Zgadzam się. Jak miałem paręnaście lat, gdy przeczytałem Szninkiela i nie spowodowało to we mnie żadnych czynności, jak obmacywanie koleżanek. A jesli chodzi o przemoc, to czytałem też Thorgala i nic się ze mną nie działo. Raczej byłem zdrowo zafascynowany, jtym jak świetnym horrorem - lepszym niż to, co widziałem w telewizji - jest Alinoe, a fascynującą przygodą jest saga o mieście zaginionego boga. Te dzisiejsze oznaczenia to przesada. Szczególnie, że teraz dzieciaki mają Internet.