Gdyby autorzy sami się nie zgłosili, to „ilość polskiego komiksu” byłaby zerowa. Lechna nie ma pojęcia o rodzimej scenie i nie podejmuje żadnych racjonalnych działań żeby to zmienić.
Bardzo mnie to cieszy. Chociaż... Paru twórców chętnie bym obejrzał, ale nie tych, którzy byli w poprzednich Relaksach.
Ta, najlepiej te licencyjne, wyjdzie taniej i „bezpieczniej”
I zagospodarowuje pewną lukę, która jest po Fantasy Komiks (którego nie kupowałem przez miniformat).
Nawet dzieci w przedszkolu wiedzą, że bez udziału Piotra Rosińskiego, ani Lechna, ani Garula nie ruszyliby by tego tematu.
Tego nie wiem, widocznie Lechna i Garula to twoi kumple i masz info z pierwszej ręki.
Pierwszy numer MH jest mocno taki sobie i wyraźnie pokazuje problemy, jakie obecnie dręczą część frakofońskiej sceny komiksowej, ale numery „retro” mu pociągną sprzedaż.
A co mnie obchodzą problemy "frakofońskiej sceny komiksowej"? I jeszcze mam płacić prawie stówkę, żeby je poznać?
No chyba, że tam po „prawej stronie” planujecie jakieś przejęcie? Ale to sporą część forumowiczów musielibyście od razu zbanować.
Mam poglądy centrowe akurat, ale to na marginesie. I nie, nie jestem, lewicą, żebym organizował akcje mające na celu wykluczenie kogoś. Cancel culture to zjawisko typowe dla lewicy. Nota bene, to ty wjechałeś na politykę - kolejna rzecz, od której nie umiesz się powstrzymać.
Pozycja KiM była taka na jaką sobie zapracowali, wpychanie ideologii, szczególnie „prawej” nie jest najlepszym pomysłem na magazyn komiksowy.
Skup się: nie wszyscy są tobą; chyba błędnie oceniasz sytuację przez siedzenie w pewnej bańce informacyjno-poglądowej. W Polsce jeszcze parę lat temu poglądy prawicowe miało 48% obywateli, centroprawicowe 12%, lewicowe i centrolewicowe - 24%. Więc masz potencjalnie 60%, którym takie poglądy odpowiadają +_ spora ilość takich, którym warstwa ideolo wisi. Więc nie tu jest pies pogrzebany - przyczyną są polscy twórcy. Wyżej ktoś pisał, a ja się z tym zgadzam, że o ile rysowników mamy pierwszoligowych, o tyle scenarzyści to co najwyżej liga okręgowa.
ZK to magazyn publicystyczno-krytyczny, bez większym ambicji komercyjnych. Rozumiem, że możesz mieć problemy z rozpoznaniem takich niuansów, ale to już nie mój problem.
Rozumiem, że sens - jak zwykle - ci umknął i znowu trzeba przejść do łopatologii... Więc przedmówca dał ZK za przykład - a ja pytam: jaki ma być skutek wzorowania się na ZK? Sprzedaż na poziomie ZK? Bo jak zrobisz ZK, to będziesz sprzedawał jak ZK - chyba to oczywiste.
Sugerujesz, że oczekiwanie na komisy z ogłoszenia jest skuteczną metodą „wymuszania wyższego poziomu”?
A tak napisałem? Choć właściwie to nie jest zły pomysł - tak to się odbywa, twórca nadsyła pracę, wydawca ocenia czy chce ją opublikować. A może z czasem przy Relaksie Lechny zrobi się jakaś stajnia twórców, dziś mało znanych lub nieznanych? Wszak sam piszesz, że autorzy sami się zgłosili, a już jeden wywołał zainteresowanie ("New Hope"). Oby tak dalej.