Ja przeczytałem sam tytuł i mam wrażenie że nie rozumiem dlaczego Marvel-Arek Wróblewski zdecydował się na takie tłumaczenie... Z tego co google podpowiadają jest to nawiązanie wprost do Seven [steps] to Eternity, i tak samo powinno się przełożyć tj: Siedem do(ku) wieczności.
To proponuje przeczytać komiks, bo wykorzystanie takiego tytułu jest uzasadnione. Po za tym czy "Seven [steps] " nie jest w pewien sposób "drogą"? Proponowane przez ciebie tłumaczenie brzmi bardzo słabo. Uzasadnienie też, że mamy tu siedmiu bohaterów też nie pasuje do końca, bo z biegiem historii ta liczba się zmienia na +/-. Natomiast "droga" jest jak najbardziej zasadna, bo bohaterowie muszą przebyć drogę zarówno pod względem fizycznym (jako podróż) jak i psychicznym (jako zmianę charakterów, co pewnie będzie też rozwijane w kolejnych tomach).
czy ktoś z Was czytał już Drogę ku wieczności i chciałby podzielić się wrażeniami ?
Przytoczony pierwszy zeszyt powyżej nie oddaje do końca tego co jest w komiksie. Remender tworzy fantastyczny świat (w klimacie mrocznego fantasy westernu) zamieszkany przez różnorakie rasy z magią (albo super mocami - jak kto woli), którą są obdarzeni nieliczni. I jeden z nich wykorzystał swoją moc, aby zawładnąć tym światem i stać się jego władcą. I mamy grupę bohaterów, która postanawia uwolnić ten świat od tyrana - Króla Szeptów, tylko że samo go zabicie pozbawiło by życia prawie wszystkich mieszkańców (ze względu na jego moc, która powiązała ich z nim), więc porywają go, aby dostarczyć do czarodziejki, która ma tą więź przerwać. W całą historię wieszany zostaje główny bohater, który pragnie jedynie spokoju dla swojej rodziny, a która utraciła honor i została okrzyknięta zdrajcami, kiedy jego ojciec uciekł i ukrył się zamiast stanąć przeciwko Królowi. I żeby ktoś mi nie zarzucił, że streszczam, to jest zawarte zaledwie w 3 pierwszych zeszytach z 9 w tym komiksie (a także w opisach tego komiksu). Pozostałe to opowieść drogi, gdzie bohaterowie muszą mierzyć się z różnymi niebezpieczeństwami. Gdzie w retrospekcjach poznajemy przeszłość bohaterów (nieraz bardziej rozbudowaną, nieraz mniej) oraz cały ten bogaty świat. Gdzie nieraz do końca ciężko podążać za historia. No właśnie wady komiksu. Budowa świata, Remender bardzo szczątkowo podchodzi do niego. Działanie magi (super mocy), co prawda z biegiem historii dowiadujemy się coraz więcej o prawach rządzących tym światem, ale i tak jest tego mało. Autor skupia się głównie na bohaterach choć i tak nierównomiernie, bo najwięcej czasu dostaje główny bohater. I właśnie skakanie z wydarzeń przeszłych do teraźniejszości i nieraz przez skąpe informację jakie otrzymujemy, powoduje, ze historie może śledzić się ciężko. Inna sprawa, to że Remender kolejny raz piszę komiks o dysfunkcyjnej rodzinie. I tu mamy ich nawet dwie. Jedna to rodzina głównego bohatera, druga to zbieranina bohaterów, z którymi jednoczy siły aby obalić tyrana. Co by nie mówić mnie historia pomimo tych wad porwała i zakończenie pierwszego tomu daje szanse na ciekawe jej rozwinięcie.
Ogromną zaletą są rysunki Jerome Opeñy z małą łyżką dziegciu, czyli zeszytami 7 i 8, gdzie chyba zabrakło czasu na dopracowanie ilustracji. Tak pozostała reszta wygląda wyśmienicie. Sam komiks posiada bogatą galerię okładek alternatywnych oraz sporą ilość szkiców.