Bezprawie tomy 1-2 - kupowałem ten komiks na fali "strachu przed niedostępnością" jeszcze przed premierą drugiego tomu. Odkąd tylko przyszedł pierwszy tom, to wiedziałem, że do koszyka wpadnie też drugi. W pierwszym kontakcie od razu świetne wrażenie robią rysunki! Ileż tam się dzieje na każdym. Czarna kreska na białym tle jest tu świetną oprawą, od której trudno odwrócić wzrok. Rysunki czasami wręcz przytłaczały swoją szczegółowością, ogromem. Duży plus. Fabuła - jest to moja pierwsza styczność z uniwersum Dredda, nie wiedziałem czego się spodziewać. Okazało się, że jest to całkiem przyjemna, przygodowa lektura w klimacie "s-f western". Zawsze uważałem, że nie jestem fanem takiej "korpo-dystopii", ale jednocześnie chłonę ją jak gąbka! Pierwszy tom wylewa fundamenty pod historię, dzieje się bardziej lokalnie w Badrock. Akcja drugiego tomu niby również, ale przekaz jest już bardziej szeroki, globalny. Drugi tom połknąłem na raz, trudno było mi się od niego oderwać. Bardzo polecam!
Largo Winch. Tom 10 - Ach, ależ to jest dobre. Dziesiąty tom przygód Largo Wincha to coś, na co czekałem. Już poprzedni, dziewiąty pisany przez Érica Giacomettiego wchodził świetnie, ale ten dorzucił od siebie coś ekstra! Kosmiczny wyścig, zdrady, strzelaniny. Kto czytał choć jeden album, to wie czego się spodziewać. Co do rysunków - ponownie - bez zaskoczenia. Fantastyczny poziom prac Philippe Francq pozwala się emocjonować wraz z głównym bohaterem. Również bardzo polecam!
Nieśmiertelny Hulk tom 5 - beczka dziegciu w łyżce miodu. Czy jakoś tak. Tom kupiłem, bo trudno skończyć czytać serię, której przeczytało się już 80%. Natomiast lektura finałowego tomu pozostawiła mnie wyłącznie z uczuciem ulgi. Że to już koniec. Potrafię docenić rysunki, widać kunszt rysowania powyginanych, zohydzonych postaci. Historia jakaś była, choć być może trzeba by ten komiks przeczytać pod rząd z poprzednimi tomami, żeby z niej wyciągnać maksa. No nic. Nie trafił do mnie ten komiks, kolejny już z nurtu Marvel Fresh.