Uwielbiam integrale, bo dają więcej treści za jednym razem, są wygodniejsze w czytaniu od pojedynczych albumów miękkookładkowych, zajmują mniej miejsca od serii w pojedynczych twardookładkowych albumach, łatwiej mi zapamiętać, które rzeczy mam na półce oraz ładnie wyglądają, co łechce moją kolekcjonerską próżną duszę.
Kiedyś Egmont przeprowadził ankietę, jak ma wydać Trylogię Nikopola - pojedynczo w miękkich, pojedynczo w twardych, zbiorczo w miękkiej lub w twardej. Większość głosowała za pojedynczymi miękkimi, ku mojemu niezadowoleniu, bo sam byłem za integralem w twardej. Dobrze, że te czasy odeszły.