"Ja, smok" to komiks fantasy, którego główna akcja dzieję się w roku 1280. Historia bohaterów jest przedstawiona bardzo spójnie, a wątki podawane są nam z dozą umiaru i w odpowiednich momentach. Często następują też retrospekcje, które można odróżnić nie tylko poprzez zastosowane wstawki (komentarze) odbhoaterskie, ale również przez zastosowaną zmianę gam kolorów / sposobu rysowania przez autora.
Cała historia jest zwarta, spójna i nie mam się do czego w niej przyczepić, a epilog kończący historię domyka całość opowieści. Choć kto wie, czy przypadkiem Gimenez nie pokusi się w przyszłości o kontynuację historii z poziomu obecnego narratora opowieści.
Wielkim zaskoczeniem działającym na "plus" jest rozkładówka w komiksie, o której nie wiedziałem (chyba nigdzie w materiałach się tym nie chwalili).
Niestety, jak to czasem bywa u Scream'u zdarzyły się dwie wpadki w tłumaczeniu/korekcie.
W jednym z miejsc chochlik zjadł literę "k" z "jak". A w innym mamy gender: