Cześć wszystkim!
Znalazłem tę genialną stronę
i od razu mam pytanie
Od 30 lat szukam jednego komiksu, krótkiego (kilkanaście ramek jak sądzę). Utkwił mi w głowie z czasów dzieciństwa. Być może był publikowany w "Relaksach" albo w "Komiks-Fantastyka" lub w sukcesorze tegoż czyli w "Komiksie". Fabuła była mniej więcej taka:
W jakiejś społeczności (bardziej wiejskiej niż miejskiej) pojawia się ktoś, kto uważa się za czarownika (czarodzieja?). Ma ze sobą obstawę uzbrojonych po zęby przydupasów (jakby jego "wojsko", kojarzę że mieli cechy/wygląd zwierząt, jakby psy czy wilki, ale stojące jak ludzie na nogach, uzbrojeni w dzidy, miecze, może też broń palna?).
"Czarodziej" postanawia wygonić ludność z ich chałup i zbudować dla nich miasto. "Buduje" je za pomocą magii/sztuczek. I tak: podnosi z ziemi gałęzie, patyki i rzuca je w powietrze. Badyle zamieniają się w szkielet (konstrukcję) budynków. Potem podnosi z ziemi liście (i/lub piasek) i rzuca je do góry. Liście zamieniają się w szyby i okna tych budynków. Potem coś jeszcze w taki sposób "buduje"
Straż tego czarodzieja zapędza ludzi do wybudowanego miasta, żeby na siłę tam zamieszkali. I chyba niszczą/palą domostwa tych nieszczęśników. W tym zbudowanym mieście jest potem jakaś impreza z tytułu osiedlenia nowych mieszkańców.
I jeszcze jedna fabuła, osobny komiks lub (tu moje braki w pamięci) część tego co wyżej:
Opowieść o jakimś rycerzu na koniu, zapewne ostatni sprawiedliwy, który wykonuje jakieś zadanie. Rycerz był w zbroi, to bardzo ważny szczegół, bo na końcu opowiadania, gdy bohater uporał się (hm.. lub nie) z zadaniem, ginie. Pada na ziemię, w tej zbroi. Obraz zatrzymuje się na tym kadrze a narracja przeskakuje o kilka lat naprzód. W kolejnych ramkach komiksu widzimy już pordzewiałe resztki zbroi, które są ostatnią pozostałością po rycerzu. Plus jakiś smutny komentarz narratora, coś w stylu że tyle po nas zostaje, świat zapomina, itp.
To tyle, gdyby ktoś z Was miał lepszą pamięć ode mnie to będę bardzo wdzięczny za jakieś naprowadzenie
pozdrówka