W mijającym roku przeczytałem sporo, lecz ciężko zrobić podsumowanie, gdyż były to w dużej mierze komiksy wydane przed 2025 albo kontynuacje ulubionych serii (Usagi, Hellblazer, Blacksad, Corto Maltese). Ale oto najgorętsze tytuły w kolejności alfabetycznej:
451 Fahrenheita (Rebis) – jak nie widzę sensu adaptacji literatury na komiks, tak tutaj ten sens widzę. Duszna historia, ucieczka, świat, który robi się ciasny. Najlepsze motywy z crime stories użyte w historii o zachowaniu literackiej pamięci.
Brzask (Muzeum Karykatury) – „ze świata czterech stron, z jarzębinowych dróg” wracają ludzie do zburzonej Warszawy i opowiadają. Lektura na kilka razy, bo i opowieści jest wiele. I się splatają.
Come Prima (Kultura Gniewu)– mimo że Włosi, to świetnie sprzedali mi historię braci skłóconych w cieniu totalitaryzmu. Reżim Mussoliniego upadł, ich więź się rozpadła. Co teraz?
Czasem (Kultura Gniewu)– nowe wydanie jednego z najlepszych polskich komiksów. Nic się nie zestarzał. Zupełnie, jakby w jakiejś komórce był zamknięty.
Dum-Dum – (Kultura Gniewu) - komiks w AutoCadzie to jak powieść w wordzie…. Oh, wait. Nieoczekiwane narzędzie, wspaniale wykorzystane do opowiedzenia przejmującej historii z czasu I Wojny Światowej.
El Borbah (Kultura Gniewu) – też nowe wydanie. Komu trzyma się w kupie nierozklejone to stare z Postu? Filip Marlowe w stroju meksykańskiego zapaśnika – trzeba znać z przyjemnością!
Epopeja hiszpańska (Timof Comics) – to taki w zasadzie trzon, główny pień, drzewo, na którym potem Paco Roca i inni artyści doklejali liście i malowali kwiaty. Historia hiszpańskiej wojny domowej, podlana sosem osobistych traum.
Fadi (Kultura Gniewu) – spin-off „Araba przyszłości”. O tym małym bracie, blondynku tym, co go porwał ojciec, które to wydarzenie było jednym z najbardziej przejmujących w oryginalnej serii. Która jest znakomita.
Parker: Gorzkie porachunki (Nagle) – nieodżałowany Darwyn Cooke nie żyje, ale ma się dobrze, bo duch jego zstąpił w kontynuatorów przygód najtwardszego gangusa wszech czasów.
Petar & Liza (Timof Comics) – miłość w czasach powojennych. Puste domy, zrujnowane mieszkania, spalone ogrody, odbudowująca się społeczność. Czy warto kochać? A jeśli nie, to co warto? I po co? Liryczne i pięknie namalowane post apo.
Piękna ciemność (Kultura Gniewu) – jest w tym komiksie coś lepkiego i śliskiego. To nie pazury. To jakby ktoś miękko dotknął was w miejsce, w które nie lubicie, a skąd on wie, ze nie lubicie? Historia o manipulacji. O przetrwaniu. O dominacji. Nie wiem. Przeczytałem raz, wrócę bankowo, ale boję się. Brzydzę. Nie wiem.
Pod drzewami, gdzie nikt nie widzi (Shock Comics) – coś dla sierot po pikujących jakościowo Blacksadzie i Usagim, czyli gdzie misiowie puszyści ukrywają poćwiartowane zwłoki swoich ofiar?
Przez noc – (Książkowe Klimaty) „od jednego baru do baru”. Bo kto nie chodził z kumplem przez noc, rozprawiając o życiu i kobietach, niosąc nadzieję „ej, ja wiem, tam u Jóźwiakowej na bank będzie otwarte!” Suchość w gardle podczas czytania gwarantowana.
Rashomon (Taurus Media)– znacie tę historię? To posłuchajcie. I przeczytajcie. Jest crime, samuraje, pan zabija pana a kilka osób ma odmienne zdanie w tym temacie.
Sezon spadających gwiazd (Kultura Gniewu)– babcia, pies i koszykówka. No i kumple, którym chciałoby się dać w pysk, ale innych nie ma, poza tym są silniejsi. Komiks roku. Napisano o nim tyle, że czuję się za krótki.
Stachanowiec in space (sumpt własny) – zaskoczenie roku, polisz-dżapaniz fantazja z fajnymi bohaterami, ciekawym światem i przygodą, która dla mnie mogłaby trwać przez 25 tomów (a mają być tylko trzy, #smuteczek).
Vaclav Drakulic jedzie do urzędu (Kultura Gniewu) – panie Kafka, mogło być gorzej, mógł się pan urodzić Drakulicem. (Nie taki mały) człowieczek w starciu z biurokratyczną machiną. Jak on pięknie jedzie przez góry i jak pięknie odbija się od okienek!
WREligion (sumpt własny) - Simon Bisley już nie musi przyjeżdżać do Polski, skoro mamy Pawła Mączewskiego, opowiadającego o gladiatorach w pre-apokaliptycznym świecie. Mam wypasione wydanie i nie zawaham się go na półce zostawić!
Władca much (Nonstopcomics) – kolejna adaptacja, doskonała narracyjnie i rysunkowo. Prosiaczek już nigdy nie będzie kojarzył się z Puchatkiem, a William Golding gdyby to przeczytał to w sumie nie wiem co by zrobił, ale chyba byłby zadowolony.
Zbłąkane kule 3 (Mucha Comics)– dokończenie mojej ulubionej serii obyczajowo/neo-noir, w której zła decyzja pozostaje złą decyzją, jakbyśmy nie chcieli temu zaprzeczyć.
20 tytułów, więc musi dojść oczko – „Projekt Rust” (Bum Projekt), kapitalna książka, świetnie opowiedziana, odpytana, złożona i wydana historia jak, dlaczego i dzięki komu Batman z Punisherem wpadli do Polski.