Już Ci wszystko opisuję, bo sam zmuszony byłem poznać chore przepisy, w Polsce po powrocie do kraju.
Nie płacimy cła, ponieważ zgodnie z serwisem TARIC import ręcznie malowanych obrazów ze Stanów Zjednoczonych objęty jest cłem w wysokości 0%.
Jednak urząd nalicza VAT od wartości. Zgodnie z art. 41 ust. 1 ustawy o podatku od towarów i usług (VAT), stawka podatku wynosi 22%.
Lecz jest jeden wyjątek: na mocy art. 120 ust. 2 ustawy, stawkę podatku 7% stosuje się do importu dzieł sztuki, przedmiotów kolekcjonerskich oraz antyków.
A teraz najśmieszniejsze (ale nie dla nas):
Urzędy celne dostały polecenie naliczania stawek VAT w wysokości 22% od niemal wszystkich przychodzących przesyłek z USA. Udowodnienie, że dana przesyłka podlega niższej stawce VAT jest niezwykle trudne i nawet przez kilka miesięcy można nie zobaczyć swojej paczuszki. Wiem bo sam ponad rok czekałem na akwarelę (niekomiksową wprawdzie, ale z planszami tez jest kłopot) i sprawa skończyła się w sądzie. Taki mamy dziadowski kraj i system, że urzędnik przyklepie zgodnie z wytycznymi z góry, a jak się nie zgadzasz to możesz odwoływać się do sądu a w praktyce możesz niewiele.
Przez 10 lat mieszkałem w Anglii i w Belgii i nigdzie nie było takich powikłań oraz problemów. Przesyłki przychodziły do mnie z całego świata.
Teraz zamawiam przesyłki do przyjaciół w Europie, a oni dodatkowo je pakują i przesyłają do mnie do Polski. Może i dłużej się schodzi, ale wiem że nie będę musiał się z nikim przepychać w urzędach i tracić mnóstwa czasu oraz nerwów.