Jeśli Murena, Cygan, Skorpion, czy Wayne Shelton, to były najlepsze kąski z rynku frankofońskiego...
...Thorgal, Slaine, Lanfeust, Lucky Luke, Asteriks, Aquablue, Skarga utraconych ziem, Piotruś Pan, Armada, Trzeci testament, Drapieżcy, Kasta Metabaronów, Książę nocy, Pieśń strzyg, Yans, Technokapłani, Wieczna wolność itd, itp... Sprzedawały się, więc chyba były najlepsze. Najlepsze to nie zawsze znaczy najwartościowsze
Jeśli Blueberry, Largo Winch, XIII, Blacksad, czy Rork w ofercie innych wydawnictw (niekoniecznie książkowych), to były ochłapy...
Ale ja pisałem o
konkretnych tytułach wydawnictw książkowych, które się nie sprzedawały, remember? Były jeszcze inne "hity", jak Lex, Niewidzialna, Gorn - to były ochłapy, a nie to co próbujesz mi wcisnąć
Jeśli małe wydawnictwa (przytocz ze dwa) poszły w integrale przed Egmontem, który w 2005 wystartował z linią Mistrzowie Komiksu, a rok później z Planszami Europy...
Mistrzowie Komiksu wystartowali w 2001 roku od "Westernu", który kosztował 19,90 zł. Potem był "Sędzia Dredd" za 29,90 zł. To była początkowo tania seria. Pierwszym absurdalnie drogim tytułem był "Incal" za 150 zł, ale on wyszedł dopiero w 2006. Plansze Europy wystartowały w 2007 od "Białego Lamy", także za 150 zł.
Szlaki przecierała chyba Mandragora ze swoimi kolekcjonerskimi twardookładkowymi "100 nabojami" "Fathomem", "Transmetropolitanem" itd. Zaczęli ten proceder już w 2003 r.
Jak byś nie zauważył, rynek od kilku lat jest przesycony. Masowego czytelnika nie ma.
Ślepy by nie zauważył. Oczywiście, że rynek jest przegrzany i dlatego wkrótce czeka go korekta, a właściwie ta korekta już się zaczęła. Stąd m.in. ucieczka wydawców w drogie pewniaki dla garstki wariatów.
Natomiast masowy czytelnik oczywiście istnieje. Kupuje kioskowe kolekcje superhero, które uratowały i rozkręciły komiksowy rynek parę lat temu. Kupuje komiks dziecięcy, wydawany przez Egmont w całkiem sporych ilościach. Potencjał jest, tylko nie można go znów zarżnąć.