Reasumując - okładka Liefelda wygląda jak przeciętny fanart, a nie praca prosa.
Wiele prac Liefelda wygląda jak fan arty, taki już jego urok. Ten Batman wygląda trochę jak bohater z komiksu, który dekonstruuje mit Batmana. Oto mamy bohatera 40+, który wieczorem, siedząc w fotelu, lubi wypić sobie piwko. Stąd ten okazały brzuch, jednak te nudne wieczory spędza także na fantazjach o tym, jak przemierza w pelerynie najwyższe partie miasta. Wyobrażenia ta sprawiają pogłębienie się psychozy, a bohater przestaje rozróżniać rzeczywistość od swych fantazji... Więc może praca Liefelda ma drugie dno, choć akurat jego prac bym o to nie podejrzewał.