Masz rację, Gazza. Poziom okładek wzrósł niewspółmiernie do zawartości, choć i ta się poprawiła. No i pojawiły się także komiksy, które w zasadzie mają do zaoferowania tylko okładkę- te wszystkie Betty Page i Elviry z tysiącem wariantów okładkowych itp, itd.
Dla mnie pierwsze okłądki, które były małymi dziełkami sztuki, to były te z Vertigo lat 90-tych...McKean mocno mną wstrząsnął, a przecież nie tylko on tworzył znakomite rzeczy dla tej stajni...Biz, Williams, Vess, Kristiansen. W sumie długo możnaby wymieniać.
Zerknijcie jeszcze na starocie, które dziś by nie przeszły:
https://www.cbr.com/bad-classic-dc-covers/Numer trzeci
Takiej Lois nie znałem
Na koniec jeszcze Asrar-
i Zirrit
Necroporn