Autor Wątek: Scenariusz czy rysunki?  (Przeczytany 27087 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Arion Flux

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #15 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 09:22:36 »
to ciekawe, co mówisz, chyba że znów wpuszczasz w maliny, a tego stwierdzić z całą pewnością nie mogę, bo jesteś na wyższym stopniu ewolucji (przynajmniej od takiego prymitywa jak ja).
No, nie. Takiego policzka w twarz z samego rana się nie spodziewałem i oczywiście zgłosiłem Twój post moderacji, jako naruszenie wszelkich zasad przyzwoitości.

Ja też jestem prymitywem!

Bo wydaje mi się, że komiksy tak naprawde są pierwotną, jedną z podstawowych form przekazu informacji i własnie za sprawą tej swojej "prymitywnej" formy ikonograficznej, której zrozumienie nie wymaga angazowania jakichs wyższych funkcji umysłowych dotyczacych myślenia abstrakcyjnego (poza czytaniem szczatkowego tekstu), tylko opiera się na zwykle prostych mechanizmach skojarzeniowych, kierowane są właśnie do tych "prymitywów" siedzących w naszych głowach.

A jak ktoś się obrusza na tego "prymitywa", to moze sobie to odczytać jako "dziecko" i że czytelnikami komiksów są siedzące w nas dzieci, które jedynie obrosły "korą dorosłości", która to prezentujemy światu jako "dojrzały i poważny ja".

Zatem tak naprawdę komiksy dla (siedzących w nas) dzieci!

I byc wlasnie to jest powodem tego, że czytelnikami komiksów mogą byc tylko ci z dorosłych, którzy czytali komiksy jako dzieci, w przypadku przeciwynym bowiem wspomniana "kora dorosłości" uniemozliwia nauczenie się odczytywania informacji przekazywanej na tak prymitywnym poziomie. 
Cytuj
a z ciekawości, jeśli można..... oprócz komiksu i filmu aktywnie przyswajasz regularnie jakiekolwiek inne sztuki wizualne? (myślę tu przede wszystkim o malarstwie lub fotografice (rozumianej bardziej jako sztuka kreatywna niż forma utrwalania rzeczywistości)
raczej nie. jak juz napisalem, prawdopodobnie jestem nieco upośledzony obrazowo. rzadko kiedy obrazy wywołują u mnie jakies emocje. moze po prostu zbyt dużo ich widzialem i sie przyzwyczailem. jesli juz, to jestem bardziej  sfokusowany na kompozycję, sktrukture, organizację, czyli jakby na oglad rzeczy z bardziej abstrakcyjnego punktu widzenia.

Offline Takesh

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #16 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 09:43:10 »
Do Moderatora!!!

Nie da się przenieść ostatnich stron do innego wątku? Bo to ni jak ma się do tematu wydawnictwa Taurus 🤷‍♂️

Offline vision2001

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #17 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 10:21:27 »
Wystarczy skorzystać z funkcji "Zgłoś do moderatora" przy pierwszym z postów i opisać o co kaman, a mod pewnie się przychyli do prośby.

Offline Nephilim

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #18 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 11:15:15 »
Rysunek/kadrowanie/układ plansz przede wszystkim. Tekst jest ważny ale nie najważniejszy. Określenie: "powieść graficzna" nie wzięło się znikąd. W powieści graficznej ważna przede wszystkim grafika ;)

brvk

  • Gość
Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #19 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 11:46:15 »
Określenie powieść graficzna wzięło się z kompleksów.

Offline Castiglione

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #20 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 12:01:41 »
Określenie: "powieść graficzna" nie wzięło się znikąd. W powieści graficznej ważna przede wszystkim grafika ;)
Dla mnie w tym określeniu kluczowe jest jednak słowo "powieść", które daje do zrozumienia, że w takim tworze znajduje się też coś do poczytania, a nie tylko obrazki do obejrzenia. Oba aspekty są ważne, ale mimo wszystko dla mnie scenariusz>rysunki, kiepsko napisane komiksy z fajną grafiką są jak wakacyjne blockbustery z super efektami, ale słabo zagrane i z nijaką fabułą. Czasami aż szkoda rysunków do niektórych scenariuszy. Komiksy jednak bardziej czytam niż oglądam i później wracam bardziej do historii niż obrazków.

Ale działa to też w drugą stronę, jeżeli scenariusz stoi chociaż na przyzwoitym poziomie, to dobre rysunki mogą taki komiks wyciągnąć w górę, a mocno szkaradna oprawa zabija najlepszą fabułę. Dobry scenariusz też nie musi być jakiś super ambitny, jeżeli dany tytuł stawia typowo na oprawę wizualną, to można go napisać tak, żeby historia zeszła na dalszy plan, ale nie wywoływała przez to zgrzytu zębów u czytelnika. To samo w drugą stronę. Co innego świadoma decyzja, a co innego niedbalstwo po którejś ze stron.

Taki "Aliens: Zbawienie" z innym rysownikiem byłby typowym średniakiem. Oprawa Mignoli sprawia, że to dalej średniak, ale z super rysunkami. Natomiast gdyby Mike dostał do zilustrowania lepszą fabułę, komiks mógłby być klasykiem.

Kapral

  • Gość
Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #21 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 12:09:22 »
Określenie powieść graficzna wzięło się z kompleksów.

Dokładnie. To taki sam potworek jak "poezja śpiewana". Aktorzy mieli zadęcie i wstydzili się śpiewać zwykłe piosenki (nie mówiąc o tym, że niektórzy w ogóle nie potrafili śpiewać) więc wymyślili tę bzdurę.
« Ostatnia zmiana: Cz, 13 Sierpień 2020, 12:12:31 wysłana przez Kapral »

Offline tuco

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #22 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 12:10:31 »
Określenie powieść graficzna wzięło się z kompleksów.
też tak kiedyś myślałem.
Rysunek/kadrowanie/układ plansz przede wszystkim. Tekst jest ważny ale nie najważniejszy. Określenie: "powieść graficzna" nie wzięło się znikąd. W powieści graficznej ważna przede wszystkim grafika ;)
moim zdaniem słowo "powieść" jest tu (zazwyczaj) na wyrost, ale jak najbardziej jednak powinno być cokolwiek odnoszącego się do narracji, z braku laku - niech będzie ta powieść. ale na pewno nie powiedziałbym tego co Ty, że w powieści graficznej "przede wszystkim grafika".
Do Moderatora!!!

Nie da się przenieść ostatnich stron do innego wątku? Bo to ni jak ma się do tematu wydawnictwa Taurus 🤷‍♂️
temat Taurus stał się ostatnio mało ciekawy, więc z dwojga złego, może lepiej go przemianować? ;)
A tak naprawdę, to jak się nie ma nijak, jak właśnie się ma! Dyskusja zaczęła się od tego, czy kupować nowe produkcyjniaki Taurusa mimo tego, że ich scenariusz jest miałki jak muł z pgg.

Offline raurer

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #23 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 13:53:16 »
Kurczę, padły tu bardzo ciekawe pytania, które czasem sobie zadaję, zastanawiając się, dlaczego przewalam tyle kasy na kolejne komiksy ;) Ale mam wrażenie, że w dyskusji nie wybrzmiał pewien aspekt. Rozgraniczanie na grafikę i scenariusz wydaje mi się takim utopijnym destylowaniem jednego od drugiego. Według mnie komiks działa jako symbioza, a jego pozorną prostotę odbieram jako największą siłę, bo unikalną dla tego medium. Unikalną, ponieważ rysunek charakteryzuje się większą niepowtarzalnością niż zdjęcia w filmie (choćby przez to, że rysownik sam stwarza świat). Pełnię znaczenia interpretacyjnego komiksu wydobyć można dopiero, kiedy równoznacznie zinterpretuje się scenariusz i grafikę, tzn. w odniesieniu do siebie.  I to moim zdaniem stanowi ową siłę; komiks jest sztuką bardziej selektywną niż film. W dobrym komiksie ten prymitywizm zawarty w jego formie jest przezwyciężony, dzieje się to dzięki spójności grafiki i tekstu przy odpowiedniej selekcji treści czy zdarzeń (oczywiście każda sztuka jest selektywna, ale komiks szczególnie). Mnie zachwyca to, jak w tak pozornie prostym medium, wykorzystującym, zdawałoby się, proste chwyty, można tworzyć tak skomplikowane opowieści.

A komiks może być według mnie tak dobry właśnie dzięki integracji jego elementów. Dla niektórych Sabrina Drnaso jest brzydko narysowana, ale tam wszystko jest idealnie rozplanowane, geniusz tych rysunków dostrzegłem, gdy zobaczyłem, jak idealnie oddają one świat bohaterów. W Sabrinie ciągi pozbawionych tekstu ilustracji budują skomplikowany portret zdruzgotanej sfery emocjonalnej bohaterów. Ale patrząc inaczej, te rysunki faktycznie nie porywają, twarze są podobne, mnóstwo dziwnych pustych kadry, no słabo ogólnie. Zyskują dopiero w odniesieniu do treści. Trochę jak filmy Michaela Hanekego (podczas lektury miałem cały czas to skojarzenie w głowie), estetycznie surowe, ale perfekcyjne w realizacji i zmiatające emocjonalnie z ziemi. Może jeszcze jeden przykład: komiksy Chrisa Ware'a. Tam te uproszczone rysuneczki, jakby wzięte z samolotowych grafik, informujących, co robić tuż przed roztrzaskaniem się, wzmacniają wydźwięk emocjonalny treści

A co do terminu powieść graficzna, to z jednej strony odbieram jej jako trochę uwłaczające, mnie się kojarzy z nazywaniem filmu we wczesnej fazie jego rozwoju ruchomymi obrazami. To jakby próba nadania statusu sztuki przez odwołanie do innej sztuki, która siłą rzeczy staje się dominującą względem drugiej. A z drugiej strony komiks tym właśnie jest: tworzeniem powieści za pomocą grafik. Więc jeśli ten termin ma wyleczyć alergię niektórych osób na słowo komiks, to jak dla mnie wszystko spoko

brvk

  • Gość
Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #24 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 16:04:21 »
Nie pamiętam już, kto ukuł termin powieść graficzna i wątpię, by była to inicjatywa niedowartościowanych artystów. Pewnie jakiś recenzent, może wydawca, a garstka akademików, ta nie wzgardzająca komiksem, podchwyciła pomysł. I nie dziwi to, bo dla potrzeb rozmowy teoretycznej określenie to może być przydatne. Sam go używałem w mojej pisance licencjackiej, a i w rozmowach forumowych nadać się może.

Ale - z perspektywy zwykłego czytelnika i fana, walory takiego zwrotu nie są oczywiste. Mnie osobiście zawartość owych powieści graficznych nigdy nie zaskoczyła tak bardzo, bym poczuł potrzebę ich odróżnienia terminologicznego od głównej masy moich lektur. Nie pomyślałem sobie: O, matko, ile czytania? Czy to jeszcze komiks? Nie zszokowały skomplikowane fabuły, nie poradziła pogłębiona konstrukcja postaci. A powszechne posługiwanie się tym terminem deprecjonuje komiks jako taki - parafrazując: "Czy to ryt naskalny? Czy to gazetowy pasek? Czy to komiks? Nie, to Powieść Graficzna!"

Rzeczywiście, może kogoś z awersją taki zabieg przekona do lektury. Ale czy inne formy artystyczne stosują tego typu podchody? Być może jest coś takiego jak film literacki albo powieść filmowa (nie chodzi o adaptację)... Wątpię. A komiks cały czas jest wyrzutkiem, synonimem schematyzmu i prostoty. Więc jeśli zgodzimy się wyróżniać niektóre dzieła osobną, nobilitującą nazwą, to cała masa artystów (tu patrzę na półki i widzę choćby Gipiego, Presla, Pedrosę, Lemire'a, Bilala itd., o bardziej klasycznie rozrywkowych nie mówiąc) nigdy nie doczeka się znacznie większej uwagi osób spoza komiksowa.
« Ostatnia zmiana: Cz, 13 Sierpień 2020, 16:06:07 wysłana przez brvk »

Offline NuoLab

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #25 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 16:10:37 »
A to nie chodziło o to, że w USA nobilitowano utwory nazywając je powieścią graficzną żeby odróżnić go od typowego komiksu czyli wysokonakładowej zeszytowej pulpy dla nastolatków ? My w Europie nie mieliśmy takich kompleksów co wynika ze specyfiki komiksu europejskiego.

Offline kenji

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #26 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 17:25:17 »
Do Moderatora!!!

Nie da się przenieść ostatnich stron do innego wątku? Bo to ni jak ma się do tematu wydawnictwa Taurus 🤷‍♂️

W końcu jakaś fajna dyskusja ale już ktoś musi wzywać moderatora ...

Kapral

  • Gość
Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #27 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 17:33:13 »
A to nie chodziło o to, że w USA nobilitowano utwory nazywając je powieścią graficzną żeby odróżnić go od typowego komiksu czyli wysokonakładowej zeszytowej pulpy dla nastolatków ?

Raczej chodziło o kasę, tzn. o wprowadzenie komiksów do dystrybucji w "normalnych" księgarniach. No i udało się. Ten segment rynku komiksowego rozwija się w USA bardzo dynamicznie. Teraz już każdego trejda superhero nazywają "graphic novel" i sprzedają w księgarniach. Jest to trochę śmieszne, ale co kraj to obyczaj :)

EDIT: Zresztą określenie GN ma dość długą historię. Najstarszy taki eksponat jaki mam w kolekcji pochodzi z 1982 roku i wydał go... Marvel (na zdjęciu). A pierwszym numerem serii "Marvel Graphic Novel" był komiks superbohaterski, a mianowicie "The Death of Captain Marvel" Jima Starlina :)

Myślę, że korzeni tych starych "graphic novels" należy upatrywać w ówczesnej fascynacji Amerykanów nową falą komiksu francuskiego. Mnóstwo ambitnych amerykańskich komiksów autorzy kończyli wtedy słowem "FIN" zamiast "THE END". Taki niegroźny snobizm. No i ta seria Marvela miała format normalnych frankofońskich albumów (A4, kartonowa okładka, grzbiet).

« Ostatnia zmiana: Cz, 13 Sierpień 2020, 18:00:06 wysłana przez Kapral »

Online Leyek

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #28 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 19:33:58 »
Zresztą - to Dorison, czyli zapewne będzie trochę dobrze, trochę dziwnie i bez cudów.

I zapewne rozczarowujące zakończenie :)
Trochę z niego taki europejski Snyder. Tyle że pracowitszy, bo tych serii, i to w najróżniejszych realiach, trochę trzaska.

Offline Hans

Odp: Scenariusz czy rysunki?
« Odpowiedź #29 dnia: Pt, 14 Sierpień 2020, 23:15:32 »
U mnie sytuacja wygląda następująco: komiks musi mi się podobać graficznie. Jeśli rysunek w komiksie mi nie odpowiada, to nawet mimo super scenariusza nie jestem nim zainteresowany. A kiedy te dwie rzeczy ze sobą współgrają, mamy wtedy coś, czego po komiksie oczekuję - wspaniale czytadło z radującymi mnie rysunkami.