Nie no, zastój NSC jest odczuwalny. Początek działalności mieli świetny, dobre i uznane hity, ale przegrali walkę o najlepsze tytuły z Muchą
Trochę szkoda, bo w NSC byłyby tańsze i bez tych wieśniackich hardcoverów, które polski czytelnik tak sobie upodobał.
Ale najgorsze są te ich z dupy tytuły, nie wiem, kupowane za karę albo ktoś z rodziny je robi: Jazz Mynard, Duch Gaudiego, Vei, Snow Blind, Walka kobiet. Co to kurła jest? Nomen Omen i Coda to typowe średniaki, do przeczytania i zapomnienia, mało znane, nie ma hype'u, nie ma marketingu.
Osoba odpowiedzialna za pozyskiwanie tytułów i rozeznanie w rynku do zwolnienia od jutra. Mogę ja to robić, za darmo, bo chyba więcej czytam niż ktoś, kto za to bierze kasę. A życzę im bardzo dobrze, tylko widzę jak biznesowo umierają. Żaden z ich tytułów nie jest jeszcze OOP, a na rynku są 2,5 roku. Nie wypuścili żadnego bestsellera na skalę polską. Pomysłem na uratowanie byłoby ściągnięcie tytułów od Taurusa: Żywe Trupy i Black Science. I większa agresja na rynku licencji. Jak mogli nie kupić Gideon Falls. Może Die pokaże, że warto się starać o wybitne tytuły z nowości, chociaż akurat ta seria, pomimo genialnych ocen, jest moim zdaniem przehajpowana. Nie widzę w niej tego, co w Sadze, Gideon Falls, Bitter Root.