Nie będzie to szczególnie odkrywcze, ale uważam, że głównymi wadami kolekcji jest fragmentaryczność zawartych historii, ich powtarzalność i współczesność. Regułom tym wymyka się jedynie Conan(chwała Hachette!!!), Transformers(chociaż to moja zawiedziona nadzieja- kiedyś uważałem, że te historie są znacznie ciekawsze) i w dużej mierze StarWars(dA), które dało mi nieoczekiwanie dużo satysfakcji(tylko okładek poszczególnych zeszytów zabrakło
) .
Fragmentaryczność to zmora, która nie daje mi spokoju od czasu Świata Młodych i Elektry z ASEditora. Szczęśliwie się jednak złożyło, że wiele z tych historii po latach dostajemy na nowo i w komplecie - ale o tym wszyscy wiedzą... Powtarzalność jest nie mniej uciążliwa - bo ile może być dla przykładu wydań Dark Phoenix Saga - niezależnie jak dobra jest to historia( a jest to jeden z ciekawszych X-ów). Na koniec zostawiłem współczesność. W przypadku DC, trawię trochę łatwiej, ale odbijam się od większości historii Marvel Now/ ANAD a ilość nowszych wersji chociażby w polskim MMH emocjonalnie mnie dobija
. Kupowanie seryjniaków z Egmontu w przypadku DC odpuściłem po NoweDC, a Marvela już na starcie MarvelNow. Pojawiały się głosy, że Odrodzenie nie jest aż tak blade, piszecie również dużo o nowych Marvelach, ale ze względu na budżet i to co poznałem dzięki kolekcjom - odpuszczam.
Niewątpliwą zaleta kolekcji są ceny poszczególnych tomów i niekiedy panorama
. Z doborem tytułów bywa niestety różnie.