Mam przeczucie, że gdyby recenzja, od której wszystko się zaczęło nie powstała - do dziś mogliśmy jeszcze żyć w nieświadomości.
ja na pewno bym żył bo nie miałem zamiaru kupić. ale gdybym kupił, to myślę, że bym od razu zauważył.
Walić to. w końcu trzeba mieć jakiś pretekst, żeby ściąć trochę zakupy w ciężkich czasach. (nikt się tym nie przejmie), ale rezygnuję tymczasem do odwołania z całej oferty Screamu. [tzn. zostaję tylko przy MM]
ścięte kadry to tylko wierzchołek góry lodowej: drewniane tłumaczenia, totalny brak korekty i redakcji, edycja graficzna czasem na poziomie podstawówki, że o słabych akcjach z cudownym rozmnożeniem nakładu nie wspomnę.Za to grand format i twarda okładka lekko mi powiewa, tak jak niektórym brak "kilku milimetrów" kadru. Basta! koniec Krzyków!