Pytają cię czasem, czy zazdrościsz rysownikom z tamtych lat ?
Heh, pierwszy raz ktoś o to pyta, serio.
I nie, nie zazdroszczę, po prostu odczuwam żal, że nałożenie się kilku czynników doprowadziło do takiej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie całe komiksowo. Trudno mieć o to pretensje do ówczesnych twórców, czyli dzisiejszych klasyków. Trudno również przerzucać całość odpowiedzialności na czytelników (w końcu hodowano ich gust w sposób kontrolowany). Nie można też za bardzo szukać winnych "komiksowej smuty", bo to dosyć naturalne, że nastąpiło zachłyśnięcie się amerykańszczyzną.
Patrząc na inne kraje byłego bloku wschodniego, to i tak cud, że u nas powstała i przetrwała aż tak mocna scena komiksowa, i że wciąż są czytelnicy, którzy mając do wyboru pierwszą ligę z całego świata, jednak sięgają po nowe rodzime produkcje.
I to chyba najlepiej, przynajmniej z mojej strony, zamyka kwestie poruszone w tytule tego wątku