Tak patrzę na swoje półki... i sorry, ale reszta przegrywa w przedbiegach. Żaden inny wydawca nie ma szans w bezpośrednim starciu z Egmontem. Oczywiście fajnie jest być pasjonatem i wydawać kilka tytułów rocznie, nie żebym dyskredytował tutaj innych wydawców, bo wielu odwala też kawał dobrej roboty, ale są tylko uzupełnieniem rynku i nic ponadto. Gdyby nie Egmont i jego zaplecze finansowe myślę, że nie dostalibyśmy co najmniej połowy pozycji, jakie się w Polsce ukazują. Oczywiście dla poszczególnych tytułów może byłoby to lepsze, bo gdyby jakieś mniejsze wydawnictwo oparło swoją ofertę na którymś, to pewnie dostalibyśmy go szybciej i (ale tylko być może) w lepszej jakości. Ale to byłyby pojedyncze strzały. Egmont ma ofertę w każdym segmencie: superhero, frankofony, Vertigo, dziecięce, polskie, większość klasyków, mnóstwo długich serii... chyba jedyne, co odpuścili i zostawili dla innych to manga. Zdecydowana większość wydana bardzo porządnie i w niezłym tempie. OK, błędy były, są i będą, sam na niektóre narzekam, ale takie błędy popełniają wszystkie wydawnictwa. Nie mówię, że nie należy krytykować i wymagać, bo należy, ale patrząc szerzej, to te błędy w porównaniu do ogromu oferty i jakości mają marginalne znaczenie. Trzeba patrzeć procentowo - nie sztuka wydać jednego komiksu i nie zrobić w nim błędów. Co do braku "misyjności" i walki z konkurencją... Biznes to biznes, a konkurencja to nadal konkurencja. Tak się wydaje, ale wielki moloch też może upaść, nic dziwnego, że walczy z rywalami, dziwne i niepokojące by było, gdyby nagle przestali. A poza tym, naprawdę uważacie, że wszystko, co Kołodziejczak umieszcza w ofercie jest tylko dla czystego zysku? Że nic nie jest wydawane z ryzykiem, z pasji i dla zadowolenia komiksiarzy? To chyba trochę krótkowzrocznie patrzycie, bo sądzę, że takich akcji jest mnóstwo (mniejszych i większych), ale muszą być tak rozłożone z tymi czysto zarobkowymi, żeby wydawnictwo mogło utrzymać swoją pozycję i mieć zasoby na realizację tych pierwszych - i sądzę, że póki co to się udaje.