Wykorzystując promkę na Gildii oraz inspirację z tego tematu kupiłem kilka komiksów. Trzy z nich były tutaj polecane
a mianowicie Oleg, Żegnaj, Eri oraz Trzy Paradoksy. Twarz oraz Man: Plus miałem na oku już wcześniej, ale nigdy nie było okazji kupić...

Póki co przeczytałem Twarz Milligana. Komiks z 2023, kupiony za 30 PLN. Całkiem sprawny komiks grozy, takie 6/10 z przebłyskami wyższej oceny. To mój drugi kontakt ze scenariuszem Milligana, oprócz komiksu Skin, który nawet trochę mi się podobał.
Przeczytałem wszystko z tej listy oprócz Żegnaj, Eri i najwyższa pora na drobne podsumowania. Niestety, niewiele pozytywnego mam do powiedzenia.
Trzy Paradoksy - 4/10. Ten tytuł najwięcej ma do zaoferowania formą, nie treścią. Historia jest raczej słabawa, jest to krótka opowieść obyczajowa, która orbituje wokół tematu zmiany. Ostatecznie opowiadanie jest miałkie, nudne, wtórne, nieciekawe, niezbyt wciągające. Puenta w postaci wplecionej historii o greckich filozofach nie poprawia ostatecznego odbioru. Autor z pewnością miał jakiś pomysł, zabrakło lepszego wykonania. Na jego miejscu zadałbym sobie pytanie, czy ten komiks w ogóle musi powstać? Rysunki Okej. Nie polecam.
Man: Plus - 5/10. Odbieram to jako portugalski Status 7; to cyberpunkowa wizja przyszłości, gdzie korporacje, androidy, strzelaniny, typki wyjęte spod prawa, duże spluwy, policja i tym podobne tworzą świat przedstawiony. W przeciwieństwie jednak to polskiego komiksu Adlera i Piątkowskiego, z Man:Plus nie łączą mnie żadne wspomnienia ani nostalgia. Ten komiks można przeczytać, ale czy trzeba? Jest raczej mocno generyczny. Warstwa graficzna nachyla się delikatnie w kierunku mangowym, plansze mają filmowy sznyt. Da się to czytać, ale nie trzeba. Zresztą kupiłem w Gildii chyba ostatni egzemplarz.
Oleg, Frederik Peeters - 5/10. Szwajcar to uzdolniony twórca komiksów, którego twórczość znam od lat choćby z Niebieskich Pigułek czy Lupusa. Przyznam szczerze, że od strony plastycznej tej album jest świetny. Bardzo przyjemnie się ogląda czarno-białe plansze, na których Peeters opowiada o Olegu i jego perypetiach życiowych, odkrywając przed czytelnikami własne przeżycia oraz intymne chwile swoich najbliższych, nie zawsze przyjemne. Komiks Oleg jest o chorobie, starzeniu się, frustracji twórczej, relacjach rodzinnych, niezrozumienu w otoczeniu najbliższym i tym trochę dalszym. Niemniej jako postać Oleg to antypatyczny charakter, który mnie kojarzy się z memem "freethinker": jestem bardziej wrażliwy, mądrzejszy i lepszy od innych. Z takiego punktu wyjścia protagonista nigdy nie zaskarbi sobie mojej sympatii, chociaż naprawdę się starałem. Dodatkowo, w tym komiksie ma miejsce jedna z najbardziej cringe'owych scen, jakie czytałem: Oleg wyraża swoje oburzenie na quasi-rasistowską uwagę mężczyzny przypadkowo napotkanego na basenie. To prawda, że nikt tak nie nienawidzi białych jak biali liberałowie.

virtue signaling, od którego ciarki przechodzą po plecach. W każdym razie dla mnie formuła komiksów Peetersa raczej się wyczerpała.
Wracając do
perełek, spróbuję zapolować na RAPP w najbliższym czasie i sięgnąć po inne tytuły polecane w tym temacie. Z pewnością jeśli coś znajdę, będę się dzielił tutaj z innymi. Żegnaj, Eri jest jeszcze na liście do przeczytania.