Mój wpis nie był skierowany wprost do Ciebie więc nie bierz tego tak do siebie i nie bądź taki przewrażliwiony
Ty nie widzisz, a ja widzę (choć nie jestem odbiorcą wydawnictwa, a moja wypowiedź dotyczy ogólnie zjawiska wariantów okładkowych uporczywie nazywanych u nas "limitkami" - bądź co bądź każdy jest limitowany). Mnie zawsze cieszy wybór. Ba - bywa, że wariant skłania mnie do zakupu w ogóle. Zresztą zalet jest więcej o czym napisałem.
"Absurdalny" Twoim zdaniem argument o rozwoju rynku jest moim zdaniem zasadny - rynek rozwija się oferując m.in. właśnie warianty okładkowe dla kolekcjonerów, komplecistów etc. A "wyzwisko" (?) o Korei Pn. to ubarwiona wizja jednorodnego, pozbawionej wyboru jego mutacji - wszystko jednakowe jak partia i reżim nakazuje. Salony samochodowe albo sklepy odzieżowe też mają wszystko w jednym kolorze i wzorze oferować?