Moim zdaniem mógł część kadrów uzyskać stosując przetworzone fotografie, ale równie dobrze mógł wykonać rysunki na podst. fotografii (cyfrowo lub analogowo). Obserwując poczynania np. Tima Bradstreeta, dochodzę do wniosku, że nie da się obecnie jednoznacznie (i bez wglądu bezpośrednio do pracowni twórcy) stwierdzić, że coś zostało jedynie przefiltrowane, a coś narysowane na podst. fotografii.
Przeczytałem ten wywiad z Bradstreetem, w którym opowiada jak wykorzystuje fotki w swoich pracach, po czym oddałem się krótkotrwałym, acz głebokim rozmyślanom w kontekscie toczonej tutaj dyskusji. Doszedłem do nastepujących "złotych myśli":
1. Istotną częscią, jeśli nie
istotą rysunku i malarstwa i sztuki w ogóle jest wyrażanie indywidualnego "Ja" artysty w swoim dziele, przy czym im to "Ja" bardziej osobiste, bardziej szczere, i bardziej odmienne od innych "Ja", tym lepej. W tym ujeciu postrzegam sztukę, w tym malarstwo i rysunek, jako sposób ekspresji indywidualności artysty (potrzebę tej ekspresji można motywować psychologicznie). To właśnie tę indywidualność, jeśli wyrażona w sposob odpowiedni, w szczególności ze względu na wypracowany warsztat i umiejetności (czytaj: jednym z głównych celow rozwoju artystycznego jest nauka wyrażania siebie poprzez utwór), postrzegamy w obrazie jako charakterystyczny
styl, po którym możemy zidentyfikować twórce.
2. Technicznie rzecz ujmując, koncept
stylu w rysunku możemy rozłożyć na trzy składowe:
a) sylwetki (silhouettes) - ogólne zarysy ludzi i rzeczy, które powstają i są przechowywane w umyśle jako wynik procesu generalizacji wizualnych perceptów świata (ludzie rzadko kiedy pamiętają szczegóły, uogólnianie jest mechanizmem kompresji danych dokonywanej przez mózg). Na poziomie sylwetek styl może przejawiać się warsztatowo jako tzw. "kreska", natomiast ekspresyjnie - jako różne formy zniekształceń, przerysowań etc.
b) detale - szczegóły rzeczy i ich cieniowanie. Wydaje mi się, że warsztatowo rzecz ujmując to wlasnie na tym poziomie jest "najwiecej miejsca", aby artysta mógł wyrazić siebie, ze względu na wspomniany wyżej fakt psychologiczny, że ludzie na ogół nie pamiętają szczegółów rzeczy.
c) kompozycja - układ sylwetek na ograniczonym wycinku przestrzeni 2D lub zrzutowanej na 2D przestrzeni 3D, kadrowanie itp. To styl na wyższym poziomie abstrakcji. Koncepcyjnie chyba najtrudniejsza rzecz w twórczości artystycznej i jednocześnie najmniej wdzięczna, bo zwykle to chyba tutaj artysta ma szansę dać najwiecej ze swojego "Ja", ale jednocześnie na ogół najmniej go tu "widać", trudniej go na tym poziomie zindywidualizować, a to ze względu na wspomniany "wyższy poziom abstrakcji" stylu.
3. Wracając do meritum wątku i zarazem podsumowując powyzsze punkty, wydaje mi się, że o ile wykorzystanie fotek w ten, czy inny sposob w rysunku nie jest czymś, co trzeba piętnować, to jednak, w zależności od uzytego sposobu ich wykorzystania, ma mniej lub bardziej negatywny wpływ na wyżej wymienione elementy i, co za tym idzie, na charakterystyczny
styl, na podstawie którego można zindywidualizować artystę (artysta zamyka sobie w ten sposob mniej lub bardziej drogę na wyrażanie siebie).
Bo, biorąc wskazany przez Ciebie przykład Tima Bradstreeta, jeśli "nie sposób stwierdzić, że coś zostało jedynie przefiltrowane, a coś narysowane na podst. fotografii", to powstaje pytanie, ile w takim razie w tej twórczości jest samego Tima Bradstreeta i czy w tym przypadku możemy w ogóle mówić o jakimś stylu, przynajmniej rozumianym w przedstawiony przeze mnie wyżej sposób?