Autor Wątek: My, Ambasadorowie Komiksu  (Przeczytany 8893 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Pawel.M

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #30 dnia: So, 29 Luty 2020, 17:22:27 »
A ja owszem i uwielbiam mangę. Tyle w temacie tej teorii.
Akurat Kapral - wyjątkowo :D - ma rację. Kiedyś w Komiks Fantastyka był artykuł o roli półkul mózgowych w odbiorze komiksu. Podobno lewa odpowiada za czytanie, a prawa za oglądanie obrazków. Tylko u dzieci dochodzi do takiego „skorelowania”, że przy lekturze „ogarniają” jedno i drugie jednocześnie. Dorosły, który nie zapoznał się z tym gatunkiem sztuki w dzieciństwie, ma problem: najpierw tekst czy obrazki? Człowiek, który czytał komiksy w dzieciństwie tego problemu nie ma.

Oczywiście to nie znaczy, że dorosły nie nauczy się czytać komiksów, ale zawsze będzie je czytał inaczej, niż ten oswojony od dzieciaka.

Z mangą nie ma tego problemu, to też komiks. A że Kapralowi nie idzie... Nie podejmuję się analizy procesów zachodzących w kapralowej czaszce :D

Offline robbirob

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #31 dnia: So, 29 Luty 2020, 17:34:17 »
Mam dwójkę dzieci w domu. 7 i 5 lat. Od dłuższego czasu czytam im komiksy. Wszyscy są zadowoleni. Do tego mam zawsze usprawiedliwienie jak kupuje cos typowo z kategorii dla dzieci. Do tego na wszystkie kinderbale na które jesteśmy proszeni obowiązkowy i jedyny prezent to komiks !!! Myśle ze kupiłem już ponad 20 egzemplarzy Ryjówki przeznaczenia i z 10szt Bajki Marcina Podolca i Malutkiego Liska....

Mam podobnie.
Wszystkie dzieciaki wokół dostają komiksy. Ryjówka, bajka, kaczki, itp. No i Miś Zbys. A Samojlik sprawdza się rewelacyjnie zawsze.

Kapral

  • Gość
Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #32 dnia: So, 29 Luty 2020, 17:41:47 »
Z mangą nie ma tego problemu, to też komiks. A że Kapralowi nie idzie... Nie podejmuję się analizy procesów zachodzących w kapralowej czaszce :D

Kompletnie niepotrzebna złośliwość. Nadepnąłem ci kiedyś na odcisk? Pytam, bo nie pamiętam.

A co do mangi, to po pierwsze posługuje się ona obcą nam kulturowo ikonografią, której też trzeba się nauczyć. Jeśli ktoś w dzieciństwie nie oglądał japońskich dobranocek i nie przesiąkł tymi wszystkimi minami, pozami, łezkami, kreskami, tłami itp., to jest to dla niego nienaturalne. Niby wiem co te symbole oznaczają, ale to nie są elementy mojego języka.

Po drugie manga wkurza mnie zwolnionym tempem narracji. To co w komiksie rozgrywa się na jednej planszy, w mandze zajmuje cały tomik. Mimo wielu prób, nie potrafiłem się do tego tempa nagiąć. Za stary byłem. Dlatego uważam, że to jest jednak trochę inny język niż język komiksu zachodniego. Może to tylko dialekt, ale dla mnie zbyt ciężki w odbiorze.

Offline Martin Eden

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #33 dnia: So, 29 Luty 2020, 18:08:36 »
Pierwszy japoński komiks nabyłem w wieku 23 lat - Detektyw Jeż. Potem Akira i już ściśle selekcjonowane tytuły.
Detektywa Jeża to do dziś żałuję.
Ale to są tytuły z mniejszym natężeniem tego, o czym mówi Kapral: mniej całotomowych pojedynków, błysków, śmigania, tej słynnej mangowej dynamiki itd. Tytułów tego typu nie czytam w zasadzie do dziś.

Offline Pawel.M

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #34 dnia: So, 29 Luty 2020, 18:12:40 »
A co do mangi, to po pierwsze posługuje się ona obcą nam kulturowo ikonografią, której też trzeba się nauczyć. Jeśli ktoś w dzieciństwie nie oglądał japońskich dobranocek i nie przesiąkł tymi wszystkimi minami, pozami, łezkami, kreskami, tłami itp., to jest to dla niego nienaturalne. Niby wiem co te symbole oznaczają, ale to nie są elementy mojego języka.
Hmmm... Może musiałbyś sięgnąć po mangi mniej standardowe - ja z racji wieku nie oglądałem w dzieciństwie anime, a pierwszą mangę przeczytałem mając lat 45. I dziś do moich ulubionych komiksów zaliczam: dzieła Tsutomu Nihei (Blame!, Abara) i Tanabe Gou, Berserka, Sagę winlandzką...

Po drugie manga wkurza mnie zwolnionym tempem narracji. To co w komiksie rozgrywa się na jednej planszy, w mandze zajmuje cały tomik. Mimo wielu prób, nie potrafiłem się do tego tempa nagiąć. Za stary byłem.
To nie wiek, to pewnie przez ADHD :P Mnie bardzo odpowiada mangowe tempo, a przede wszystkim psychologiczne pogłębienie bohaterów. Nie jest to może Rów Mariański, ale fajnie wiedzieć dlaczego Thorfinn (Saga winlandzka) czy Guts (Berserk) są tacy, a nie inni - co ukształtowało ich charakter. Bez tego ich zachowanie byłoby dla nas niezrozumiałe, nielogiczne.

Kapral

  • Gość
Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #35 dnia: So, 29 Luty 2020, 18:55:58 »
Bardzo możliwe, że są mangi zwykłe i niezwykłe, ale mnie już przeszło eksperymentowanie. Próbowałem wielu rzeczy i zawsze rzucałem w kąt na rzecz jakiegoś "normalnego" komiksu zachodniego. Do dziś w piwnicy mam całe pudło tej japońszczyzny: Akirę, X Clampa, Priesta (to koreańskie, ale blisko), Kawaii, jakieś głupoty o kotku itp. itd. Tak że ciekawość była, ale nie podeszło i tyle. A teraz to już i ciekawości nie ma :) Na szczęście jest tylu fanów mangi, że wydawcy doskonale sobie beze mnie poradzą :)

Offline bibliotekarz

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #36 dnia: So, 29 Luty 2020, 19:08:55 »
Teoria z zapoznaniem w dzieciństwie dla mnie jak najbardziej przekonująca. Czytałem w dzieciństwie i wróciłem po latach. Pożyczałem też wtedy swoje komiksy, więc jeśli kogoś nimi zaraziłem to tylko wtedy.

Nie czytywałem w dzieciństwie mangi i kaczorów i nie czytam do tej pory. Dział komiksów japońskich i wątek o kaczkach (w ogóle komiksu jako gatunku nie kojarzę z kaczkami) jako jedyne na forum zlewam całkowicie. Nie to, że nie miałem styczności - około 20-estki sięgnąłem po Akirę i GitS a kaczki walają się po kątach niemal u każdego. Natomiast nie wciągnąłem się w dzieciństwie i nie ciągnie mnie dzisiaj.
Batman returns
his books to the library

krzychw75

  • Gość
Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #37 dnia: Nd, 01 Marzec 2020, 10:20:57 »
Nie znam się, ale się wypowiem  ;D (jak to zwykle u nas w Polandii).
Sam jestem tym "zgredem" (i tutaj foch) jak padło tutaj - miałem w dzieciństwie/młodości kupkę (małą) komiksów. Niestety nigdy  nie udało mi się przeczytać wszystkich części czegokolwiek  ;).
I właśnie dlatego kilka lat temu padł pomysł, żeby odświeżyć i przeczytać wreszcie wszystkie Tytusy, Kokosze i resztę (zgred ;)) i tak już rozrosło się do 4 regałów ;-).

I przyznaję się każdemu, że czytam/zbieram komiksy, wywołuje to lekkie zdziwienie (teoria: komiksy są dla dzieci ;-)) ale bez złośliwych uwag (choć jestem święcie przekonany, że mam po prostu kulturalnych znajomych ;-). Ale też nikt nie stwierdzał, że może on/ona też może....

Myślę, że będzie dobrze jak chociaż nasze dzieci zarazimy naszymi pasjami (nie tylko komiksami ;-)) narażając się na nazwanie znowu "zgredem" ;-)... Mój starszy już czyta Tintiny, Asterixy, Lucki i Kaczogród, dokładając Antka i polskie historyczne :-), ale nie nazwałbym tego pasją choć cieszę się, że czyta...

I na koniec mała dygresja, patrząc na nakłady komiksów i ile czasu po premierze można je kupić(czasami jest nawet kilka lat po premierze) , to śpieszmy się "tworzyć" nowych komiksiarzy bo nas tak mało....

Offline Grzmichuj

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #38 dnia: Nd, 01 Marzec 2020, 23:08:24 »
Wygląda więc na to, że teoria "Komiksy są dla dzieci" jest kompatybilna z teorią "Czytanie komiksu jest jak język obcy, którego trzeba się nauczyć", bo dzieci - jak powszechnie wiadomo - uczą się języka najlepiej, podświadomie i bardzo szybko. Widzę to po swojej pięciolatce, która zasób słownictwa ma niesamowity i po przyjacielu z Włoch, który po 6 latach w Polsce klei zdania na poziomie "Ja nie lubi dopełniacz"
jeżeli nadal będzie opowiadał takie bzdury, to skontaktuję się z odpowiednimi organami odnośnie pomawiania mnie, Egmontu i jeszcze kilku innych polskich wydawnictw. Ciekawe, czy wówczas będziesz takim kozakiem?

Offline nayroth

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #39 dnia: Nd, 01 Marzec 2020, 23:19:57 »
Bo ogólnie to jesteśmy przyzwyczajeni do trwania przy własnych gustach i trudno przychodzi nam "bycie zarażanym" cudzymi zajwkami :)

Jak patrzę po sobie to np. czy to w gustach muzycznych - kumple w szkole słuchali cięższej muzy która mi nigdy nie podeszła; Czy to sportowych - w rodzinie sami fani sportu, a ja niezbyt;  Czy politycznych - stada lemingów i ich medialne wycie jakoś nigdy nie przekonało mnie do ich racji, itd it; Podobnie gusta czytelnicze - każdy dobiera samodzielnie, możliwość wpływania jast tutaj mocno ograniczona o ile ktoś sam nie wykaże zainteresowania. A takie ambasadorowanie na siłę może przynieśc skutek odrotny do zamierzonego.

Bynajmniej nie neguję zasadności samego pomysłu, ale najpierw zastanowiłbym się czy społeczność komiksowa jest w stanie wewnętrznie robić takie akcje - np. zachęcić do sięgnięcia po dany gatunek, czy typ komiksu. Np. polski komiks, jak skłonić do niego kogoś kto tylko amerykańskie czytuje? Czyli najpierw spróbować nauczyć się ewangelizować we własnym gronie, zanim wyjdzie się z taką misją na zewnatrz.. ?

Kapral

  • Gość
Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #40 dnia: Nd, 01 Marzec 2020, 23:38:05 »
Czyli najpierw spróbować nauczyć się ewangelizować we własnym gronie, zanim wyjdzie się z taką misją na zewnatrz.. ?

Ewangelizować! Cudowne. Tego słowa mi brakowało.
Załóżmy jakieś fikuśne wdzianka i idźmy ewangelizować niewiernych. Może nawrócimy ich na komiks!


Offline nayroth

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #41 dnia: Nd, 01 Marzec 2020, 23:49:24 »
Bynajmniej nie neguję zasadności samego pomysłu, ale najpierw zastanowiłbym się czy społeczność komiksowa jest w stanie wewnętrznie robić takie akcje - np. zachęcić do sięgnięcia po dany gatunek, czy typ komiksu. Np. polski komiks, jak skłonić do niego kogoś kto tylko amerykańskie czytuje? Czyli najpierw spróbować nauczyć się ewangelizować we własnym gronie, zanim wyjdzie się z taką misją na zewnatrz.. ?

Nie wypada cytować siebie, ale dopowiadając wcześniejszą myśl - influencerzy, to mógłby byc sposób na dotarcie i szersze wypromowanie medium . Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić/znaleźć...

@kapral
wybacz, zapomniałem że nie wyszycy musza kojarzyć określenie scrum /agile evangelist, całkiem nautralne i absolutnie niereligijne :) popularne ale raczej w wybranych branżach, wiec twoje proste, szczere skojarzenie jak najbardziej usprawiedliwione, mimo że chybione.
« Ostatnia zmiana: Nd, 01 Marzec 2020, 23:56:21 wysłana przez nayroth »

Kapral

  • Gość
Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #42 dnia: Pn, 02 Marzec 2020, 00:19:04 »
Co ty teraz wymyślasz? Fakt, że w twojej branży ktoś używa słowa "ewangelizacja" w celach merkantylnych, wcale nie oznacza, że nagle straciło ono swój właściwy, religijny kontekst.

Bender

  • Gość
Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #43 dnia: Pn, 02 Marzec 2020, 07:21:57 »
Nadal się dziwisz, że Twoje posty lądują w koszu?

Offline rzodkiew

Odp: My, Ambasadorowie Komiksu
« Odpowiedź #44 dnia: Pn, 02 Marzec 2020, 07:47:12 »
Jedyne sukcesy - jeśli można to nazwać sukcesem - to podrzucanie jakichś rzeczy synowi (T. Baranowski, Lucky Luke, Kajko i Kokosz). Jedne mu się podobały, inne nie. Nie miałem nigdy jakiegoś parcia, żeby być popularyzatorem komiksu. Jeżeli pojawia się jakaś dyskusja, to się odezwę i ewentualnie coś polecę.