O "publicystyce" komiksowej:Tu nie ma się co czepiać tylko jutuberów i komiksowa - całe media i współpraca PR/rzeczników to patologia.
(...)
Tak działa rynek od lat. Po to jest dział marketingu i biura prasowe. Wszystkie branże dostają gifty i komiksowo działa tak samo. Tylko tu nas/was to kłuje w oczy, ale tak samo przygotowywane są inne teksty - recki elektroniki, kosmetyków, ubrań itp.. Bo taki dziennikarz jak dostanie zaproszenie wyjazd czy wartościowy gifcik to jak ma potem pisać źle o producencie
I tak zawsze będzie niestety/stety.
Postaram się streścić myśl... Niby tak jest i będzie, ale niekoniecznie tak było, a na pewno nie powinno być. Szybka obserwacja - mimo że "czytelnikiem" nigdy nie byłem, to mam wrażenie, że w porównaniu do dzisiaj czytałem dawniej w każdej wolnej chwili, po prostu nie było wszędzie ekranów i mimo że czytałem mało wartościowe rzeczy, to w zestawieniu z obecnie prezentowanymi... Do meritum - "Auto" czy tam "AutoMoto" albo "Motor" (nie pamiętam, te wszystkie tygodniki/dwutygodniki/miesięczniki zlewają się w jedno po latach), "Film", "CD Action", "Komputer Świat" itd. - w środku przekrój rynku, w motoryzacyjnych opinie o Daihatsu i Skodzie, w komputerowych o Intelu i AMD, w growych czy filmowych o większości ówczesnych premier - wszystko zestawione, plusy i minusy, też oceny, i rzadko kiedy w pełni pozytywne czy w pełni negatywne, wręcz unikało się tego. Publicystyka gdzie nikt nie unikał ocen 4, 5, 6, 7 (na 10) dla podkreślenia pozytywów średniego-dobrego, ale nie wybitnego produktu - teraz zdaje się wszystko opierać na 1-2 i 9-10, ekstrema dla uwypuklenia jak coś jest rzekomo "dobre" lub "złe". A kwestia sponsoringu - czy tego nie było w latach 90. i 00., czy po prostu miałem klapki na oczach? Czy może to publicystyka była zupełnie inna? Obecnie (i w sumie od chyba dwóch dekad) jak chciałem/chcę być tzw. świadomym konsumentem to nie szukam opinii na jednej stronie, szukam na wielu, a paradoksalnie najlepiej w miejscach agregujących opinie, lub pozwalających "społeczności" pisać co im ślina na język przyniesie - Ceneo, fora polskie i zagraniczne, filmy kiedyś IMDB (i wczesny Filmweb), a z książkami czy komiksami - lubieczytac czy goodreads, odfiltrować te nad wyraz entuzjastyczne czy negatywne i jest przekrój ogólny/"statystyczny" czy dana rzecz jest "wartościowa" czy nie.
W skrócie powyższe: publicystyka produktowa dwie dekady temu była, jeśli nie rzetelna, to i tak nieporównywalnie rzetelniejsza niż obecne youtuby, blogi itp., może to kwestia tego, że Polska nie miała wtedy potencjału sponsoringowego, może inne powody, teraz to wygląda jak wygląda i np. dla mnie skondensowana opinia wielu anonimów w internecie ma większą wartość niż jednego czy dwóch, też de facto anonimów tytułujących się "opiniotwórcami" bo prowadzą bloga czy kanał.
O typowo-nietypowym sposobie prowadzenia "dyskusji":Ale nie o tym chciałem pisać. Wtrącę jeszcze odnośnie poniższego:
Typie weź napisz wprost o co ci chodzi, bo nikt tu nie rozumie tej twojej misternej pułapki.
że to taki styl prowadzenia konwersacji, kilka osób których już na forum nie ma miało podobne podejście - to nie konwersacja czy "forum" a udowadnianie czegoś (komu?) i forma auto-gratyfikacji, nie wiem skąd to się bierze w wykreowanych przestrzeniach wirtualnych (jak forum), ale schemat jest prosty - będą jakieś większe zmiany w funkcjonowaniu "społeczności" i takie osoby "wychodzą" bo nowe zasady to nie "ich" zasady. W międzyczasie takie pułapki to stała sprawa i przykro się to czyta.
O wątpliwym znaczeniu forum i hipotetycznej przyszłości rynku:Co do reszty tego co piszesz @Masonna to w kilku miejscach się nie zgadzam, w innych się zgadzam, ale też...
I nic się nie skończy razem z nami, bo wychowywane są nowe pokolenia komiksiarzy. (...) Młodzież po prostu sięga po coś innego i tak będzie zawsze. Może nie będzie to tradycyjne kolekcjonerstwo, tylko np. cyfrowe, ale rynek będzie się rozwijał.
Z tym nie wiem, bo nie sposób przewidzieć, chwilowo jest dojenie, co było po prostu pewne, nie będę cytował siebie sprzed lat, ale w skrócie to te wszystkie S-M Straczynskiego czy Knightfalle były zaklepane na "gorsze czasy" i paradoksalnie dzięki Covidowi mamy dostępne te i inne długo wyczekiwane tytuły. A co dalej... Były czasy świetności MCU, przystępne cenowo Marvel Now i wielu młodych czytelników, te osoby wrócą (lub nigdy nie opuściły) do komiksów za kilka lat, teraz mamy tanie Carrefoury, DC Compact i ogólnie próby jakiegoś pobudzenia segmentu "wejścia" - to są osoby, które po zetknięciu się z komiksami teraz wrócą do nich za kilkanaście lat... Przynajmniej taką mam nadzieję, ale to wszystko domysły.
Ja bym nawet zaryzykował czysto intuicyjnie stwierdzenie, że na tym forum niewiele jest osób z przedziału 20-30 lat i młodszych (...)
Tutaj akurat mniej więcej wiemy, że przynajmniej kilka osób jest i wyraża swoje opinie, które często pokrywają się z tymi ze starszego "pokolenia" (tak samo zresztą i to starsze pokrywa się z jeszcze starszym w wielu rzeczach), więc o ile rozumiem myśl (co rozwinąłem wyżej teoretyzując), tak nie uważam że mamy wystarczającą ilość tzw. danych żeby generalizować. Zwłaszcza że wielu tylko forum czyta nie wypowiadając się.
Zapewniam cię, że społeczność tego forum stanowi znikomy promil ludzi na poważnie zainteresowanych komiksem, choć niektórym pewnie trudno będzie w to uwierzyć.
No i z tym się zgadzam, w praktyce tylko SL zbudowało sobie na forum rynek zbytu, reszta wydawców się w to nie bawi, i to nie bez powodu, przecież niektórzy próbowali

W ogólnym rozrachunku forum nic nie znaczy w przestrzeni "publicznej" - z całej puli klientów mało kto wie że istnieje (a jak wie, to czy znajdzie?), jak jakaś "afera" to nie wycieknie, bo nie ma gdzie (w innych miejscach wydawcy poblokują czy poukrywają niewygodne wypowiedzi i tyle), do tego forum jest w innych miejscach powszechnie szydzone i opinie stąd nie mają znaczenia w większych "społecznościach" komiksowych, także jw. zgoda (chociaż może nie użyłbym słowa promil, a procent), nie rozumiem jak można to negować, ani po co, ewidentnie forum dla niektórych ma większe znaczenie, ale to jest zakrzywianie rzeczywistości. Ba, mamy tutaj kilka osób z miejsca o jakim [tutaj] nie wolno mówić i społeczność tam działa (i nie mam na myśli żadnych discordów czy facebooków, na których podobnie są społeczności pokrewne), zresztą jak kiedyś zaglądałem na inny, kontrowersyjny portal z nazwą na c to było tam więcej pasji i ogólnego podejścia do samych komiksów niż tu na forum, a to i tak taka względnie niszowa rzecz, z tym że ma faktyczne znaczenie w wychowywaniu możliwych przyszłych komiksiarzy (my tu znaczenia nie mamy jw.).
Czyli w samym internecie dwie duże grupy facebookowe, wiele mniejszych, fandomów, portale skupiające opinie, do tego społeczności oparte na dostępie cyfrowym, i gdzieś przy końcu forum, a to tylko internet i osoby faktycznie chcące się wypowiadać, a mogę ze względną pewnością stwierdzić, że takich osób względem osób nieaktywnych w internecie jest mniejszość...