Kurde, mam podobnie z Millarem. Ultumates, Old Man Logan, Kick Ass, Red Son, nawet Wojna Domowa, czytane ileś lat temu, dawały mi niemałą frajdę. Ale wszystkie te autorskie komiksy wydawane w ostatnich latach, zostawiają mnie z wzruszeniem ramion, jakby wysrywal z siebie kolejne pomysły, tylko z myślą, że a nuż któryś zekranizuja i będzie kasa...
(Nie będę tutaj alternatywny, ale co tam) Mam też tak samo
Ostatnio przeczytałem Reborn, pięknie narysowana historia przez Capullo, jednak historia poza samym pomysłem ma ogromną liczbę dziur w fabule i kiepsko zbudowany świat (chociaż mimo wszystko to przyjemne się czyta). Ale hej, parę miesięcy po opublikowaniu 6 zeszytu już Netflix kupił prawa do komiksu, a Millar i tak nie narzeka