Ostatni artbook Manary największy, najdroższy, ale dla mnie najsłabszy. Jakiś taki pusty, leci rysunek za rysunkiem i jakoś tak przelatuje bez dłuższych przystanków. Bez szkiców, bez uwag odautorskich, bez wielkich fajerwerków artystycznych. Solidne rzemiosło, mało ilustracji wyjątkowych, wychodzących poza ogólny schemat.
Raczej dla dużych fanów.