Rachunek sumienia jest w tym roku pogłębiony i dość złożony
Doszedłem do momentu, gdzie liczba komiksów, które wypełniają regał zaczyna mi trochę doskwierać. Generalnie nie lubię gromadzić rzeczy - jak coś kupuję, to staram się pozbyć poprzedniej rzeczy. Komiksy to chyba jedyny obszar, gdzie gromadzi mi się więcej przedmiotów i to powoduje trwały wewnętrzny konflikt. I ten konflikt dał o sobie znać w poprzednim roku.
Zakupy utrzymałem mniej więcej na poziomie z poprzedniego roku - przy niektórych podawanych tutaj liczbach to wypadam skromnie. Policzyć nie potrafię, ale szacuję, że 5-10 komiksów na 2 miesiące, więc rocznie to może coś koło 50. Kupuję, jak mam wszystko przeczytane.
Jednocześnie sprzedawałem na bieżąco komiksy, które mi jakoś nie podeszły, albo nie podeszły w wystarczający sposób. Dodatkowo, co parę miesięcy krytycznie przeglądam półki i coś na olx trafia.
Netto przyrost komiksów w 2020r. był niewielki, jeśli w ogóle - nie było desantu na nową półkę.
Zmieniłem też strategię zakupów - więcej przez allegro - czasem pojedyncze sztuki. Przyjąłem też zasadę, że komiksy, które określam jako "do rozważenia", kupuję z drugiego obiegu. Część z nich później też sprzedaję.
Z zazdrością (jednak) patrzę na zdjęcia niektórych kolekcji (ostatnio Midar!!!), które obejmują mnóstwo ciekawych rzeczy, które kiedyś odrzuciłem (nie kupiłem, sprzedałem), bo stoczyłem z sobą wewnętrzną walkę.