Choose your fighter.


Bardzo dobre zestawienie plansz.
Gdybym miał do wyboru kupno jednego komiksu, kierując się tylko nimi (plus opis treści), nie wahałbym się ani chwili.
Obrazki Rafała niewątpliwie mogą zachwycać precyzją, cieniowaniem, pieczołowitością, realizmem, blablabla.
Widać, że rysownik poświęcił im wiele trudu, potu i znoju. Ten trud, pot i znój udzielają się czytelnikowi.
Świdziński ma frajdę z opowiadania historii, po której płynie się jak surfer na fali. Pach, pach, pach, strona leci za stroną, nie wiadomo kiedy.
Poza tym - skoro obaj twórcy są również scenarzystami swoich prac - znacznie bardziej przemawia do mnie historia ludzkich dramatów i radości w post-stalinowskiej Polsce, niż kolejna ezoteryczna opowieść o magii, artefakcie i naziolach.
No wiadomo, każdemu jego porno.
To trochę taka różnica, jak pójście na koncert młodego i bezkompromisowego zespołu jazzowego, złapanie groove, pozwolenie, by unieść się emocjom, a słuchanie wystudiowanych kompozycji filharmoników wiedeńskich, nad których opracowaniem nutka w nutkę siedzieli miesiącami.
Tak, po zestawieniu tych dwóch plansz nie mam najmniejszej wątpliwości, kto według mnie jest lepszym KOMIKSOWYM rysownikiem.