę). Ma idealną wysokość dla mojej głowy i kręgosłupa. Gdy się zmęczę w pozycji na wznak, to lecę na skraj łóżka, komiks na podłogę, zwisają mi tylko ręce. Jeśli ktoś ma wysokie łóżko (ja nie mam), to trzeba się zastanowić nad podkładkami, żeby móc sobie komiks swobodnie położyć w dobrej odległości od oczu.
W domu czytam tylko na leżąco. I tak za dużo siedzę (w pracy, w domu), więc muszę chociaż tak odciążać kręgosłup. Zdarza mi się czytać na zewnątrz, wtedy na siedząco. Planuję zakup do domu bieżni, zobaczę, czy da się pogodzić chodzenie, słuchanie muzyki i czytanie.
Olejek cbd polecam
-
Odnośnie słuchawek polecam z funkcją Noise Cancelling, są nauszne i douszne. Posiadam nauszne Bose Noise Cancelling 700, można sterować poziomem wygłuszenia i różnica jest bardzo słyszalna.
Z doświadczenia wiem też, że zwykłe dokanałowe słuchawki ale z dobrymi piankami np Crystalline Audio albo Comply Isolation (uwaga na podróbki) również bardzo dobrze izolują od otoczenia.
-
Mam poprzedni model. Te słuchawki to jest life changer. Uratowały mi życie wielokrotnie (wieratki u sąsiadów i inne takie przyjemności). Na codzień nie używam, bo dłuzej w pełnych nausznych nie wytrzymam i jade na airpodsach, ale to oczywiscie pod wzgledem NC żart) Ale Bose to balasam dla na uszy dla dżwiękoczułych. Świat się moze walić a i tak można spokojnie sobie poczytać komiks. Ponoć Sony też sa dobre.
-
Zawsze od lewej do prawej, w mieszkaniu, w ciszy i spokoju. Wyłącznie po polsku.
-
Ponoć Sony też sa dobre.
Potwierdzam, ja mam model WH-1000XM4 i bardzo sobie cenię ; )
-
Czytacie w słuchawkach? Kiedyś dostałem Marshalla, ale o ile do słuchania muzyki perfekt to otoczenia nie słychać ani trochę i mus co jakiś czas wietrzyć uszy.
-
Z zasady nie, ale czasem okoliczności nie sprzyjają. Np za oknem wściekły kosiciel traw czy inne tego typu atrakcje ;)
-
A ja używam słuchawek do pracy, ale pochwalam wyciszenie :)
-
Nie czytam słuchając muzyki, bo nastrój muzyki wpływałby na to jak odbieram to, co czytam. Nie bardzo sobie wyobrażam słuchać takiej samej muzyki czytając Clowesa i czytając Rosę. Mógłbym sobie dobrać jakąś muzykę ewentualnie, ale to najpierw musiałbym przeczytać coś żeby wiedzieć jaka będzie pasować. A żadna muzyka nie będzie dla mnie neutralna klimatycznie.
-
Jak skompletuję Blade Runnera to będzie wielkie czytanie z niezniszczalnym soundtrackiem Vangelisa.
PS. Jak wspomniałem przy lekturze obowiązkowo cisza, ale spróbujcie Blade Runnera i City Vangelisa, opcjonalnie Equinox lub Oxygen JMJarre'a.
-
ja moge czytac komiksy tylko na lezaco, na siedzaco nie umiem :)
To zupełnie odwrotnie niż ja :) Tylko na siedząco. Do tego jak kiedyś próbowałem na leżąco to wychodziło, że na drugi dzień prawie nic nie pamiętałem z tego co czytałem (choć mogło to tez wynikać z faktu, że było to późno w nocy :) ).
-
Nie polecam czytania na leżąco, trzymając komiks na wyciągniętych rękach nad głową. Upuściłem sobie kiedyś w ten sposób pewnego "twardookładkowca" na twarz i przez kilka kolejnych dni chodziłem z piękną szramą pod okiem.
Nie wspominając o tym, że parę centymetrów w górę i może byłoby po oku :(.
-
@gashu, bo miałeś nieprawidłową pozycję
(https://www.betterreading.com.au/wp-content/uploads/2020/05/shutterstock_1740570812.png)
-
(https://i.imgur.com/31gu0hD.png)
-
Wiem, że sporo osób ma pokaźną kolekcję nieprzeczytanych komiksów, w jaki sposób wybieracie który komiks przeczytać? Macie jakiś system, czy raczej to jest zachcianka chwili?
-
Mam ochotę na jakiś komiks, podchodzę do półki, kartkuję...hmm... jednak nie. I szukam dalej. Kartkuję kilka komiksów. O, ten. Odchodzę. :)
Prawie zawsze biorę inny niż planowałem. :D
-
Czasami mam tak samo jak Death, że wybieram coś czego nie planowałem, ale są też dni, że jakiś tytuł za mną chodzi przez cały czas, myślę o nim w pracy, no i finalnie musi być przeczytany wieczorem.
-
Mam identycznie - kartkuję i decyduję last minute i często zaskakuję sam siebie, gdyż myślę, że mam ochotę na coś innego niż wybieram ; )
Wyjątek stanowi niejako lekkie "przymuszanie się" (jeśli można to tak nazwać) do przeczytania początkowych tomów serii, gdy na horyzoncie pojawia się w sprzedaży kolejny, a ja jeszcze nie wyrobiłem sobie opinii o ewentualnej kontynuacji. Wtedy coś wbija w kolejkę z buta i nie bierze jeńców :)
-
Dokładnie, mam na coś ochotę, po to sięgam, a i tak często się okazuje, że w międzyczasie moja zachcianka się zmieni. Przy łóżku mam już stertę komiksów, które chcę przeczytać od razu, a i tak ta sterta non stop jest uzupełniana i modyfikowana. I obecnie strasznie skaczę, tutaj klasyka polska, w międzyczasie jakieś kaczki czy superhero, nawet manga się załapie.
Staram się także dłuższe historie / cykle łykać na raz, by mieć ciągłość i nie zastanawiać się, co tam wcześniej się wydarzyło, ale zdarza się, że jednak coś się wtryni między jednym a drugim tomem.
-
Najgorzej, gdy wiesz co chcesz przeczytać, ale nie wiesz gdzie to dałeś, albo co gorsza wiesz, tylko np. jest gdzieś upchane wysoko, albo głęboko, i trzeba się przebijać, szukać stołeczka, hałasować po nocy, wtedy włącza mi się jakiś wewnętrzny głos i najczęściej wtedy wybór pada na randomowy komiks, na który absolutnie nie miałem w danym momencie ochoty :) Ale ponieważ jednak go kupiłem, to nie może to być ramota i zazwyczaj nie jest to stracony czas :)
-
Jeśli chodzi tylko o nieprzeczytane rzeczy, to według wcześniej ułożonej listy na 3-4 komiksy do przodu zróżnicowane tematycznie i poprzetykane tomami z kolekcji. Mam złe doświadczenie, gdy kolekcji wychodziło jeszcze względnie dużo i nie były czytane na bieżąco.
Przy dużych zbiorach dobrze sobie je zinwentaryzować i pokatalogować. Strasznie co prawda czasochłonne, ale przy okazji można odświeżyć sobie zapomniane już tomy, na których ponowne przeczytanie w najbliższej przyszłości i tak nie będzie czasu.
-
Mam niemiły nawyk podczytywania nowych komiksów - wiem, że nie mam czasu przeczytać danej pozycji, ale tak mnie korci, że otwieram sobie w środku i przeglądam parę stron. Kiedy zrobię tak parę razy, to wychodzi na koniec, że kiedy już zabiorę się do porządnego czytania, to znam całą fabułę...
Dlatego teraz sobie powiedziałem, że w pierwszej kolejności staram się czytać niezafoliowane komiksy, bo są bardziej narażone na podczytywanie :) Te, które są w folii, są chronione przed moimi impulsami.
-
Moja metoda to FIFO (first in first out). A że kupuję tylko to, co chcę od razu przeczytać, to każdą dostawę w max tydzień pochłaniam. Wyjątek robię dla serii, które należy czytać ciągiem. Tu czekam z czytaniem na całość
Z bibliotekami jest inaczej. Mam w schowku ok 150 tytułów i to co rzuci mi się w oczy na półce z mojej listy, to biorę. Czyli w sumie coś podobnego do FIFO:)
-
W prawdzie pomysł nie jest nowy, bo w 1937 roku zaproponowano 'Hamblin' glasses, ale powstała unowocześniona wersja ;)
https://bestazy.com/deals/lazy-glasses-for-reading-and-watching/
(https://img-9gag-fun.9cache.com/photo/a91W8MD_700bwp.webp)
(https://bestazy.com/wp-content/uploads/2018/06/61KJQp5DbEL-e1527883957749.jpg)
-
Tacy to pożyją, w dodatku bez rękawiczek czytają.
-
Ten z pierwszego zdjęcia już nie żyje, a pani, gdybyś nie zauważył, stosuje technikę bezdotykową, palce opierają się na okładce.
-
Technika bezdotykowa-dotykanie okładki, nowe nie znałem. A pani z drugiego zdjęcia jeszcze żyje? Masz pewność? Masz ja w znajomych na facebooku? ;)
U pani na drugim zdjęciu głównie rzuca się w oczy duży biust, niby zimno, bo przykryta kocem, ale jak innaczej zareklamować korki do oczu? Cycek zareklamuje każdy absurd.
-
I czy ten biust nie zakrywa jej dolnych linijek? xD
A wracając do starego pytania co decyduje po co sięgnę na półkę... Otóż Excel. Mam za dużą kupkę wstydu i postanowiłem ją zmniejszać poczynając od długich serii czytanych ciągiem. Czyli otwieram arkusz -> sortuje po ilości nieprzeczytanych tomów -> zerkam czy na pewno seria jest zakończona i skompletowana (co prawda informuje mnie o tym odcień komórek, ale zawsze warto się upewnić) -> wybieram któryś tytuł z powiedzmy pierwszej 10 -> czytam. Czasem coś wskoczy jak kto mnie o dany tytuł dopytuje co o nim sądze, czasem mi się jakiś tytuł wklinuje nie wiedzieć czemu i muszę go wziąć na tapet wcześniej, ale ogólnie trzymam się czytania seriami od najdłuższych.
-
Ostatnio znalazłem artykuł o sposobie czytania konkretnych stron, układzie dialogów itd.
https://www.howtolovecomics.com/2024/06/19/how-to-read-a-comic-book-page/
-
A ja jestem krótkowidzem (-6) i najlepiej mi się czyta komiksy wieczorem, kiedy już zdejmę szkła kontaktowe.
Szkła szkłami, okulary okularami. Ale najlepiej mi się ogląda komiksy kiedy muszę niemal przyłożyć nos do kartki.
-
Nie bardzo wiem w którym wątku zapytać ale zapytam tu.
Czy jest w Polsce możliwość korzystania z amazonowego comixology unlimited? Nie mogę stworzyć konta.