Muszę przyznać, że tekst o tym, że czyjeś dziecko ("moje", sąsiada", "we wczesnej podstawówce" itd.) tak rysuje lub potrafi lepiej pojawia się tu i ówdzie (nie chodzi tylko komiks, i nie tylko Polski komiks, a w ogóle o ilustracje). Nie wiem, skąd to się bierze - ta potrzeba natychmiastowej oceny i wystrzelenia jej w przestrzeń internetową. A taka wypowiedź dowodzi jedynie tego, że jej autor najprawdopodobniej nie poświęcił nawet sekundy na przyjrzenie się ocenianym tworom, nie wspominając o tym, że nie próbuje ich rozpatrzyć w jakimś kontekście, być może w ogóle nie rozumie medium.
Mam wrażenie, że w takich przypadkach wszystko sprowadza się do sytuacji: widzę kątem oka obrazek, instynktownie sięgam do sprawdzonej dychotomii lubię-nie lubię (tu w wariancie ładne-nieładne) i jeśli od razu nie kwalifikuje się do tej pierwszej grupy to wrzucane jest do przepastnego drugiego wora, gdzie ląduje w sąsiedztwie naszych własnych dziecięcych wypocin, o których nie mamy dobrego zdania i na zasadzie podobieństwa wszystko w tym drugim worze zostaje zrównane w dół.
A wystarczy chwilę popatrzeć albo pomyśleć.