Midar, widzę, że Kasię podchodziłeś techniką "twardziela zniszczonego przez ciągłe walki ze złymi ludźmi". Brawo, bo to u pań wzbudza zarówno podziw, jak i uczucia macierzyńskie. Stosuję niekiedy cos podobnego na plaży, ale raczej kładę akcent na "zniszczony" i jadę po prostu na litości.
Natomiast zupełnie nie rozumiem, dlaczego u Kasa i Grazy podszywałeś się dodatkowo pod jakiegoś Dominika? Przyznam, że tego nie znam.
Dominik, to mój syn. Kasia sama ćwiczyła aikido i brazylijskie sztuki walki. Teraz ćwiczy jogę 😀.
Kasia Niemczyk okazała się „czarnym koniem” strefy autografów. Jeszcze nie brałem wrysu od tak sympatycznej i relacyjnej osoby. Myślę, że inni koledzy, którzy brali od niej wrysy w dużej części się zgodzą. Byliśmy pod jej urokiem osobistym.
Nawiązując do niedawno toczącej się dyskusji, okazało się, że Kasia bardzo chętnie rozdawała autografy i robiła wrysy za symboliczne wrzutki do puszki, które w całości były przeznaczone na zacny, charytatywny cel (leczenie ciężko chorej córki naszego kolegi). Oczywiście, wraz ze wzrostem wrzuconej kwoty kunszt tworzonego rysunku wzrastał, stając się małym arcydziełem (nadal mówimy o niewygórowanych kwotach).
Również rysunki, które sprzedawała ze swojego portfolio kosztowały wyraźnie poniżej 100 PLN i były to pieniądze również przeznaczone w całości na leczenie dziewczynki. Kasia Niemczyk nie zarobiła ani grosza. Do tego rozdawała wszystkim swój darmowy komiks.