Co prawda nie wiem czy się skuszę, ale pojawianie się takich starych komiksów, o których istnieniu nie wiedziałem, ma swój urok. Coś jak odkrycie w dawnych czasach nowego komiksu w kiosku. Tutaj jeszcze dochodzi coś w rodzaju nadrabiania przeżyć, na które kiedyś z powodów geopolitycznych nie było szans.
I w sumie to chyba nawet fajniejsze uczucie niż np. sentymentalny powrót do Valeriana. Bo to najwyżej mi się nie spodoba, a tam było jeszcze ryzyko zawiedzionych wspomnień.