Alberto Breccia i Norberto Buscaglia na podstawie prozy H.P. Lovecrafta, "Mity Cthulhu". Komiksy kupuję według różnych kryteriów, jednym z nich jest różnorodność podejmowanej tematyki, innym, sięganie komiksu w stronę pozostałych działów kultury. "Mity Cthulhu" łączą obydwa z tych warunków i gdy tylko dowiedziałem się, że ten komiks zostanie wydany, zakup był praktycznie pewny. Szczególnie po lekturze bardzo udanego "Mort Cinder" Brecci. Album ten opiera się, siłą rzeczy, na podobnej zasadzie czyli dłuższych lub krótszych historiach. Każda z nich jest przesycona atmosferą gotyckiego horroru, nie wypowiedzianej grozy czającej się w zakamarkach umysłu i wszechświata w którym żyjemy. Grozy, z którą człowiek tak naprawdę nie może wygrać bo w porównaniu z monstrami takimi jak Przedwieczni, jest nic nie znaczącym pyłkiem. Oddany został zatem, moim zdaniem, nastrój oryginalnych opowiadań Lovecrafta i złożony hołd jego twórczości. Osobiście stawiam taki horror wyżej niż opowieści o psychopatycznych mordercach czy bazujące na strachu wynikłym z nagłego pojawienia się przed oczami obiektu strach ten wywołującego.
Czy "Mity Cthulhu" straszą? Ocena należy do czytelnika, indywidualna kwestia. Moim zdaniem nie, lecz tak jak opowiadania Lovecrafta, wywołują wrażenie niepokoju jeśli czytelnik postara się wczuć w świat przedstawiony i uruchomi wyobraźnię.
Duża w tym zasługa rysunków Alberto Brecci, który stosuje najróżniejsze kreatywne zabiegi. Kolaż ze zdjęciami jak u Dave'a McKean'a? Jest. Klasyczne rysunki ołówkiem? Proszę bardzo, główne danie. Rybo-ludzie czy postać o twarzy przypominającej koźlą, wyglądają dokładnie tak jak wyobraźnia by podpowiadała po lekturze Lovecrafta, gdzie wygląd zewnętrzny jest istotną częścią sugestii mroku czającego się za nim.
Jednolite utrzymanie czarno-białej kolorystyki dodaje wrażenia sięgania do innych dziedzin kultury, takich jak chociażby nieme filmy F.W. Murnaua np. "Nosferatu: Symfonia Grozy" czy "Gabinet Doktora Caligari" Roberta Wiene.
To, że to właściwa droga, potwierdzać może choćby fanowski film z 2005 roku, "Zew Cthulhu".
Reasumując, zdecydowanie polecam.