Pamietam dokladnie sytuacje z "dziadkiem". Kupujacym byl koles z antykwariatu na Siennej, gdzie mieli sporo komiksow swego czasu (juz chyba nie istnieje?)
Wlasciciel komiksu przyszedl do niego i zazadal kilku (bodajze 8000 dolarow) za detective comics, koles sie zapozyczyl u znajomych, ale nie powiedzial, ze komiks byl wart ponad 150 tysiecy dolarow, wiec dziadek umoczyl, ale z drugiej strony w czasach raczkujacego internetu czy bylby w stanie znalezc kupca za 8k zielonych?
Karma jednak istnieje bo do artykulu w Wyborczej pozyczyli komiks do zeskanowania jako ilustracje i podczas skanowania naderwali okladke co obnizylo znacznie jego wartosc.