Taka ciekawostka przy okazji reprodukcji obrazu Rocha Urbaniaka, który zamieściłem w wątku mojej kolekcji.
Uprzedzam w tym wpisie chodzi bardziej o aspekt inwestycyjny, a nie artystyczny
Jego obrazu można kupić za pośrednictwem kilku galerii, jedna z nich przysyła mi co jakiś czas newsletter z ofertą. W przeciągu 4 lat jego obrazy poszły w górę prawie o 100%. I dodajmy, że praktycznie wszystkie jego prace sprzedają się od razu. Poza samą wartością artystyczną i talentem Urbaniaka dużą rolę odgrywa praca galerii, która organizuje wystawy, dociera z oferta od zainteresowanych itd.
Piszę o tym, bo sam najchętniej lubię kupować bezpośrednio u autorów. Ale jak widać patrząc tylko na aspekt inwestycji kupienie w renomowanej (w znaczeniu: z długoletnią tradycją, mającej zaufanie autorów i kupujących) galerii może się opłacać i to nie w perspektywie 10 lat, a 3-4 lat.
Tyle tylko, że takie galerie budują swój prestiż (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) latami - ceny "ich artystów" rosną systematycznie z roku na rok. Niestety zdarzają się i takie "pseudo galerie", które narzucają sobie marżę 500% i próbują "wcisnąć jako okazję" (piszę z własnego doświadczenia - zaproponowano mi kiedyś pracę, którą odnalazłem na jednej z mniejszych aukcji za granicą w cenie 5x mniejszej niż obecna, aukcja była niecałe pół roku przed ofertą).
Inna sprawa, że sprzedaż dzieła na aukcji w porządnym domu aukcyjnym to kilkunastoprocentowe marże, tak więc ewentualny zarobek jest sporo mniejszy niż te % o których pisałem (np. kupno za 5 tys. sprzedaż za 10 tys. standardowa marża 18% i z 10 tys. robi się 8,2 tys.).
Takie tam przy piątku