W Łodzi jest często tak, że w niedzielę już mają praktycznie sprzedane wszystko co przywieźli. Na pewno część osób kupi w sieci to co kupiłoby na festiwalu, ale ciekawe jaki to jest procent... A dodatkowo przez cały rok różni wydawcy podróżują po Polsce sprzedając na różnych stoiskach. Tu jakieś spotkania komiksowe, tutaj Pyrkon, tam jakieś literackie pikniki. No i się nazbiera.