Zabawne jest to, że większość tych "przereklamowanych" pozycji pojawia się regularnie we wszystkich możliwych topkach, jakie są w tych Internetach.
No i dlatego te tytuły pasują do tematu wątku
Wyżej taki Spider-Man Władza czy Annihilacja... Co w tym jest "przereklamowanego", ktoś (poza opisami wydawców) twierdzi że są to najlepsze komiksy w swoim gatunku, albo że "wszystko zmieniają" itp.?
Dla mnie "przereklamowane" to, mimo braku jako takiej reklamy obecnie, tytuły o jakich mówi się że są świetne, trafią w mój gust itp., a następnie okazuje się, że coś nie zaskoczyło. Najlepsze że do takich pozycji potrafię po czasie wracać szukając tego "czegoś" co w nich niby jest...
Tak na szybko...:
Batman - Zabójczy żartCzytałem kilka a może i kilkanaście razy, jest to wg mnie dobry komiks, ale nijak się ma do tego jakie jest o nim powszechne zdanie. Przyznam że trochę lepiej go oceniam po jednej z dyskusji (możliwe że tu na forum) gdzie rozważaliśmy co dzieje się na ostatnim kadrze i w konsekwencji po zakończeniu historii. Sama ta dyskusja wskazała na to, że "coś" w tym komiksie jest, różne punkty widzenia były podparte argumentami i generalną analizą całości komiksu... Stąd komiks wciąż uważam za dobry, tyle że obecnie "z plusem"
No ale zdecydowanie nie jest to najlepszy komiks superhero itp..
HellboyTu bym się kłócił czy jest "przereklamowany" - z tego co kojarzę twórcy nie twierdzili że robią przełomowy komiks. Chociaż w jakiś sposób zyskał ten status "kultowości" i jednak trochę przereklamowany obecnie jest. Graficznie dosyć ciekawie, nie oryginalnie ale "inaczej", Mignola trzyma się tego stylu i to jest plus zdecydowanie. Ale opowiadane historie... Myślę że z Hellboyem albo "wejdzie" albo nie. Mnie nie wszedł, ale też nie bolało przy czytaniu (chociaż jeszcze nie skończyłem cyklu). Zresztą rozumiem "przereklamowanie" w tym przypadku - jest masa kultowych dzieł popkultury, wśród których są nawet moje ulubione media, ale nie postawiłbym ich wyżej niż tytuły o faktycznie większej wartości ogólnej (artystycznej itp.).
SkalpSeria niejednokrotnie zachwalana w naszym internecie, ostatnio coś ucichło (pewnie powodem czas od premiery?), ale myślę że wciąż jest uznawana za jedną z lepszych serii amerykańskich (obok np. Kaznodziei). Niestety nie dałem rady przeczytać całości, odpuściłem już nie pamiętam w którym miejscu (i tak musiałbym czytać od nowa jakbym chciał dokończyć), po prostu seria do mnie nie trafiła, mało mnie ten świat interesował a i zabiegi fabularne, dialogi, postaci itp. jakby wtórne mi się wydawały (to co pisaliście wyżej, że trzeba patrzeć przez pryzmat kiedy seria powstała itp. - starałem się, ale to nie jest stara seria przecież...), o warstwie graficznej nie chcę wspominać - do opowiadanej historii pasuje i klimat "jakiś" tworzy, ale nie jest to styl jaki lubię oglądać w komiksach... Trochę zaskakujące i dla mnie, szczególnie odnośnie świata przedstawionego, bo np. seriale telewizyjne osadzone w powiedziałbym zbliżonych "settingach"/światach (np. Banshee czy Justified) po prostu lubię (z naciskiem na Justified, świetne dialogi, gdzie Banshee to masa głupot, ale ogląda się dobrze
), tak samo jak otoczenie w nich pokazane itp., nie ma więc powodu żebym źle odebrał komiks nieco przypominający inne rzeczy które już znam. No ale może kiedyś wrócę i zobaczę w tej serii "to coś"...
Teraz już nic więcej mi do głowy nie przyjdzie, z tego co pisaliście na pewno "zatwierdzam" wybór Snyderowych Sów (Trybunału czy tam miasta) w Batmanie. To też już pisałem gdzieś na forum - sprawdzając nowe rzeczy z DC (nowe to dla mnie po 2000 roku powiedzmy) pomijałem raczej New52, ale dopiero jak przyszło Odrodzenie (czy co tam teraz jest obowiązujące) doceniłem wybory Egmontu w linii Nowe DC. To znaczy - nie do końca, bo np. Nocna Trwoga (pierwszy tom trzeciej serii z Batmanem) to jeden z najgorszych komiksów jakie czytałem w ostatnich latach (staram się sięgać po postaci które lubię i po komiksy ogólnie "dobre", pewnie są więc gorsze komiksy od ww., po prostu po gorsze nie sięgałem
). No ale to niechlubny wyjątek, Nowe DC z tego okresu "nowożytnego" faktycznie jest całkiem w porządku (w zestawieniu z konkurencją lekko starszą i lekko nowszą), a początek runu Snydera tak samo oceniam jako ciekawą rzecz. Ciekawą, w miarę dobrą (~7/10), ale żaden z tego komiksu ideał. Tak dobrze oceniany jest chyba właśnie dlatego, że konkurencja (jw. historie które przyszły później) porzeczkę postawiła zbyt nisko...