Bawiłem się dawno temu w handel komiksami. Kupowałem i sprzedawałem, wymieniałem itp. Wszystkie moje działania polegały na tym aby zdobyć więcej kasy na nowe komiksy, które pojawiały się jak grzyby po deszczu. Sprzedawałem "białe kruki" aby za nie kupić kilka nowo-wydawanych. Wartość komiksu to nie jest cena jaką się żąda a cena jaką są w stanie zapłacić zainteresowane osoby. Pamiętam jak wywindowana była cena Feralnego Majora Moebiusa- ludzie płacili po 600-800zł. Równie wysoko chodziły pierwsze komiksy z serii Mistrzowie Komiksu: Azyl Arkham, Kingdom Come, Incal. Z naszego rynku był niedosyt późniejszych tomów Yansa, Ekspedycji zbiorczej. Wysokie ceny miał RORK, Blacksad, Sambre, Cromwell Stone. W chwili obecnej nie czekam już na żaden komiks, wszystko co mnie "męczyło" zostało wznowione i praktycznie jest dostępne. Nie ma już tej adrenalinki i śledzenia allegro. Tęsknię trochę za tymi czasami gdy wertowało się stosy w antykwariatach za Yansem czy Thorgalem...